Eksperci spodziewali się 10-proc. spadku. Te dane są dużo gorsze niż w marcu, gdy produkcja przemysłowa była niższa tylko ok. 2 proc., co dawało nadzieję na szybką poprawę sytuacji w gospodarce.
Zdaniem ekspertów nie ma jednak co na to liczyć. – Tempo spadku produkcji w kwietniu potwierdza, że chwilowe odbicie w marcu było spowodowane tylko tym, że mieliśmy wtedy dwa dni robocze więcej niż w ubiegłym roku – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk z firmy Xelion. Nawet uwzględniając różnice w liczbie dni pracy (w tym roku w kwietniu przypadała Wielkanoc, a więc było ich mniej niż rok temu), spadek produkcji w ubiegłym miesiącu wyniósł aż 8 proc.
Słabo radziły sobie w kwietniu firmy budowlane. Ich produkcja była tylko zaledwie 0,5 proc. wyższa niż rok temu. To zły znak dla polskiej gospodarki, bo do tej pory właśnie branża budowlana trzymała się mocno i nie pozwalała, żeby produkcja ostro spadała, tak jak w innych krajach naszego regionu. Ogółem niższą produkcję niż rok temu zanotowano w 26 spośród 34 działów przemysłu. Najgorzej było w produkcji metali (spadek o 40,5 proc. w skali roku), wydobyciu węgla kamiennego i brunatnego (mniej o 29,9 proc.) oraz produkcji pojazdów (-26,1 proc.). Niewielkie, jednocyfrowe wzrosty były jedynie w przemyśle farmaceutycznym czy u producentów napojów. Ale nie były one w stanie zrekompensować dużych spadków w innych branżach.
Wyraźne tąpnięcie produkcji w kwietniu widać też, porównując dane miesiąc do miesiąca. Wynika z nich, że w ubiegłem miesiącu produkcja spadła o 7,1 proc., podczas gdy jeszcze w marcu wzrosła, w stosunku do lutego, o 15,5 proc. Skąd te wahania? Od stycznia złoty osłabia się, co sprawia, że nasze towary są atrakcyjne cenowo i mimo recesji na Zachodzie opłaca się je eksportować. Dlatego chwilowy wzrost zamówień eksporterzy zaczęli odczuwać zwłaszcza w marcu. Jednak mimo to od początku roku nasz eksport liczony w euro spadł aż o 20 proc., co bezpośrednio przełożyło się na poziom produkcji w Polsce. Najgorsza sytuacja jest w Niemczech, gdzie trafia 25 proc. eksportu. Tamtejsza gospodarka skurczyła się w pierwszym kwartale ok. 7 proc. – Obniżenie przez ekonomistów prognoz wzrostu PKB w Polsce było przede wszystkim wywołane tym, co dzieje się w Niemczech – przypomina Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners.
Na polską produkcję przemysłową pozytywny wpływ mają za to rządowe programy dopłat do nowych aut, np. w Niemczech. Z tego powodu niektóre fabryki nie nadążają z produkcją. Od początku stycznia do końca kwietnia Fiat wyprodukował już ponad 30 tys. aut na rynek niemiecki, czyli trzykrotnie więcej niż rok temu. Są to głównie małe i oszczędne modele Panda oraz 500. – Wszystko, co będzie robił rząd niemiecki dla pobudzenia gospodarki, będzie miało pośredni lub bezpośredni wpływ na to, co dzieje się u nas – podkreśla Zuber. – Nie wykluczam, że w drugiej połowie roku spadek produkcji zostanie wyhamowany, ale to zależy od sytuacji ekonomicznej w całej Unii i poprawy nastrojów wśród konsumentów w Polsce – mówi Piotr Kuczyński.
Tomasz Dominiak
Współpraca Magda Olczak