Posłowie debatowali o pomocy frankowcom. W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu zgłoszonego przez Prezydenta RP. Ma on sprzyjać dobrowolnemu porozumieniu zadłużonych z bankami. Przewidziano też złagodzenie zasad udzielania wsparcia, a także możliwość częściowego umorzenia zwracanych środków, jeśli raty są spłacane terminowo.
Łukasz Schreiber z PiS skrytykował te instytucje finansowe, które negatywnie odnoszą się do zgłoszonego projektu. Mówił, że mamy do czynienia z „bezczelnością banków”. Dodał, że suma rocznego wsparcia wyniesie około 3 miliardów 200 milionów złotych.
Jarosław Urbaniak z PO ocenia, że propozycje zostały zgłoszone zbyt późno i są niewystarczające. Powiedział, że zmiany są kosmetyczne, tymczasem problem, który należy rozwiązać jest poważny.
Andrzej Maciejewski z Kukiz ’15 mówił, że propozycje Prezydenta odbiegają od tego, co obiecał w kampanii wyborczej. Dodał, że problemy z kredytami frankowymi zniszczyły tysiące polskich rodzin.
Piotr Misiło z Nowoczesnej powiązał temat frankowiczów z problemami finansowymi części Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych. Powiedział, że pieniądze wydane po upadkach SKOK-ów mogłyby być wykorzystane na pomoc frankowiczom.
Genowefa Tokarska z Polskiego Stronnictwa Ludowego zwróciła uwagę, że projekt wychodzi naprzeciw osobom, które nie mieszkają w lokalach obciążonych kredytem. Także ci zadłużeni będą mogli skorzystać z pomocy.
Ireneusz Zyska z koła poselskiego Wolni i Solidarni podkreślił, że problemy ze spłacaniem kredytów frankowych doprowadziły do wielu tragedii rodzinnych.
Prezydencki projekt ułatwia korzystanie z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Do końca 2016 roku wykorzystano niecałe 2 procent środków dostępnych w ramach Funduszu. Obecnie zgromadzono w nim około 600 milionów złotych.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Arkadiusz Augustyniak/sk