Problemy ze wzrostami

Indeksowi WIG20 udało się zbliżyć do poziomu 2400 pkt., jednak styl notowań, nie tylko zresztą na GPW, pozostawia wiele do życzenia.

Środowa sesja rozpoczęła się od wysokiego otwarcia, które podobnie jak we wtorek okazało się problemem dla rynku. WIG20 zaczął spadać praktycznie od pierwszych minut sesji do ostatnich (nie licząc fixingu). Nie pomógł wynik amerykańskiego S&P500, który wtorkową sesję zakończył 1,3 proc. zyskiem. Podstawy do wzrostów nie były bowiem z rodzaju tych fundamentalnych: dobre wyniki UPS czy sprzedaż Forda.

Potwierdziło to się we wczorajszych notowaniach. Ostatecznie WIG20 zyskał, ale niewiele: 0,4 procent. Po raz kolejny lepiej od rynku zachowywał się mWIG40, który wzrósł o 0,9 proc. – głównie dzięki ponad 4 proc. wzrostowi kursu LPP. Inwestorzy najwyraźniej docenili zwiększoną marżę w styczniu, pomimo niższych niż w 2009 r. przychodów.

Mieszanie wypadły dane z USA. Raport Challengera pokazał, że w styczniu liczba zapowiedzianych zwolnień zwiększyła się do 71 tys. z 45 tys. w grudniu. Z drugiej strony raport agencji ADP pokazał, że w tym samym miesiącu zwolniono 22 tys. osób – najmniej od dwóch lat. Gorszy odczyt od oczekiwań pokazał indeks ISM dla usług, który wzrósł do 50,5 pkt., podczas gdy oczekiwano 51 punktów. To jednak i tak nie jest zła wiadomość, bo wynik powyżej 50 pkt. oznacza rozwój tego sektora za oceanem, a jeszcze w grudniu kurczył się on.

Dane raczej nie zadowoliły amerykańskich inwestorów, którzy w pierwszej części sesji sprzedawali walory. Odbiło się to także na sytuacji giełd w Europie, które w końcówce notowań zaczęły się robić czerwone.

W tym kontekście wynik na warszawskim parkiecie można uznać za zadowalający, bykom udało się otrzeć o niewidziany od kilku dni poziom 2400 punktów. Trudno będzie jednak o większe zyski indeksów – cały czas czuć, że inwestorzy jeśli kupują to i tak z pewną niechęcią. Wczoraj pomagała także informacja ze strony EU, która zobowiązała się wspomóc Grecję w realizacji jej planu zmniejszenia deficytu z 12 proc. do 3 proc. w 2012 roku.

Dziś będziemy zmagać się ze wspomnianą granicą 2400 pkt. na WIG20 oraz 1100 pkt. na indeksie S&P500. Do wyłamania się w górę bądź w dół nie powinno dojść, inwestorzy będą z tym czekać raczej do piątku i oficjalnych danych o rynku pracy w Stanach Zjednoczonych.

Źródło: Finamo