Na początku lat 90. Polacy wydawali na polisy na życie tylko 200 mln zł rocznie, a na majątkowe – sześć razy więcej. Dzisiaj rynek ubezpieczeniowy jest 75 razy większy. Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych w pierwszym półroczu statystyczny Polak wydał na polisy na życie 274 zł (łącznie 10,5 mld zł), a na ubezpieczenie majątkowe, głównie ubezpieczenia komunikacyjne – 220 zł (8,5 mld zł).
Rozwojowi rynku sprzyja boom na rynku mieszkaniowym, a zwłaszcza kredytów hipotecznych oraz wzrost konsumpcji, głównie szał zakupów na raty. Dużo osób często nieświadomie nabywa polisy, kiedy np. odbierają z banku kartę kredytową czy płatniczą.
Popularne są krótkoterminowe polisy inwestycyjne ze składką płaconą jednorazowo, które pozwalają uniknąć płacenia tzw. podatku Belki. W rzeczywistości to zwykłe lokaty, których tylko minimalna część trafia do ubezpieczyciela. Reszta pracuje na konto klienta. Spora część osób wybiera też polisy, w których składkę opłaca się regularnie. Chodzi o polisy powiązane z funduszem inwestycyjnym. Polisy takie z jednej strony zapewniają ochronę ubezpieczeniową, z drugiej umożliwiają osiągnięcie dodatkowych zysków.
Jak podaje dziennik, wpływ na przeobrażanie rynku ubezpieczeń mają też Indywidualne Konta Emerytalne. Wpłacone przez klienta pieniądze są pomnażane, a główną zaletą IKE jest zwolnienie ich właściciela – przyszłego emeryta – z obowiązku płacenia 19-proc. podatku od osiągniętych zysków.