Władze Polbanku do tej pory odmawiały podania jakichkolwiek informacji finansowych. Dopiero wczoraj odsłoniły karty. „Okazuje się, że bank, którego głównym sloganem reklamowym jest ‚po prostu, po ludzku’, zdołał przez dwa lata przekonać do siebie 300 tys. klientów (to sporo – Eurobank po trzech latach miał pół miliona). Sieć placówek Polbanku liczy obecnie 259 oddziałów.”, informuje dziennik.
„Gazeta” pisze, że „mimo licznych kampanii reklamowych i oferowania najwyższego oprocentowania oszczędności Polbank nie podbił rynku depozytów – klienci powierzyli mu w zeszłym roku 2,2 mld zł. Znacznie lepiej szło udzielanie kredytów – klienci wzięli ich za 5,8 mld zł. To ponad 2,3 proc. rynku – takie portfele kredytowe mają niektóre średniej wielkości banki działające od wielu lat. Mimo to Polbank nie jest jeszcze dochodowy. Z ujawnionych wczoraj danych wynika, że tylko w 2007 r. miał 27 mln euro straty netto (równowartość ponad 90 mln zł). Od swojego startu bank zainkasował 59 mln euro strat (ponad 200 mln zł). Szefowie Polbanku obiecują, że w pierwszym kwartale 2008 r. po raz pierwszy pokażą się zyski.”, czytamy.
W przyszłości bank ma rosnąć w jeszcze szybszym tempie niż dziś. „- W 2012 r. chcemy znaleźć się w piątce największych banków w Polsce” – mówi dyr. generalny Polbanku Kazimierz Stańczak. Dziś w rankingach jest na początku trzeciej dziesiątki banków.
Polbank należy do greckiej grupy finansowej Eurobank EFG. Jej wejście do Polski w 2006 r. było najgłośniejszym debiutem od czasu stworzenia w 2004 r. rodzimego Eurobanku. W tym roku konkurencja na rynku bankowym zaostrzy się, ponieważ pojawią się nowi gracze. Możliwe, że jeszcze w wakacje wystartuje Allianz Bank. Ponadto na rynek wejdzie nowy bank tworzony przez włoski fundusz Garlo Tassara. Zmianę strategii zapowiada także Bank Współpracy Europejskiej, który chce być ogólnopolskim bankiem detalicznym.
Więcej szczegółów w „Gazecie Wyborczej”.