Prawie codzienność

Pilotażowo wprowadzane są w nich także techniki identyfikowania klienta poprzez skanowanie tęczówki oka. Technologia, choć jest jeszcze droga, cieszy się coraz większą popularnością ze względu na nieinwazyjność. Klient banku nie musi dotykać urządzenia sprawdzającego jego tożsamość – zamiast tego wystarczy, że zbliży twarz do zestawu dwóch kamer robiących mu serię zdjęć w milisekundowych odstępach.

Choć to Japończycy i Amerykanie są głównymi dostawcami nowoczesnych rozwiązań w biometrii, niemal cała produkcja tych urządzeń odbywa się w Chinach. Ze względu na niskie koszty wytwarzanych tam urządzeń, chińskie banki – przede wszystkim Ludowy Bank Chin – testują rozwiązania, proponując zabezpieczenia biometryczne swoim klientom. Docelowo największe działające tam instytucje finansowe zmierzają do zastąpienia kart płatniczych i kredytowych zbudowaniem odpowiednio dużej bazy danych, tak aby w ciągu najbliższych dwóch lat do pobrania niewielkiej gotówki z bankomatu wystarczyło przyłożenie kciuka lub dłoni czy ustawienie się okiem do kamery. Podobne plany mają banki amerykańskie i japońskie.

W związku z coraz popularniejszymi czytnikami linii papilarnych stosowanych do zabezpieczenia zwykłych domowych oraz służbowych komputerów, realne może się stać wykorzystanie tych czytników do autoryzowania transakcji bankowych przeprowadzanych przez internet. Pomogłoby to wyeliminować coraz poważniejszy problem phishingu (podszywania się), czyli przestępstw polegających na nielegalnym zdobywaniu poufnych danych o kontach i przeprowadzaniu na nich operacji finansowych bez wiedzy klienta. Według APWG (Anti-Phishing Working Group) od grudnia 2003 r. do połowy 2005 r. ilość takich przestępstw wzrastała średnio o 50 proc. Miesięcznie – czytamy.