Spokój minister Fedak i zwolenników proponowanej przez nią reformy mogła zburzyć wczorajsza wypowiedź szefa doradców premiera w TVN 24. Ze słów Michała Boni wynika, że wprowadzenie proponowanych ostatnio zmian w systemie emerytalnym nie jest wcale przesądzone, czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Według analityków taki spór wewnątrz rządu nie przystoi nowoczesnym państwom. – Tu w Londynie nie wiemy w końcu, o co chodzi. Czy OFE będą w takiej formie jak dziś czy nie? To niepoważne. Debata tak, ale według jakichś sensownych zasad – mówi jeden z brytyjskich bankowców inwestycyjnych”, a cytuje go „Rzeczpospolita”.
Gaszenie pomysłów swoich ministrów w zarodku to żadna nowość w wydaniu premiera, sugeruje dziennik. I dodaje: „Podobny los spotkała zapowiedź ministra finansów, który nie wykluczał podniesienia podatków od początku 2010 roku. Po sprzeciwie społecznym premier wycofał się z tego pomysłu. (…) Dostało się także Aleksandrowi Gradowi, który, aby wywiązać się z oczekiwań dotyczących wysokości wpływów prywatyzacyjnych, postanowił sprywatyzować do końca KGHM Polska Miedź”, czytamy dalej.
W sprawie zmian w systemie emerytalnym, u boku minister pracy stoi minister finansów. Jacek Rostowski podkreśla, że zatrzymanie w ZUS części składki przekazywanej wcześniej do OFE przyniesie emerytom setki milionów złotych rocznie.
Więcej na ten temat w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, w artykule Elżbiety Glapiak pt. „OFE: jaka będzie decyzja premiera”, s. B5.