Skarb państwa obniża cenę i liczbę oferowanych akcji BGŻ – to reakcja na racjonalne zachowanie rynku. Minister oczekiwał, że tanim kosztem poprawi kondycję budżetu. Walory BGŻ zaoferował po wysokiej cenie, a w zamian dostał kubeł zimnej wody.
Obniżenie ceny do poziomu 60 zł to odważna próba zachowania twarzy. Ale jak to się mówi, chytry dwa razy traci. Przy 60 zł wskaźnik ceny do zysku ma wartość 23. W tej sytuacji jest już niewiele wyższy od średniej w branży. Natomiast wskaźnik ceny do wartości księgowej (C/WK) to tylko 1,07. Rozpoczynając ofertę z takimi parametrami i niską ceną, prywatyzacja BGŻ byłaby kolejnym hitem pod względem liczby zapisów.
Fundamentalnie cena odmieniła atrakcyjność oferty. Gdyby już od początku sprzedawać akcje po 60 zł, zainteresowanie ofertą byłoby znacznie większe. Niestety aktualna sprzedaż okrojonego z 37 do 12 proc. pakietu akcji sprowadza się do formalności – aby mimo wszystko sfinalizować debiut na warszawskim parkiecie i zachować twarz.
„Tylko” 30 zł różnicy
Choć dopiero przy 60 zł gra okazała się warta świeczki, nie możemy pominąć jednej ważnej kwestii. Atrakcyjność walorów BGŻ obciążać będzie fakt zatrzymania 25 proc. akcji w rękach Skarbu Państwa. Przez to w świadomości inwestorów tkwić będzie ryzyko dalszej wyprzedaży akcji, a zatem zwiększenie ich podaży na rynku w przyszłości. Jednak nie stanie się to zbyt szybko. Aleksander Grad pozostały pakiet chce sprzedać drożej niż za 60 zł – gdyby tak nie było, pozbyłby się go już teraz.
Zmiana warunków oferty daje cichą nadzieję, że w dniu debiutu możemy liczyć na 5-9 proc. wzrostu kursu. Niestety bieżące wydarzenia na rynkach oraz majowa korekta nie będą pomagać ofercie BGŻ. Giełdowy start spółki PBO Anioła z 18 maja zaskoczył inwestorów ceną debiutu o 21 proc. niższą od ceny emisyjnej (debiuty na GPW). Tak duże spadki na głównym rynku podczas oferty publicznej nie są częstym widokiem. Za ofertą BGŻ przemawia z drugiej strony Rabobank, który zdecydowanie chętniej powiększy swój udział w BGŻ po niższej cenie.
Niedopracowana oferta
Co by było, gdyby ofertę BGŻ przemyślano już na samym początku? Ustalenie ceny na poziomie 70 zł za akcję pozwoliłoby Skarbowi Państwa uzyskać nie 312 mln za 12 proc. akcji, ale ponad 1,1 mld za 37 proc. W takim przypadku giełdowa perspektywa spółki na kolejne lata wyglądałaby o wiele bardziej obiecująco.
Jedno jest pewne. Oferta BGŻ przerwała dobrą passę Aleksandra Grada. Okazało się, że rynek nie kupuje od rządu wszystkiego „jak leci” i po każdej cenie. Minister oczekiwał zbyt wiele i obróciło się to przeciwko niemu. Zatem dodatkowo niepokoi kolejny fakt – minister oczekuje, że pozostałe 25 proc. akcji uda się sprzedać zdecydowanie drożej. Tym razem nowi inwestorzy w BGŻ będą za niego trzymać kciuki.
Krzysztof Gołdy
Bankier.pl
k.goldy@bankier.pl
Źródło: Bankier.pl