Przeciąganie liny między bykami a niedźwiedziami trwa już drugi tydzień. Zmagania nie mają zbyt dramatycznego przebiegu, a zwycięzcę nadal trudno wytypować.
Środową sesję indeks naszych największych spółek zaczął od zwyżki o 0,9 proc. Po wtorkowym spadku o 0,55 proc. posiadaczy akcji spotkała więc miła niespodzianka. Zawdzięczali to niepotwierdzonym informacjom, że Grecja zamierza jak najszybciej spełnić wszystkie warunki, od których Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy uzależnia uruchomienie dalszej pomocy dla tego kraju. Źródłem optymizmu były też deklaracje przedstawicieli Chin, dotyczące wsparcia Europy w przezwyciężaniu kryzysu zadłużenia i groźby recesji.
Optymizm, podobnie jak dzień wcześniej, był jednak chwiejny. Do południa zaznaczała się lekka przewaga podaży. Skala zwyżki w przypadku WIG20 stopniała do 0,4 proc. Byki jednak nie dawały za wygraną i starały się utrzymać stan posiadania. Przepychanka, której zakres nie przekraczał kilkunastu punktów trwała do późnego popołudnia. Pod koniec dnia znów do głosu zaczęły dochodzić niedźwiedzie.
Wśród największych spółek stawka liderów wyłoniła się już w pierwszych minutach handlu i stan ten nie uległ większym zmianom do końca dnia. Prym wiodły zyskujące ponad 2 proc. akcje GTC. Jedynym powodem tak dużej zwyżki było odreagowanie wtorkowej przeceny, sięgającej 3,8 proc. O ponad 1,5 proc. szedł rano w górę kurs papierów KGHM. Po ponad 1 proc. zwyżkowały walory Getinu, BRE, Pekao i PKO. W drugiej części dnia po kilka dziesiątych procent traciły akcje PGE, PGNiG, PZU i Telekomunikacji Polskiej. Największej, przekraczającej chwilami 10 proc. przeceny doznały walory TVN. To reakcja na odwołanie prognozy wyników na 2012 r. oraz informacje o spadku zysku netto w czwartym kwartale ubiegłego roku o 25 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2010 r. i stracie za cały 2011 r.
Dobre nastroje przeważały przez większą część dnia na głównych giełdach europejskich. Na otwarciu indeks w Paryżu zyskiwał 0,7 proc., DAX szedł w górę o ponad 1 proc., a londyński FTSE o 0,9 proc. Dane makroekonomiczne nie spowodowały poruszenia na rynku. Pozytywnie zaskoczyła gospodarka francuska, lekko rozczarowała niemiecka, odchylenia od prognoz były jednak minimalne. Wczesnym popołudniem sytuacja uległa pogorszeniu. Informacja o niespodziewanie wysokim wzroście wskaźnika aktywności przemysły w rejonie Nowego Jorku zbiegła się w czasie z doniesieniami o możliwości opóźnienia wypłaty środków przeznaczonych na pomoc dla Grecji. Część europejskich polityków z ostatecznymi decyzjami wolałaby wstrzymać się do wyników kwietniowych wyborów w Grecji, do tego czasu dozując jedynie finansową kroplówkę niezbędną do podtrzymania kraju przy życiu.
Reakcja inwestorów nie była nerwowa, ale skala zwyżki indeksów wyraźnie się zmniejszyła. Widać to było także w Warszawie. Jak widać z greckim serialem musimy się męczyć jeszcze przez jakiś czas.
Źródło: Open Finance