Polacy wolą pożyczać niż oszczędzać

Najnowszy raport instytutu Pentor, do którego dotarła „Gazeta”, nie pozostawia złudzeń. Aż dwie trzecie Polaków w ogóle nie oszczędza i nie ma nawet ani grosza odłożonego na czarną godzinę! A ci, którzy odkładają jakieś pieniądze, z reguły poprzestają na niewielkich kwotach. Połowa z oszczędzających przeznacza na zaskórniaki najwyżej co dziesiątą złotówkę ze swoich miesięcznych dochodów, z tego większość nie więcej niż 2-3 proc. swych dochodów.

Średnio odkładamy na oszczędności tylko ok. 90 zł miesięcznie. To kilkakrotnie za mało, by myśleć np. o dostatniej emeryturze, której – jak wiadomo – nie zapewni nam ani ZUS, ani obowiązkowe fundusze emerytalne. 19 na 20 pytanych twierdzi, że nie oszczędza, bo nie ma z czego.

Ekonomiści alarmują, że pod względem podejścia do oszczędzania wśród Polaków rosną niebezpieczne podziały. Jeśli bowiem przyjrzeć się tylko rodzinom, które mają jakiekolwiek zaskórniaki, to okazuje się, że potrafią one zadbać o swą przyszłość. Z każdego tysiąca odkładają średnio po 134 zł, a co ważniejsze, zgromadziły już wcale pokaźny kapitał. Każda oszczędzająca rodzina w akcjach, obligacjach czy lokatach bankowych ma przeciętnie po 24 tys. zł – informuje „Gazeta”.

Dzięki stosunkowo wąskiej grupie osób, które mogą i chcą oszczędzać systematycznie, rośnie łączna wartość pieniędzy zdeponowanych przez Polaków w instytucjach finansowych. Na koniec 2004 r. po odliczeniu wartości zaciągniętych kredytów było to 303,2 mld zł. Z roku na rok nasze oszczędności przyrastają średnio o 15 mld zł. Niestety, głównie dzięki odsetkom dopisywanym do już zgromadzonego kapitału, a w mniejszej części dzięki nowym zaskórniakom.

Co innego kredyty. Te w ostatnich latach rosną jak szalone. Z danych NBP wynika, że jesteśmy winni bankom już ponad 120 mld zł. W ciągu ostatnich pięciu lat długi gospodarstw domowych zwiększyły się prawie o dwie trzecie i rosną dwa razy szybciej niż suma zgromadzonych oszczędności. Nic dziwnego, skoro zadłużamy się wszyscy, a oszczędzają nieliczni.

Patrząc na to, co dzieje się w bankach, trudno liczyć na odwrócenie niekorzystnej tendencji. Boom na kredyty hipoteczne i szybkie kredyty gotówkowe trwa w najlepsze, banki udzielają nowych kredytów za ponad 6 mld zł kwartalnie. Co prawda dobry czas przeżywają też fundusze inwestycyjne, najmodniejsza ostatnio forma oszczędzania, ale większość z prawie 5 mld zł, które kwartalnie Polacy przynoszą do funduszy, to nie nowe pieniądze, ale te przesunięte z coraz niżej oprocentowanych lokat – czytamy w „Gazecie”.