Prezes PKO BP: Chcemy trafić do pierwszej dziesiątki największych europejskich banków

O wynikach PKO Banku Polskiego po trzech kwartałach 2010 r. i planach banku na najbliższe lata mówi w rozmowie z PRNews.pl Prezes Zarządu Banku Zbigniew Jagiełło.

Wojciech Boczoń, PRNews.pl: Panie Prezesie, po trzech kwartałach 2010 roku PKO Bank Polski osiągnął 2,5 mld zł zysku. Czy jest Pan zadowolony z tego wyniku?


Zbigniew Jagiełło, Prezes Zarządu PKO Banku Polskiego: Wyniki finansowe potwierdzają pozycję PKO Banku Polskiego jako niekwestionowanego lidera rynku. Zarobiliśmy zdecydowanie najwięcej spośród wszystkich rodzimych banków. Udział naszych zysków w zyskach całego sektora wyniósł 28,7 proc. i był o 1,6 punktu procentowego wyższy od uzyskanego przed rokiem. Jak pokazują te wyniki, potrafimy wykorzystać powracającą na rynek bankowy koniunkturę do przyspieszenia swojego rozwoju. Ważne, że tak dobre wyniki finansowe osiągnęliśmy przy wysokiej efektywności kosztowej. Jako jeden z zaledwie trzech banków (z pierwszej ósemki) na polskim rynku, w pierwszych dziewięciu miesiącach roku obniżyliśmy koszty działania. Wskaźnik C/I po trzecim kwartale tego roku wyniósł 39 proc., czyli zdecydowanie najmniej w całym sektorze. Ten sam wskaźnik dla kolejnego banku w zestawieniu – czyli naszego głównego rywala – wyniósł 49,3 proc. przy średniej rynkowej na poziomie 52,7 proc.

W.B.: Czy jest szansa, że przekroczycie poziom 3 mld zł zysku netto na koniec tego roku?


Z.J.: Już przy prezentacji wyników półrocznych PKO Banku Polskiego mówiłem, że poziom 3 mld zł zysku netto w całym 2010 roku jest realny do osiągnięcia. Jeśli w pierwszych sześciu miesiącach roku zarobiliśmy ponad 1,6 mld zł, a w kolejnych trzech miesiącach ten wynik wzrósł o 800 mln zł, to łatwo obliczyć, ile może wynieść zysk banku na koniec roku. To wszystko oczywiście przy założeniu braku niespodziewanych wydarzeń o negatywnych konsekwencjach.

W.B.: Jeśli mówimy o prognozach wyników. Analitycy prognozują, że w przyszłym roku bank może zarobić „na czysto” 4 mld zł. To realne?


Z.J.: Prognozy mają to do siebie, że się zmieniają w zależności od aktualnej sytuacji rynkowej. Ze swojej strony podtrzymam to, co mówiłem przy okazji prezentacji Strategii PKO Banku Polskiego na lata 2010-2012. Chcemy przede wszystkim, aby rozwój banku był stabilny i będziemy dążyć do osiągnięcia dwucyfrowego tempa wzrostu wszystkich głównych wskaźników. Nasze wyniki finansowe biorą się z ciężkiej codziennej pracy tysięcy osób zatrudnionych w banku. W związku z tym wolałbym zachować pewną wstrzemięźliwość w mówieniu o konkretnym poziomie zysku w przyszłym roku i zadeklarować raczej konsekwentne dążenie do realizacji celów określonych w Strategii na lata 2010-2012.

W.B.: Jak Pan ocenia szanse na osiągnięcie założonego w strategii poziomu aktywów, przekraczającego 200 mld zł w 2012 roku?


Z.J.: Wielkość aktywów PKO Banku Polskiego na koniec września 2010 roku wyniosła 164,2 mld zł. Od początku bieżącego roku nasze aktywa wzrosły o 10,6 mld zł, czyli najbardziej w całym polskim sektorze bankowym. Aktywa drugiego w kolejności pod tym względem banku wzrosły o ponad połowę mniej, czyli o 3,4 mld zł.

Utrzymanie, a nawet przyspieszenie naszego tempa wzrostu wielkości aktywów jest realne i będziemy konsekwentnie dążyć do realizacji scenariusza założonego w Strategii na lata 2010-2012. Biznes bankowy porównałbym do odchudzania – osiągnięcie wymarzonych rezultatów jest tu wynikiem systematycznych działań, a nie krótkotrwałych zrywów.

W.B.: PKO Bank Polski jest największym bankiem w Europie Środkowej. Czy zadowala Pana taki status, czy będziecie rzucać rękawicę światowym potentatom?


Z.J.: Cieszę się oczywiście z dotychczasowych wyników banku, ale nie wolno spocząć na laurach. Jak mówi stare powiedzenie: kto stoi w miejscu, ten się cofa. Według analiz, PKO Bank Polski jest w tej chwili nie tylko regionalnym liderem, ale dołączył do grona 20 największych europejskich banków. W najbliższych dwóch latach chcemy umocnić swoją pozycję wśród potentatów, aby z czasem awansować do pierwszej dziesiątki w tym rankingu. Potencjał rozwojowy PKO Banku Polskiego na tle europejskich konkurentów pokazuje wskaźnik P/E. W tej chwili pod względem proporcji cena/zysk jesteśmy na czwartym miejscu w Europie, a w 2012 roku – według prognoz analityków – mamy być europejskim liderem.

W.B.: Wróćmy jeszcze na koniec na nasze krajowe podwórko. Ze sprawozdań finansowych polskich banków wynika, że wynik finansowy netto całego sektora po trzech kwartałach wyniósł 8,6 mld zł i był o 26 proc. wyższy niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Czy możemy mówić o powrocie hossy na polskim rynku bankowym?


Z.J.: Hossa to może zbyt hurraoptymistyczne określenie, ale na pewno można mówić już o wyraźnym odwróceniu trendu. Na sytuację PKO Banku Polskiego i innych rodzimych instytucji finansowych w największym stopniu wciąż wpływa niepewność, co do sytuacji makroekonomicznej. Choć Polsce udało się przejść „suchą nogą” przez kryzys – w czym mieliśmy niebagatelny udział, rozwijając w trudnym roku 2009 akcję kredytową dla przedsiębiorstw – to wciąż nie jest całkowicie pewne, czy nie stoimy w obliczu niebezpieczeństwa wystąpienia drugiego dna kryzysu. Taki rozwój sytuacji na świecie mógłby odbić się również rykoszetem na polskiej gospodarce.

Aby zabezpieczyć się przed ewentualnymi zagrożeniami makroekonomicznymi, PKO Bank Polski stara się utrzymywać silną bazę depozytową. W pierwszych trzech kwartałach roku nasza baza depozytowa wzrosła o 6,6 mld zł – najbardziej na rynku. Proporcjonalnie do jej wzrostu rozwijaliśmy akcję kredytową. Po pierwszych dziewięciu miesiącach roku relacja kredytów do depozytów wynosiła w naszym banku 95,6 proc.

W.B.: Dziękuję za rozmowę.

Źródło: PR News