Pożyczyłeś franka to spłacaj we franku

Kup franka u nas na spłatę kredytu u konkurencji! – zachęcają już Citi Handlowy, PKO BP i Alior. Banki te widzą we wchodzącej w życie w piątek ustawie antyspreadowej szansę na przyciągnięcie do siebie klientów niezadowolonych z wysokich kursów walut przy obsłudze kredytu. Niewykluczone, że wkrótce ich śladem pójdą kolejne instytucje.

Od piątku z koniec z monopolem banku na sprzedaż waluty koniecznej do spłaty kredytu walutowego. W życie wchodzi ustawa „O zmianie ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw”, a z nią wolność w zakupie waluty na spłatę raty kredytu. Jak wynika z naszych analiz zdecydowanie warto z niej skorzystać.

Kilka niewiadomych w nowej ustawie

Pod rządami nowych przepisów klient nie będzie ponosił jakichkolwiek kosztów za zmianę sposobu spłaty. Co do formalności to jak na razie nie wiadomo, czy w banku należy wcześniej zgłosić zamiar spłaty kredytu walutą i czy trzeba podpisać aneks do umowy kredytowej. A jeśli tak, to z jakim wyprzedzeniem. Ustawa nie zastrzega także jasno możliwości spłaty kredytu walutowego gotówką w kasach banku. Z ustawy „O zmianie ustawy – Prawo bankowe oraz niektórych innych ustaw” nie wynika również wprost, czy klient będzie mógł zmieniać sposób spłaty gdy np. nie zdąży lub zapomni kupić walutę, czy wystarczy, że przeleje złotówki, tak aby kredytujący bank przeliczył je sobie po swoich kursach. Dotychczasowa praktyka jest bowiem różnorodna. Gdy np. w: DnB Nord, Kredyt Banku, Lukasie, Getin Noble Banku, mBanku, MultiBanku i PKO BP klient miał dowolność spłaty, tak już w Millennium, Polbanku, Raiffeisenie czy DB PBC decyzja o spłacie w walucie była nieodwracalna i banki te nie chciały już przyjmować równowartości raty w złotych.

W DnB Nord już 40 proc. klientów spłacających kredyty walutowe oddaje bankowi raty w walucie. Zakładamy, że po wejściu nowych przepisów odsetek ten się zwiększy – mówi Joanna Górecka z DnB Nord. Zastrzega jednak, że klient zainteresowany spłatą kredytu w taki sposób będzie musiał podpisać bezpłatny aneks. Na pytanie o to ile wcześniej trzeba to zrobić przed spłatą raty, przedstawicielka banku odpowiada, że już kolejną ratę bezpośrednio po aneksie będzie można oddać w walucie.
Skąd brać franki?

Tylko skąd ją wziąć? Klient może pójść do kantoru, skorzystać z walutowej platformy internetowej bankowej lub pozabankowej, albo po prostu kupić walutę w innym banku niż też w którym spłaca kredyt.

Wystarczy rzut oka na bankowe tabele kursów walut, aby dostrzec ogromne różnice w wycenie. Gdy sprawdzaliśmy bankowe notowania franka szwajcarskiego w piątek 19 sierpnia, kurs sprzedaży, w najdroższym banku Getin Noble Banku – 3,924 zł – był o niemal 18 groszy wyższy niż w banku, gdzie franka sprzedawano najtaniej, czyli w Citi Handlowym, gdzie wyniósł 3,748 zł. Średni kurs sprzedaży franka w przedstawionych bankach wyniósł tego dnia 3,827 zł (średni kurs NBP 3,697 zł).

Kurs sprzedaży CHF z 19 sierpnia
 
Źródło: banki.

Klient kupujący tego dnia walutę w najtańszym banku jednocześnie spłacając ratę w najdroższej instytucji oszczędzał blisko 18 zł na każdych 100 frankach raty kredytowej. Dla kredytu z ratą ok. 500 franków, którą płacą np. osoby które we franku pożyczały trzy lata temu 300 tys. zł, albo np. osoby które wzięły w zeszłym roku kredyt również na taką kwotę, ale po dużo wyższych marżach, oszczędność na spreadzie wyniesie już 84 zł. Rata zamiast wynieść 1958 zł będzie kosztowała ich 1874 zł. Gdyby nawet różnica na kursie spadła do 10 gr. i tak miesięczna oszczędność wynosiłaby 50 zł. Przy różnicy 5 gr. kredytobiorca z ratą 500 franków zyskiwałby 25 zł. Niby niewiele, ale w skali roku to już coś. Nie wspominając o bezcennej satysfakcji.

Tańszy frank czy euro nie wystarczą jednak, aby operacja spłaty walutą kredytu z innego banku się opłaciła. Ważny jest również koszt prowadzenia konta walutowego lub oszczędnościowego rachunku walutowego oraz cena przelewu walut do innego banku.

I tu jak wynika z naszych analiz najlepiej wypada propozycja Citi Handlowego, gdzie zarówno konto walutowe we franku jak i wszelkiego rodzaju przelewy: przez internet, w oddziale czy przez telefon są za darmo. W PKO BP również nie trzeba płacić za rachunek walutowy, ani nie trzeba zakładać do niego ROR złotowego. Trzeba jednak zapłacić 5 zł za dyspozycję przekazania pieniędzy z rachunku walutowego dokonaną w oddziale banku. Prowizją 5 zł za przelew franków do innego banku z Konta Kantor zadowoli się również Alior. I jak na razie to rozwiązania oferowane przez Citi, PKO BP i Alior wydają się najbardziej korzystne dla klientów chcących w bezgotówkowy sposób spłacać kredyt walutowy specjalnie na ten cel kupowanymi frankami. Rozwiązania tych banków z pewnością warte są zainteresowania, tym bardziej, że wszystkie trzy plasują się w dole tabeli pod względem wysokości kursów sprzedaży franka.

W większości pozostałych banków prowadzenie konta walutowego również jest bezpłatne, choć zdarzają się wyjątki. Za konto walutowe 20 zł miesięcznie może oczekiwać BNP Paribas. W BOŚ otwarcie konta walutowego kosztuje 20 zł, a prowadzenie 5 zł miesięcznie. W BPH należy liczyć się z wydatkiem 5 zł miesięcznie chyba, że klient ma określone ROR-y złotowe jak Sezam: Srebrny, Złoty lub Max, wówczas konto jest za darmo. W DNB  Nord trzeba płacić 6 zł miesięcznie.

Kluczowy dla całego przedsięwzięcia w największym stopniu jest koszt przelewów, chyba, że klient nie widzi problemu aby z konta walutowego wypłacać pieniądze w kasie banku i fatygować się z gotówką do banku, w którym spłaca kredyt. Za wypłaty waluty z konta banki sporadycznie pobierają prowizje. Jeśli jednak zainteresowany chciałby przeprowadzać operacje zakupu waluty i spłaty raty bezgotówkowo, musi zwrócić uwagę na koszty przelewów walutowych do obcych banków, bo mogą one całkowicie zniweczyć opłacalność całej operacji.

W BPH w przypadku przelewów frankowych jest to wydatek min. 70 zł, w DB PBC 50 zł, w BOŚ 40 zł, a w DnB Nord od 30 zł wzwyż. W Polbanku EFG zażądają co najmniej 25 zł, a w Raiffeisenie od 34,99 zł. W mBanku, MultiBanku i Nordei prowizja zaczyna się od 20 zł.

Jeśli chodzi o koszty przelewów to nie da się ukryć, że zdecydowanie bardziej z górki mają osoby składające zlecenie na euro. Dzięki przelewom SEPA (Jednolity Obszar Płataności w Euro) w wielu bankach będzie to koszt 5 zł. Pod warunkiem jednak, że zarówno bank, w którym kupowane jest euro jaki instytucja, do której trafia przelew, znajdują się w systemie rozliczeń SEPA.

Źródło: Open Finance