Postanowienie noworoczne: zaciągam tylko tyle zobowiązań, ile jestem w stanie spłacić

Jeśli zarabiamy poniżej średniej krajowej (czyli mniej niż 3525,67 zł brutto), a raty naszych kredytów i pożyczek w bankach przekraczają połowę pensji, nie pożyczymy już ani złotówki od instytucji finansowych. I dobrze.

W ten sposób system bankowy ustrzeże nas przed tym, abyśmy nie zadłużali się ponad miarę i nie zabrakło nam pieniędzy na płacenie rat, rachunków, czy po prostu na życie. Sami jednak musimy rozsądnie planować nasz domowy budżet, bo jeśli wydamy za dużo, nic nie uchroni nas przed problemami finansowymi.

Tuż przed świętami banki zaczęły stosować kolejne zalecenia tzw. Rekomendacji T. Według nich kredytu czy pożyczki nie dostanie osoba, która już spłaca wcześniejsze zobowiązania, a jej miesięczne raty przekraczają połowę dochodów. Trochę lepiej mają osoby zarabiające powyżej średniej krajowej. One nie mogą liczyć na nowe kredyty jeśli na dotychczasowe raty wydają ponad 65% swoich dochodów.

Bankowcy zapewniają, że już od dłuższego czasu stosują rygorystyczne zasady pożyczania pieniędzy. Według nich teraz przez sito bankowej kontroli nie powinien przecisnąć się nikt nadmiernie zadłużony.

To ważne, bo zarówno dane z instytucji bankowych, jak i niezależne badania pokazują, że coraz więcej osób ma problemy z regularnym spłacaniem zobowiązań, a w przyszłości może być ich jeszcze więcej. Według raportu przygotowanego przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową w ubiegłym roku gospodarstwa domowe spłacały kredyty o wartości 411 mld zł. Za cztery lata będzie to niemal dwukrotnie więcej – 715 mld zł. W tym samym czasie z 18,8 mld zł do 27,3 mld zł wzrośnie wartość kredytów zagrożonych, czyli tych nieregulowanych terminowo.

– Trzeba jednak pamiętać, że zarówno Rekomendacja T, jak i prognozowane wartości zadłużenia dotyczą tylko zobowiązań wobec instytucji finansowych – mówi Piotr Krupa, prezes zarządu KRUK S.A. – Do tego trzeba doliczyć jeszcze inne zobowiązania, które są płacone przez statystyczną rodzinę Kowalskich  – czynsz, rachunki za media, telefon, Internet, czy pożyczki zaciągnięte poza sektorem bankowym. Musimy kierować się zdrowym rozsądkiem i sami bardzo dokładnie przeliczyć każdą złotówkę, czy stać nas na kolejne  obciążenie domowego budżetu. Najważniejsze, abyśmy znaleźli równowagę pomiędzy naszymi dochodami a wydatkami, a wtedy na pewno nie popadniemy w spiralę zadłużenia.


Jak trafnie ocenić swoje możliwości finansowe? Nie każdy jest przecież finansistą i nie każdy zna się na planowaniu budżetu. Nie szkodzi. Postępując zgodnie z kilkoma prostymi zasadami można samemu ocenić, czy udźwigniemy kolejne zobowiązanie. Siądźmy z kartką i ołówkiem i po jednej stronie zapiszmy wszystkie dochody naszego gospodarstwa (pensje, renty, emerytury, zasiłki, alimenty i inne świadczenia, które uzyskujemy). Po drugiej stronie wynotujmy nasze comiesięczne wydatki – stałe opłaty za czynsz, media, rachunki za telefony, Internet, telewizję, do tego doliczmy wszystkie raty i rachunki, jakie spłacamy. Oczywiście musimy też dodać pieniądze, które wydajemy na jedzenie, środki czystości, czy ubrania. Teraz od pierwszej kwoty odejmujemy tę drugą, a od tego wyniku odejmijmy jeszcze 30% na niespodziewane wydatki (to będzie nasz fundusz rezerwowy). Dopiero tę ostatnią kwotę możemy przeznaczyć na nowe zobowiązania – kolejne zakupy ratalne, pożyczkę lub usługę abonamentową. A co jeśli nasze wydatki są wyższe od dochodów? To oznacza, że jesteśmy nadmiernie zadłużeni i musimy natychmiast szukać oszczędności.  

Pomocy  możemy też szukać w Internecie. Na przykład w portalu Naszedlugi.pl znajdziemy wiele praktycznych rad, jak uporać się z rosnącymi długami, możemy skorzystać z porady eksperta, a także wymienić się doświadczeniami z innymi osobami, które zmagają się z podobną do nas sytuacją. Ale przede wszystkim pamiętajmy: nie ma sytuacji bez wyjścia. Nawet jeśli nasz dług trafi do firmy windykacyjnej, wciąż jest jeszcze czas, aby uporać się z jego spłatą na drodze polubownej.  Wystarczy podejść do tematu aktywnie i wspólnie z wierzycielem (lub reprezentującym go windykatorem) szukać możliwych rozwiązań, okazując tym samym wolę współpracy i spłaty długu. To pokaże nas w znacznie lepszym świetle.

Źródło: Kruk S.A.