Letnie wyprzedaże w pełni. Praktycznie wszystko można kupić w promocji. Sklep musi swoje zarobić, dlatego przy odpowiednim podejściu klient i tak wyda więcej, niż zamierzał. Jak nie dać się nabrać na sztuczki handlowców?
Co jest bardziej korzystne dla klienta – kupić produkt z ceną obniżoną o 50%, czy większy o połowę? Czy lepiej wybrać proszek do prania z płynem do płukania w pakiecie, czy może kupić każdy produkt osobno, ale w normalnej cenie? Przedstawiamy krótki poradnik, jak kupować z głową i nie przepłacić.
Kupuj to, czego potrzebujesz, ale bez zakupów „na wszelki wypadek”
Ciężkie dla portfela jest kupowanie z myślą, że coś może się przydać w przyszłości. Wielki billboard zachęcający do zakupu skarpetek idealnych w wysokie góry w promocyjnej cenie skusić może także tych, którzy dalecy są od wkładania trekkingowego obuwia.
To, czego podczas wakacyjnych wojaży zabrakło, można uzupełnić w czasie trwania promocji. Chodzi tu nie tylko o ubrania, ale także o kosmetyki z dłuższym terminem ważności, sprzęt sportowy czy wspomniane już obuwie. Zachętą są sugerowane dodatki – przykładowo, do kupowanego w korzystnej cenie namiotu, pracownik sklepu zasugeruje dodatkowo śpiwór czy karimatę, których promocja może nie dotyczyć, a nawet – cena może wykraczać poza średnią rynkową. Klienci nie powinni nabierać się na takie sztuczki – lepiej sprawdzić, czy w sklepie obok towar z dostawki nie jest w cenie o połowę niższej.
Omijaj atrakcyjne hostessy i wstrzymuj oddech
Dobry marketing to siła firmy, a oprawa wizualna to jeden z kluczy do sukcesu. By zyskać zainteresowanie klientów, sklepy zachęcają przechodniów do skosztowania oferty poporzez darmowe próbki, wręczane przez atrakcyjne hostessy czy przystojnych pracowników. Firmy stosują zabiegi wpływające na inne zmysły:
- słuch – przez rozbrzmiewającą muzykę zachęcającą do pozostania w sklepie,
- węch – zapachy perfum w drogeriach, cytrusów czy herbat w sklepach ze zdrową żywnością,
- dotyk – przekazywany w czasie prezentacji z rąk pracownika w dłonie klienta produkt.
Psychologiczne zabiegi mogą znacznie zwiększyć zysk firmy i skutecznie opróżnić portfel podatnego na pokusy klienta. Świadomy konsument wchodząc do sklepu powinien omijać piękne hostessy i wstrzymywać oddech. Zwykle jest to niemożliwe, więc gdy poczujemy, że jesteśmy w centrum zainteresowania pięknych pań lub przystojnych panów, czujemy przyjemny zapach i dociera do nas miła dla ucha muzyka, to lepiej szybko opuścić sklep.
Kto jest najbardziej narażony na promocje?
Nie ma reguły. Promocja to mechanizm stosowany w każdej branży, zatem twierdzenie, że kobiety są bardziej naiwne od mężczyzn do zwyczajne łgarstwo. Kobieta kupi szminkę w promocji, a mężczyzna telewizor. Kto na tym straci więcej? To samo dotyczy starych i młodych. Dziecko szuka okazji w sklepie z zabawkami. Senior zwróci uwagę na promocje w aptekach sieciowych. Mechanizm wszędzie jest taki sam – tylko grupa docelowa jest inna, a wraz z nią zmieniają się tylko szczegóły i cena.
O czym należy pamiętać?
Słowo promocja oznacza działanie, mające na celu zwiększenie popularności danego towaru lub usługi. Właściciele sklepów zdają sobie sprawę z jego wpływu na podświadomość klientów i celowo umieszczają je na wielkich tablicach reklamowych. Na krótko przed objęciem towaru promocją, często podnoszą jego cenę. Konsumentów kusi się też „obniżkami”, umieszczając na metkach wyższe ceny, które tylko w teorii obowiązywały przed wyprzedażą. Pokusa prowizorycznej oszczędności jest tak duża, że często kupujemy rzeczy, których wcale nie potrzebujemy.
Praktycznie nie ma handlu bez promocji – to najstarszy trik handlowy na świecie. Sklepy obniżają cenę danego towaru tylko z pozoru. Klient przychodzi kupić proszek, a przy okazji kupi dwa razy droższy towar, który umieszczono w pobliżu produktu pułapki. Nie uciekniemy od tego, ale pamiętajmy, że tak to właśnie działa. Pokusa może być silna, ale w dobie bezprzewodowego dostępu do sieci, bardzo łatwo zweryfikować, czy przypadkiem w danym momencie sklep nie zarzuca na nas swojej „handlowej sieci”.
Źródło: Bankier.pl