Aplikacje mobilne banków pozwalają korzystać z uproszczonego logowania. W zamian za to wymagane jest zastosowanie dodatkowych zabezpieczeń. Wówczas program może tracić na funkcjonalności.
Pierwsze wersje aplikacji mobilnych wymagały od klientów podania loginu i hasła. W zależności od wersji było to hasło pełne lub maskowane. Z biegiem czasu banki zaczęły wprowadzać uproszczone procedury logowania do aplikacji. Pojawiły się mobilne PIN-y, wężyki i zyskujące dziś coraz większą popularność rozwiązania biometryczne. By dodatkowo zabezpieczyć system, pojawiła się konieczność sparowania loginu z określonym urządzeniem klienta.
Jak się okazało, wprowadzenie takich zabezpieczeń dla niektórych osób stało się niestety uciążliwe. Napisał do mnie klient ING Banku Śląskiego, który ma w banku dwa loginy – prywatny i firmowy. Do tej pory korzystał ze starej wersji aplikacji, ale ponieważ przestała działać, zainstalował aplikację Moje ING.
„Okazuje się, że działa ona inaczej. Można się zalogować tylko do jednego konta. Ja akurat zalogowałem się do prywatnego. Program nie daje możliwości zmiany konta przy logowaniu, została jakby przypisana na stałe do jednego konta. Do firmowego ze smartfona nie mogę się zalogować, chyba że odinstaluję program i wgram na nowo jako przedsiębiorca. Wtedy oczywiście stracę dostęp do osobistego. Gdyby posiadał pan dwa konta osobiste w ING, do których chciałby się pan zalogować, to też się nie uda. Np. może to być konto własne, a drugie żony. Z jednego telefonu z obu kont nie skorzystamy” – napisał.
I rzeczywiście, jest tak jak mówi. – W aplikacji Moje ING mobile wprowadziliśmy uproszczone logowanie – tłumaczy Miłosz Gromski z biura prasowego ING Banku Śląskiego. – Klient podaje swój login tylko podczas pierwszego użycia aplikacji. Od tego momentu login jest „sparowany” z urządzeniem i klient już więcej nie podaje go przy logowaniu. Dzięki temu odtąd klient po otwarciu aplikacji musi podawać tylko kod PIN/autoryzować się odciskiem palca – mówi.
Dodaje, że taki sposób logowania upraszcza korzystanie z aplikacji w przypadku 95 proc. klientów. – Zdajemy sobie sprawę, że taki sposób logowania może być utrudnieniem dla klientów posiadających jednocześnie login prywatny i osobne loginy firmowe. Klienci w takiej sytuacji mogą korzystać z aplikacji Moje ING mobile dla jednego loginu, a pozostałe konta obsługiwać przez przeglądarkę mobilną w systemie Moje ING. System został zaprojektowany w wersji RWD czyli automatycznie dostosowuje się do urządzeń mobilnych, zapewniając dostęp do wszystkich funkcji niezależnie od urządzenia – radzi Gromski.
Wyjaśnia, że problem może dotyczyć wyłącznie spółek, wspólnot mieszkaniowych oraz pełnomocników do rachunków przedsiębiorców. Każdy właściciel jednoosobowej działalności gospodarczej ma możliwość korzystania z obsługi rachunków w dwóch kontekstach: firmowym i osobistym w ramach jednego loginu.
Przedsiębiorca narzeka też na zmiany w systemie bankowości internetowej. Jego zdaniem, po ostatnich poprawkach w Moje ING nie da się wydrukować potwierdzeń operacji na kredytach. „Bank uniemożliwia pobranie wyciągów w taki sposób, by można je było prawidłowo zaksięgować w koszty firmy. Na wyciągu nie ma podziału na kapitał i odsetki, a firmy księgują odsetki. Uniemożliwia to zaksięgowanie odsetek w koszty firmy, gdyż nie można uzyskać od ING potwierdzenia, ile bank pobrał odsetek” – pisze czytelnik.
Podobny problem z aplikacjami mogą mieć też klienci innych banków. Nie zawsze jednak dotyczy to finansów prywatnych i firmowych. Na przykład posiadacz konta w dawnym Multibanku, który ma także konto w mBanku nie może mieć dwóch aplikacji. Z drugiej jednak strony mBank pozwala przełączać się w ramach jednej aplikacji między finansami prywatnymi i firmowymi. Klientom ING pozostaje w takiej sytuacji korzystać z aplikacji i wersji RWD.