Prezes Fed lekko poprawił nastroje na rynku. Obawy o Grecję nadal pozostały

Na rynkach finansowych nadal utrzymują się obawy o niewypłacalność Grecji, niepokoi również sytuacja europejskich banków, które mogłyby popaść w tarapaty w przypadku ewentualnego ogłoszenia bankructwa przez ten kraj.

Obawy o kondycję finansową Aten zwiększyło porozumienie ministrów finansów strefy euro w sprawie odroczenia terminu wypłaty kolejnej transzy pomocy dla Grecji do połowy listopada przy jednoczesnym braku konkretnych propozycji rozwiązania kryzysu zadłużenia.

Nasilający się niepokój i brak jasnych pespektyw, co do przyszłości wciąż znajduje odzwierciedlenie w spadkach indeksów giełdowych i rosnącym popycie na aktywa uznawane z bezpieczne. To powoduje, że kurs EUR/USD nadal znajduje się na najniższym od ponad ośmiu miesięcy poziomie około 1,32 USD, z kolei EUR/JPY zbliżając się do bariery 100, znajduje się na najniższym poziomie od 10 lat.

Jedyną pozytywną informacją z Europy w ostatnich dniach była wspólna decyzja ministrów finansów 27 krajów na spotkaniu w Luksemburgu w sprawie reform wymuszających większą dyscyplinę finansową w Unii Europejskiej, co ma uchronić ją w przyszłości przed kryzysem. Choć przyjęcie tzw. sześciopaku (czyli, sześciu ustaw dzięki którym Bruksela będzie ściślej kontrolować stan finansów publicznymi w krajach członkowskich) to krok w dobrą stronę, to nadal jednak nie rozwiązuje on bieżących problemów. Stąd nie spotkał się on z euforią na rynku.

Tymczasem, pogarszające się nastroje na europejskich rynkach i spodziewane spowolnienie wzrostu w USA ciążą nad perspektywami wzrostu gospodarki europejskiej i stały się głównym powodem drugiej w ciągu ostatnich pięciu tygodni obniżki prognozy PKB przez agencję ratingową Standard & Poors. Obecnie agencja szacuje, że gospodarka strefy euro w 2012 roku będzie rozwijała się w tempie 1,1% wobec 1,5% jak wcześniej oczekiwano. W uzasadnieniu S&P podał, iż dane makroekonomiczne publikowane w sierpniu i we wrześniu wskazują na dalsze pogorszenie klimatu inwestycyjnego, co widoczne jest nie tylko w krajach najmocniej dotkniętych przez kryzys zadłużenia, ale także w czołowych gospodarkach Eurolandu oraz w Wielkiej Brytanii.

We wtorek po południu na rynek dotarły kolejne niepokojące informacje z USA. Zamówienia w przemyśle spadły w sierpniu o  0,2% m/m wobec wzrostu o 2,1% po korekcie w lipcu. Analitycy prognozowali, że zamówienia pozostały w sierpniu bez zmian wobec wzrostu o 2,4% miesiąc wcześniej przed korektą.  Informacja ta pozostała jednak bez wpływu na rynek, który oczekiwał na popołudniowe wystąpienie prezesa Rezerwy Federalnej (Fed). Ben Bernanke powiedział, że bank centralny jest przygotowany na podjęcie dalszych działań mających na celu wsparcie amerykańskiej gospodarki.   Z powodu słabości amerykańskiego sektora pracy, Bernanke przestrzegł decydentów przed zbyt gwałtownym ograniczeniem wydatków w krótkim okresie, nawet jeśli w długiej perspektywie miałoby to pomóc w obniżeniu deficytu budżetowego. Prezes Fed powiedział, że silnie zaciskanie pasa może być hamulcem wzrostu największej na świecie gospodarki. Słowa Bena Bernanke lekko poprawiły nastroje na rynkach finansowych. Na Wall Street powróciły wzrosty, a euro/dolar odbił się od ostatnich minimów, oscylując obecnie w okolicach 1,33. Trudno jednak powiedzieć, czy to jest już zapowiedź dłuższej poprawy nastrojów bowiem obawy, których źródłem jest kryzys zadłużenia w Grecji, pozostały.

W kraju, interwencje NBP na rynku walutowym lekko zmniejszyły zapał inwestorów do gry na osłabienie złotego. W poniedziałek kurs EUR/PLN konsolidował się pomiędzy 4,415-4,385. Nie widać jednak jakiegokolwiek zainteresowaniem naszą walutą, która nadal pozostaje pod presją wydarzeń ogólnoświatowych. Nie wydaje się, by do końca tygodnia para EUR/PLN zdołała zejść poniżej wsparcia na 4,35. Dzisiejsza decyzja RPP i towarzyszący jej komunikat raczej pozostaną bez wpływu na notowania naszej waluty.

Źródło: PKO Bank Polski