„— W obecnym roku nie wejdziemy do węża walutowego, ponieważ nie mamy szans na spełnienie w terminie wszystkich wymogów stawianych przez Unię Europejską, szczególnie dotyczących deficytu finansów publicznych — mówi Wojciech Matysiak, ekonomista Banku Gospodarki Żywnościowej.
Potężną przeszkodą jest też klincz polityczny.
— Bez zgody opozycji nie da się zmienić konstytucji, a bez tego nie możemy przyjąć euro. I nic nie wskazuje na to, by do wyborów parlamentarnych w 2011 r. cokolwiek się w tej sprawie zmieniło. W takich warunkach Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny nie zgodzą się, abyśmy wchodzili do ERM2 — twierdzi Piotr Bujak, ekonomista BZ WBK. […]
Kiedy zatem złoty zostanie podwiązany do euro? Prawdopodobnie w 2011 r. — taka jest przynajmniej mediana prognoz analityków” – czytamy w „Pulsie Biznesu”.
„Dla przedsiębiorców najważniejszym pytaniem związanym z wchodzeniem do ERM2 jest to, przy jakim kursie złoty zostanie ustabilizowany. Z prognoz ekonomistów wynika, że będzie to między 3,8 zł a 4 zł za euro (przy założeniu, że wchodzimy w 2011 r.).
— W perspektywie kilku lat złoty będzie się umacniał. To wynika z fundamentów gospodarki. Sądzę, że w momencie wchodzenia do ERM2 za euro będziemy płacić nieco mniej niż 4 zł — mówi Ernest Pytlarczyk, analityk BRE Banku”, o czym informuje dalej „Puls Biznesu”.
O tym, że Polska nie wejdzie szybko do europejskiego systemu walutowego ERM, przekonany jest także Krzysztof Rybiński, partner w Ernst&Young i były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego. Jego zdaniem wejście do ERM2 przy obecnym kursie złotego byłoby niekorzystne nie dla Polski, ale dla Europy Zachodniej, która w obecnej sytuacji gospodarczej nie jest na to gotowa.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Pulsu Biznesu, w artykule Jacka Kowalczyka „Złoty w walutowym wężu dopiero w 2011 r.”.
A.Ł.