„Opłaty te to nic innego jak kara umowna, nie zaś, jak słyszy się często w odpowiedzi urzędników bankowych, opłata za czynności przedwindykacyjne” – wyjaśnia Piotr Kostański z Katedry Prawa Cywilnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„Opłatę tę banki zastrzegają w umowie z klientem. Jej istotą jest zapłacenie wierzycielowi określonej w umowie sumy, bez względu na wysokość poniesionej szkody. Opłaty tego rodzaju zostały już zakwestionowane przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (sygn. akt XVII Amc 42/04), który pomysły bankowców uznał za niedozwoloną klauzulę. W tym konkretnym przypadku bank zastrzegł w umowie zobowiązanie do zapłaty 45 zł, tytułem opłaty za spóźnioną spłatę minimalnej kwoty. Wiele banków zaprzestało stosowania w treści wzorców umownych postanowienia o treści: opłata za spóźnioną spłatę kwoty minimalnej, wprowadzając jednocześnie opłatę za obsługę opóźnienia w spłacie. Zdaniem prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oba postanowienia można uznać za tożsame.” – pisze „Gazeta Prawna”.
„Zarówno pierwsza, jak i druga opłata pobierane są przez banki niezależnie od naliczanych z tego samego tytułu odsetek umownych w tym samym okresie rozliczeniowym, a także dodatkowych opłat za monity i telefony wykonane do klienta w sytuacji, gdy spóźnia się on ze spłatą kwoty minimalnej. A zatem za to samo zdarzenie bank obciąża klienta podwójnie, a nawet potrójnie” – wyjaśnia Justyna Obrębska z departamentu polityki konsumenckiej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Jak podaje dziennik, obecnie UOKiK prowadzi postępowania wobec kilku banków, kwestionując tego typu opłaty.
Karty kredytowe cieszą się dużą popularnością wśród Polaków. Na koniec marca 2007 roku banki wydały ich już ponad 6,7 miliona. W czołówce banków wydających najwięcej kart kredytowych znajdują się PKO BP, Lukas Bank i GE Money Bank.
Więcej na temat w „Gazecie Prawnej”.