Polska – kryzys (zaufania) zagraża wzrostowi w perspektywie wieloletniej

Nie widzę obecnie warunków do tworzenia podwalin pod długoterminowy wzrost Polski, który zapewniają przede wszystkim inwestycje – stwierdza Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk Euler Hermes w Polsce.

Wzrost PKB, którym szczycimy się obecnie oparty jest na konsumpcji (wewnętrznej, jak i zewnętrznej – wszak eksportujemy towary konsumpcyjne, a nie inwestycyjne), bardzo podatnej na wahania. Obecna sytuacja jest zaś zbyt niepewna, by rozpoczynać inwestycje (firmy) lub je finansować (banki). Proces inwestycyjny ma zwykle horyzont paroletni, podczas gdy sytuację da się przewidzieć w perspektywie kilku miesięcy. Do normalnej w warunkach polskich niepewności (zmiany prawne, podatkowe itp.), z którymi przedsiębiorcy nauczyli się żyć doszła ogromna niepewność z zewnątrz. Kto np. pół roku temu zakładał niepowodzenia pierwszego programu pomocowego w Grecji, kryzys zaufania inwestorów wobec Włoch czy zapowiedzi agencji obniżenia ratingu Francji?

Skąd się ona bierze? Nigdy nie wyszliśmy do końca z kryzysu – było odbicie w dołku, ale obecnie sytuacja znów będzie się pogarszać, gdyż problem pozostał nierozwiązany… Przeniósł się nawet poziom wyżej – wcześniej to państwa dokapitalizowywały i ratowały banki, teraz same potrzebują takiej pomocy… wcześniej Europa „zaraziła” się problemami instytucji finansowych od Stanów Zjednoczonych, teraz to USA ciążą europejskie problemy…

W najbliższym okresie w Polsce spodziewać się można…

Końcówka roku, obecny kwartał będą dobre. – Zresztą jak zawsze, dlatego trzeba mieć do tego dystans przy szacowaniu perspektyw na przyszły rok. W tej sytuacji prognozować można wzrost w I kwartale 2012 roku na poziomie 3-3,5% PKB, natomiast późniejsze szacunki zagrożone są zbyt dużą zmiennością, zwłaszcza ze strony rynków zagranicznych – mówi Tomasz Starus, Dyrektor Biura Oceny Ryzyka i Główny Analityk Euler Hermes w Polsce.

Słaby złoty – sprzyja eksportowi, ale podnosi koszty

Analityk Euler Hermes zwraca uwagę, że firmy są beneficjentami wysokiego kursu Euro, wspomagającego eksport, ale jednocześnie winduje to ceny paliw (wyższe nawet 2-3 lata temu ceny paliw na światowych rynkach były mniej odczuwalne w Polsce dzięki silnemu złotemu). Słabnie jednocześnie rynek wewnętrzny, mimo porównań do krajów zachodnioeuropejskich, gdzie popyt ten spadł bardziej (a może – wcześniej). Koszty podniosą też zapowiadane zmiany fiskalne – większe będzie obciążenie z tytułu składki rentowej, ale i wspomnianej już ropy naftowej…

Metoda radzenia sobie z kryzysem z poprzedniej fali nie powtórzy się (przenoszenie produkcji/zamówień do Polski)

Poprzednią falę kryzysu polska gospodarka przetrzymała m.in. także dzięki przenoszeniu na większą skalę działalności (bezpośrednio lub w formie zamówień) do polskich fabryk. Nie spodziewam się takiej fali obecnie – jest teraz mniej sprzyjająca społecznie atmosfera (zawsze wiązało to się z krytyką, ale obecnie mamy do czynienia ponadto z ruchami zagniewanych i akcjami „occupy”). Co więcej – przemysł nie jest obecnie gotowy do ponoszenia większych wydatków inwestycyjnych związanych z przeniesieniem produkcji do Polski, a rozwiązania nisko kosztowe (zlecenie produkcji polskiemu dostawcy lub ściślejsza współpraca – joint venture, przejęcie itp.) zostały już dotychczas wykorzystane. Widać też, iż niższe koszty w naszym kraju (a w ślad za tym i konkurencyjna cena produktu) nie wygenerują same w sobie popytu np. na meble czy sprzęt RTV i AGD (a obecna produkcja jest generalnie niższa od zakładanej – wolniejszy jest też więc zwrot z tych inwestycji).

Kiedy wrócą inwestycje?

Gdy sytuacja uspokoi się, do konsumentów zaczną docierać pozytywne informacje ze strony rynku, ale i państw (akcyza, podatki itp. będą raczej maleć, niż rosnąć) w efekcie zwiększać zaczną oni swoje wydatki – z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc…

– Firmy produkujące artykuły codziennego użytku (tzw. FMCG) oraz inne dobra konsumpcyjne dojdą do granicy swoich zdolności produkcyjnych – chwilę przed tym zaczną inwestować. Zlecenia na te inwestycje otrzymają firmy je realizujące, i w ten sposób inwestycje zataczając coraz szerszy krąg na trwałe pobudzą gospodarki – uważa Tomasz Starus z Euler Hermes.

Źródło: Euler Hermes