Poprawa koniunktury to także efekt najpiękniejszej pory roku

Również dane dotyczące polskiej gospodarki wyglądają całkiem nieźle. Pomimo że mamy coraz mniej w kieszeniach, kwietniowa sprzedaż detaliczna była o 1 proc. wyższa niż rok wcześniej. Druga dobra wiadomość dotyczy rynku pracy – w kwietniu stopa bezrobocia była o 0,2 pkt proc. niższa niż miesiąc wcześniej. Ta niewielka korekta do 11 proc. to efekt czynników sezonowych. W kolejnych miesiącach przewiduję jednak wzrost liczby bezrobotnych.

W piątek dowiedzieliśmy się, jak rozwija się nasza gospodarka, co zakończyło spekulacje różnej maści analityków. Mamy pewien powód do dumy, bowiem dynamika naszego PKB za pierwszy kwartał wyniosła 0,8 proc., licząc rok do roku. W innych czasach taka wartość dynamiki naszego PKB byłaby poczytana za klęskę. Jak widać, wszystko w ekonomii jest relatywne.

W najbliższą przyszłość patrzę jednak z niepokojem, pojawił się bowiem problem gwałtownego wzrostu deficytu budżetowego. Jego łatanie będzie wymagać zaciskania pasa – spadną więc wydatki na budowę infrastruktury, utrzymanie sfery budżetowej czy świadczenia społeczne. Łatanie dziury budżetowej poprzez kolejne emisje obligacji to droga donikąd, bo przecież ktoś będzie musiał w koń-cu spłacić zobowiązania ze słonymi odsetkami.

W tym tygodniu poznamy stopę inflacji za maj. Spodziewam się, że nadal będzie wysoka i wyniesie ok. 3,7 proc. W najbliższych dniach poznamy też wiele barometrów dotyczących gospodarki amerykańskiej oraz strefy euro. Wiele ze wskaźników jest konstruowanych w oparciu o opinie przedsiębiorców i konsumentów. Te z kolei wynikają z nastrojów, nie zawsze mających uzasadnienie w twardych danych ekonomicznych. Zatem spodziewana poprawa nastrojów ankietowanych przedstawicieli biznesu i społeczeństwa może następować w pewnej mierze z powodu nadejścia najpiękniejszej pory roku, jaką jest wiosna. Ta jednak skończy się w czerwcu.

Jan Mazurek, Analityk Investors TFI