„Bank BPH, który w wyniku fuzji z Pekao utracił część swojego biznesu – w tym prawie cały obszar bankowości korporacyjnej – zaczął odbudowywać struktury. Józef Wancer, prezes Banku BPH, zapowiedział już, że na inwestycje w pracowników zostanie przeznaczona większość z 50 mln dolarów, które nowy inwestor, czyli GE Money, ma w przyszłym roku zainwestować w Polsce […]. To niejedyny bank, który poluje na pracowników. W 2008 r. działalność bankową w Polsce ma rozpocząć Allianz. W grudniu wielki start nowego biznesu ogłosili Wojciech Sobieraj, wcześniej wiceprezes pionu detalicznego w BPH, i Cezary Smorszczewski, były wiceprezes Banku Pekao, wspierani przez kapitał włoskiej grupy Carlo Tassara. W połowie tego roku zamierzają zatrudniać 500 osób, a na koniec 2008 r. chcą mieć już 1000 pracowników.”, czytamy w „Parkiecie”.
Jak podkreśla gazeta, „obecnie to banki walczą o pracowników, a nie pracownicy o pracę. Największa rotacja panuje wśród pracowników najniższego, sprzedażowego szczebla. O sprzedawców walczą banki z Wrocławia: Euro Bank, Lukas i Getin. Do konkurencji włącza się też GE Money Bank. Cały czas poszukiwani są doradcy – klienta, finansowi, kredytowi. Płaca specjalisty ds. sprzedaży kształtuje się na poziomie 5 tys. zł brutto, ale w sektorze bankowym średnia jest niższa. – Wysokość wynagrodzenia jest bardzo zróżnicowana i zależy głównie od wielkości i pozycji rynkowej banku – zauważa Bartosz Piecuch, dyrektor sprzedaży w grupie Pracuj.pl”.
„Aby pozyskać pracowników, banki zaczynają interesować się takimi osobami, które dotychczas większość pracodawców pomijała – np. kobietami w wieku 40-45 lat. Getin nawiązał w tym celu współpracę z Międzynarodową Fundacją Kobiet i zamierza przygotowywać je do pracy w sprzedaży. Wspólnie z Międzynarodową Szkołą Bankowości i Finansów bank opracował program szkoleń wspierany z Europejskiego Funduszu Społecznego.”, informuje dziennik.
Eksperci od rekrutacji przyznają, że najlepszym sposobem na podniesienie pensji jest zaszantażowanie pracodawcy. „- Wiele osób zaczyna rozmowy z nową firmą, po czym informuje swoich przełożonych, że ma propozycję pracy. Zwykle kończy się to podwyżką, bo pracodawcy bardziej opłaca się zapłacić więcej niż szukać nowej osoby” – mówi Hanna Więcewicz z Manpower Polska.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Parkietu”.