Tuż po wyborach Andrzej Podsiadło był wymieniany jako jeden z prezesów, który straci posadę w wyniku kadrowej karuzeli, ponieważ był kojarzony z lewicą. Pojawiały się również spekulacje, że nowej władzy mogło się nie spodobać jego wezwanie do obniżenia udziału Skarbu Państwa w PKO BP. Prezes Podsiadło wysunął taką propozycję argumentując, że utrudnia to ekspansję banku za granicą. Przypomnijmy, że w rękach Skarbu Państwa jest 52 proc. akcji największego gracza na rynku bankowym w Polsce.
Tuż przed wczorajszym posiedzeniem rady nadzorczej pojawiły się spekulacje, że na fotelu szefa PKO BP zasiądzie wiceprezydent Warszawy Sławomir Skrzypek. Jednak taki scenariusz był niemożliwy ze względów formalnych. Do objęcia stanowiska prezesa banku potrzebna jest licencja, którą można otrzymać dopiero po kilku latach zasiadania w zarządzie.
Sławomir Skrzypek wcześniej był wymieniany jako kandydat do fotela prezesa PKP, mówiło się również, że znajdzie posadę w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.