Od środy oczy inwestorów znów będą skierowane na amerykańskie spółki. Czyżby rynek już w poprzednim tygodniu dyskontował złe wiadomości?
Wiele działo się w ciągu minionego tygodnia. WIG20 zaskakiwał swoim zachowaniem cały świat, byliśmy też świadkami gdy z indeksu zrobił się indeks WIG19. Ostateczny wynik nie jest pozytywny, ale warto podkreślić – konsolidacja trwa.
Ostatnie pięć sesji na GPW bynajmniej nie należało do nudnych. A już na pewno nie jeśli chodzi o końcówki handlu. Nasi inwestorzy są ich mistrzami i w ostatnich minutach sesji potrafią diametralnie zmienić obraz rynku – przynajmniej na papierze. Wszystko w imię zarobku parunastu, parędziesięciu punktów na rynku terminowym. Tak było m.in. w czwartek, gdy WIG20 zyskał prawie 2 proc., podczas gdy wszystkie parkiety na świecie spadały.
Sztuczne podbijanie wycen nie uratowało nas jednak przed ogólną tendencją panującą w Europie i w USA. Drożejący dolar oraz słabsze od oczekiwań dane makro z USA sprawiły, że inwestorzy zaczęli brać pod uwagę inny scenariusz odrodzenia gospodarczego niż ten przypominający literę V. Chodzi przede wszystkim dane z rynku pracy, bezrobocie za oceanem wzrosło do 9,8 procent. Pracę we wrześniu straciło ponad ćwierć miliona amerykanów. Problem bezrobocia wciąż wydaje się główną przeszkodą w szybszym tempie odbudowy koniunktury gospodarczej.
Miniony tydzień to także ogromna emisja akcji przeprowadzona przez PKO BP. W związku z tym GPW w piątek wykluczyła na jeden dzień akcje banku z WIG20, aby nie zaburzać indeksu odcięciem praw poboru. Co ciekawe mimo kontrowersji z publikacją prospektu emisyjnego (dopiero po zakończeniu sesji, na której przysługiwało nabycie tych instrumentów) akcje instytucji w piątek rosły.
Mimo że indeksy na GPW w skali tygodnia znalazły się na minusach nie można mówić jeszcze o kontynuacji spadków. Giełdowe wskaźniki znajdują się w fazie konsolidacji, widać to bardzo dobrze właśnie na tygodniowych wykresach, przede wszystkim WIG20. Podobnie rzecz wygląda w przypadku giełd w Europie. Trochę bardziej niedźwiedzio jest w USA, ale niewykluczone, że inwestorzy wyprzedzili wypadki związane ze startem sezonu wyników za III kwartał.
Te tradycyjnie rozpocznie Alcoa, która swój raport poda w środę. Oczekiwania rynku są oczywiście pesymistyczne, ale pamiętajmy, że to właśnie bardzo ciemne przewidywania w poprzednim kwartale pomogły indeksom tak bardzo zyskać: 73 proc. spółek miało wynik lepszy od spodziewanych. Co nie znaczy rzecz jasna, że dobry.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo