Prawie 9 lat pracy na własne „M” w Polsce

Prawie 5 lat w Brukseli i bez mała 44 lata w Monako – średnio tyle trzeba pracować i przy tym odkładać wszystkie zarobione pieniądze, aby zarobić tam na własne 50-metrowe „M” – wynika z szacunków HRE Investments opartych o dane portalu numbeo. Polska z wynikiem niższym niż 9 lat wypada na tle europejskim przyzwoicie. Średnia europejska jest o ponad 5 miesięcy dłuższa.

fot. Pixabay / Pexels

8 lat 10 miesięcy i 6 dni – aż tak długo należałoby w Warszawie odkładać każdą zarobioną złotówkę, aby kupić na własność 50-metrowe mieszkanie poza centrum stolicy – wynika z szacunków HRE Investments. Pod uwagę wzięliśmy przy tym przeciętne wynagrodzenia netto i średnie ceny płacone za metr kwadratowy mieszkania poza centrum miasta, które na bieżąco aktualizuje portal numbeo. Z jego wyliczeń wynika, że w Polsce za metr poza centrum stolicy trzeba już płacić prawie 9 tysięcy złotych, a przeciętna pensja netto wynosi w Warszawie ponad 4,2 tys. zł miesięcznie.

5 miesięcy krócej

Wynik nie jest mimo wszystko imponujący, choć porównując się do europejskiej średniej możemy mieć powody do zadowolenia. Statystycznie rzecz ujmując na starym kontynencie wartość 50-metrowego „M” poza centrum stolicy odpowiada bowiem równowartości ponad 9-letniej średniej pensji. Wynik ten jest o 5 miesięcy wyższy niż nadwiślański – wynika z szacunków HRE Investments.

W 15 krajach jest gorzej

Ponadto w zestawieniu znaleźć możemy aż 15 europejskich stolic, gdzie dojście do własności zajmuje dłużej niż w Polsce. I choć jest to nikłe pocieszenie, to spójrzmy na przypadek skrajny. Chcąc kupić na własność 50 metrów mieszkania poza ścisłym centrum Monako trzeba by pracować za monakijską średnią płacę aż 43 lata i 6 miesięcy. Wynik szokujący tak jak i szokująca jest tam cena metra kwadratowego własnego „M”. Jak bowiem szacuje portal numbeo za metr kwadratowy w ścisłym centrum trzeba zapłacić równowartość 234 tys. złotych. To tyle, co za kawalerkę w dużych polskich miastach. Poza ścisłym centrum za metr przyjdzie zapłacić co prawda o około 60 tysięcy mniej, ale wciąż mówimy o cenach skromnych nieruchomości idących w miliony złotych.

Są to potężne kwoty nawet dla osób pracujących w Monako i zarabiających tamtejszą średnią (równowartość 16,7 tys. zł netto). Dlaczego więc ceny nieruchomości są tam aż tak wysokie? Monako jest synonimem bogactwa i luksusu, a oliwy do ognia dodają bardzo ograniczona powierzchnia tego państwa oraz fakt, że jest to raj podatkowy przyciągający najbogatszych ludzi świata.

Ze względu na wysokie ceny dłużej niż w Polsce do własności przyjdzie także dochodzić w Wiedniu, Pradze, Londynie czy Paryżu. Sztuka ta zajmie w tych miastach od ponad 9 do nawet bez mała 16 lat.

Bruksela szokuje kosztami

Z drugiej strony nie brakuje też przykładów, w których dojście do własności powinno być łatwiejsze niż w Polsce. Co więcej, w tym gronie znajdziemy aż 24 stolice europejskie. Są to między innymi Rzym, Amsterdam, Oslo, Berlin, Ryga czy Zurych.

Ciekawym przykładem jest Kijów. Tam 50-metrowe mieszkanie poza centrum odpowiada równowartości 6,5-rocznej średniej kijowskiej pensji. W tym wypadku dobitnie widać jednak ułomność średniej jako miary statystycznej. O co chodzi? Trzeba pamiętać, że na Ukrainie mamy do czynienia z potężnym rozwarstwieniem społecznym. Chodzi o to że najlepiej zarabiający bardzo wyraźnie zawyżają przeciętną płacę. I tak podczas gdy minimalne wynagrodzenie na Ukrainie wynosi obecnie około 750 złotych brutto, to średnia kijowska netto jest około 3 razy wyższa, bo sięga wg numbeo kwoty 2,2 tys. złotych.

Jak długo trzeba zarabiać na mieszkanie w stolicach europejskich
Lokalizacja Cena zakupu m kw. mieszkania Przeciętne wynagrodzenie netto Ile lat trzeba zarabiać na 50 m kw. poza centrum
w centrum poza centrum
Islandia, Reykjavik 18 871 zł 14 091 zł 12 507 zł 4,7
Belgia, Bruksela 13 750 zł 10 912 zł 9 663 zł 4,7
Szwajcaria, Zurych 47 564 zł 31 342 zł 23 962 zł 5,4
Łotwa, Ryga 7 819 zł 4 815 zł 3 434 zł 5,8
Bułgaria, Sofia 6 665 zł 4 493 zł 2 995 zł 6,3
Dania, Kopenhaga 26 147 zł 18 052 zł 11 848 zł 6,3
Estonia, Tallinn 11 195 zł 7 686 zł 5 035 zł 6,4
Kosowo, Prisztina 4 755 zł 3 168 zł 2 044 zł 6,5
Ukraina, Kijów 7 066 zł 3 439 zł 2 199 zł 6,5
Irlandia, Dublin 23 225 zł 17 537 zł 10 728 zł 6,8
Rumunia, Bukareszt 7 555 zł 4 621 zł 2 781 zł 6,9
Niemcy, Berlin 25 602 zł 16 181 zł 9 691 zł 7,0
Finlandia, Helsinki 31 442 zł 17 167 zł 10 137 zł 7,1
Malta, Valletta 17 229 zł 8 296 zł 4 548 zł 7,6
Litwa, Wilno 11 612 zł 7 188 zł 3 874 zł 7,7
Luksemburg, Luksemburg 39 655 zł 27 702 zł 14 851 zł 7,8
Hiszpania, Madryt 22 400 zł 12 699 zł 6 781 zł 7,8
Norwegia, Oslo 35 240 zł 23 794 zł 12 616 zł 7,9
Holandia, Amsterdam 32 697 zł 21 093 zł 11 095 zł 7,9
Włochy, Rzym 27 596 zł 12 355 zł 6 201 zł 8,3
Bośnia i Hercegowina, Sarajewo 7 210 zł 4 242 zł 2 077 zł 8,5
Mołdawia, Kiszyniów 3 851 zł 2 509 zł 1 197 zł 8,7
Chorwacja, Zagrzeb 11 479 zł 8 020 zł 3 824 zł 8,7
Szwecja, Sztokholm 37 536 zł 22 222 zł 10 548 zł 8,8
Polska, Warszawa 13 726 zł 8 954 zł 4 216 zł 8,8
Czarnogóra, Podgorica 5 690 zł 4 411 zł 2 068 zł 8,9
Albania, Tirana 7 029 zł 3 088 zł 1 441 zł 8,9
Słowacja, Bratysława 13 266 zł 9 803 zł 4 532 zł 9,0
Grecja, Ateny 8 037 zł 7 405 zł 3 353 zł 9,2
Austria, Wiedeń 27 880 zł 17 864 zł 8 085 zł 9,2
Słowenia, Lublana 15 134 zł 10 965 zł 4 901 zł 9,3
Macedonia, Skopje 5 209 zł 3 767 zł 1 672 zł 9,4
Białoruś, Mińsk 6 394 zł 4 492 zł 1 824 zł 10,3
Węgry, Budapeszt 12 425 zł 8 094 zł 3 251 zł 10,4
Portugalia, Lizbona 18 033 zł 10 175 zł 3 875 zł 10,9
Czechy, Praga 21 009 zł 14 515 zł 5 058 zł 12,0
Wielka Brytania, Londyn 64 949 zł 35 022 zł 11 739 zł 12,4
Serbia, Belgrad 10 523 zł 5 705 zł 1 884 zł 12,6
Francja, Paryż 47 897 zł 35 245 zł 9 440 zł 15,6
Monako, Monako 233 976 zł 174 419 zł 16 697 zł 43,5
Opracowanie HRE Investments na podstawie danych numbeo.com

W Polsce nierówności płacowe są znacznie niższe. Płaca minimalna wynosi u nas 2,6 tys. zł brutto, a średnia warszawska netto nie jest nawet dwa razy wyższa (4,2 tys. zł). W efekcie łatwo można zaryzykować stwierdzenie, że relatywnie niewielki odsetek mieszkańców Ukrainy inkasuje co miesiąc równowartość tamtejszej średniej płacy, a przeważająca większość dysponuje niższym dochodem.

Bruksela odstrasza kosztami

Skrajnymi przykładami są ponadto Bruksela i Reykjavik. W miastach tych wynagrodzenia są znacznie wyższe niż w Warszawie, a ceny nieruchomości niekoniecznie. W efekcie cena 50-metrowego lokum poza centrum odpowiada sumie mniej niż 5-letnich zarobków.

Dlaczego jednak w Brukseli ceny mieszkań są relatywnie atrakcyjne? Możliwym wytłumaczeniem mogą być koszty transakcyjne. W Belgii, kupując mieszkanie na własność, trzeba się przygotować na wydatek rzędu od kilkunastu do ponad 20% wyższy niż sama cena mieszkania. Dodatkowe koszty transakcyjne są więc kilka razy wyższe niż w Polsce. To właśnie wysokie belgijskie podatki związane z nabyciem mogą zniechęcać do zakupu czy wręcz utrudniać zakup nieruchomości, co przekłada się wprost na ceny mieszkań.

Islandia zniechęca trudami życia

Na Islandii sytuacja wygląda inaczej. Nie tylko nie mamy do czynienia z nienaturalnie wysokimi kosztami przeprowadzenia transakcji, ale są one jednymi z najniższych w Europie. Do tego zarobki ludności są dość wysokie – przekraczają równowartość 12 tys. złotych miesięcznie. Mimo tego metr poza centrum Reykjaviku kosztuje równowartość 14 tys. zł. Jeśli do tego dodamy potężny napływ turystów, którzy w ostatnich latach odkryli uroki tej wulkanicznej wyspy, to fakt, że ceny nieruchomości położone na niej wciąż pozostają relatywnie niskie (w odniesieniu do zarobków) może być zaskakujący.

Tu wytłumaczenia możemy jednak szukać we wspomnianych urokach wyspy. Te co prawda bardzo przyjemnie się ogląda zwiedzając podczas krótkich wyjazdów, ale już dla lokalnych stałych mieszkańców codzienne życie może być mniej urokliwe za sprawą pogody, nierzadko nieprzejezdnych dróg, erupcji wulkanów, aktywności sejsmicznej czy zjawiska nocy i dnia polarnego. To bez wątpienia skutecznie ogranicza popyt na zakup nieruchomości na własność.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments