Przestałem oszukiwać, ale tylko na chwilę

Koniec z oszukiwaniem. Od dzisiaj tylko legalny handel: zarejestruję działalność gospodarczą, będę opłacał składki ZUS i podatki. Z uśmiechem na ustach powitam każdorazowo kontrolę ze skarbówki.

Tak naszą rozmowę rozpoczął Adam, który rok temu opowiadał Bankierowi, w jaki sposób zarabia spore pieniądze na nielegalnym handlu w internecie (Czytaj: Tak, jestem oszustem). Po chwili dodał: – Żartowałem. Chyba w to nie uwierzyłaś?

Skarbówka postraszyła

Przypomnijmy, że Adam handlował gadżetami elektronicznymi, operując na portalu Allegro ośmioma kontami założonymi na członków rodziny, znajomych oraz tzw. słupy. Jednak w listopadzie ubiegłego roku przerwał swoją „działalność”. Powodem był list, jaki otrzymał od naczelnika urzędu skarbowego.

Nie zostało w nim powiedziane wprost, że fiskus ma Adama na oku i podejrzewa go o uzyskiwanie nieopodatkowanych dochodów. Celem listu było dostarczenie osobie handlującej w internecie karty informacyjnej, która wyjaśniała, kto i kiedy ma obowiązek rozliczenia się z fiskusem za handel w sieci oraz jakie grożą konsekwencje za nieopłacenie należnego podatku.

– Wystraszyłem się tego listu, tym bardziej, że nikt z moich znajomych takiej instrukcji nie otrzymał. Sądzę, że jakiś życzliwy musiał na mnie donieść – mówi mój rozmówca. – Kilka miesięcy wolałem nie handlować, ale przygotowuję się do wielkiego powrotu. Jednak teraz na trochę innych zasadach: trochę legalnie, a trochę nie – dodaje Adam. (Przeczytaj także: Jak oszukuje się fiskusa)


Przedsiębiorczość pół żartem, pół serio

Adam zamierza otworzyć firmę, jednoosobową działalność, na którą będzie zarejestrowane konto na Allegro. – To będzie czysty biznes: fakturki, rachunki – mówi. Chcę sprzedawać gadżety elektroniczne. Inne konta nadal będą mu służyły do nielegalnego handlu, jednak tu nastąpi zmiana: będzie to handel odzieżą.

– Nawiązałem ciekawy kontakt z pewnymi osobami ze Szwajcarii. Będą mi dostarczały ciuchy i buty w dobrej cenie, a ja będę nimi obracał w Polsce – chwali się mój rozmówca. Dodaje, że wszystko będzie nielegalnie, bo przecież nie będzie wchodził w biznes, który może mu się w przyszłości nie opłacić. Musi najpierw zbadać rynek i zobaczyć, jaki będzie popyt. – Na początku zainwestuję, powiedzmy, 5 tys. zł. Jeśli biznes się nie rozkręci, to będę chciał tylko odzyskać swój szmal. A jeśli się uda, to zainwestuję w to więcej pieniędzy.

I wówczas zarejestrujesz firmę? – pytam Adama. – A, to się zobaczy. Wiesz, w branży odzieżowej działa wiele firm, a ja muszę być konkurencyjny. – W Adama oku pojawia się szelmowski błysk i już wiem, że on ani myśli działać legalnie i póki się da, będzie się migał, bo taka już jest jego natura – natura oszusta.

Allegro to tylko mój pośrednik

Im dłużej trwa nasza rozmowa, tym mniej wierzę w to, że Adam choć część swoich przychodów będzie chciał zalegalizować, a tym samym opodatkować. Wypytuję go więc o sprzedaż gadżetów elektronicznych. – Mam jeszcze sporo sprzętu, który muszę sprzedać, bo mam go z „tajnych źródeł”. Ale nie robię tego przez Allegro – ten portal jest tylko moim pośrednikiem, służy mi do nawiązywania kontaktów, a właściwą transakcję zawieram już poza nim – wyjaśnia Adam.

Opowiada, że wielu kupców samych oferuje, że chce się spotkać i osobiście odebrać sprzęt i woli umówić się na słowo. Kontaktują się wówczas już za pomocą prywatnych e-maili i umawiają na konkretną transakcję.

29 lat i cały czas bez PIT-a

W związku z tym, że właśnie minął okres rozliczenia z fiskusem, pytam mojego rozmówcę o to, czy dopełnił tego obowiązku. Jakież było moje zdziwienie, gdy powiedział, że on jeszcze ani razu nie złożył deklaracji podatkowej.

– Przecież ciągle jestem studentem, nigdy nie pracowałem i nigdy teoretycznie nie miałem żadnego dochodu. Skarbówka nie może się do mnie przyczepić, bo nie ma nawet czego zweryfikować, skoro nie składałem zeznania PIT – mówi dumnie Adam. – Ale jednak wysłali do ciebie instrukcję, jak należy się rozliczyć z handlu w sieci – odparowuję mu. On jednak spokojnie mi odpowiada, że dlatego właśnie zniknął z handlu na kilka miesięcy. Jeżeli go jednak teraz skontrolują, to weźmie adwokata – w końcu stać go na niego.

Jestem tylko jednym z wielu

Podczas naszej dalszej rozmowy Adam opowiada także o wielu swoich znajomych, którzy tak jak on zajmują się nielegalnym handlem. Sprzedają głównie części samochodowe lub sprzęt elektroniczny, część obraca ciuchami. Ich działalność nie skupia się jednak tylko na internecie. Handel prowadzą także na rynkach, giełdach i w innych tego typu miejscach.

– Ja jestem tylko jednym z wielu, którzy nie chcą i nie płacą podatków oraz składek. Poza tym mój handel to korzyść nie tylko dla mnie. Mam tańszy towar, więc klient mniej wydaje pieniędzy, żeby zakupić u mnie sprzęt. Wówczas i ja mam kasę, i klient jest zadowolony. I po co te podatki? Tylko niszczą handel – komentuje Adam.
Dla młodych ludzi nie ma pracy

Stanowisko mojego rozmówcy związane z jego nielegalną działalnością jest jednoznaczne. Postanawiam więc zapytać, czy nie myślał o podjęciu legalnej pracy na etacie. – Mieszkam w małym mieście, gdzie jest mnóstwo młodych ludzi po studiach bez pracy. I co? Mam tak jak oni iść na bezrobocie? Oczywiście, szukałem dobrze płatnej pracy, ale wszędzie chcą ludzi z doświadczeniem. A gdzie mam je zdobyć, jeżeli po studiach nikt nie chce przyjąć – żali się.

Z drugiej strony Adam nie ma zamiaru iść do pracy za 1500 zł brutto. Jego zdaniem to śmieszne pieniądze, które nie wystarczą na jego podstawowe potrzeby i utrzymanie, a co dopiero w przypadku, gdyby chciał założyć rodzinę i kupić mieszkanie. Jego zdaniem państwo powinno stawiać na młodych ludzi i tworzyć jak najwięcej programów, które będą ułatwiały im start w pierwszej pracy czy też w zakładaniu własnej firmy. – Oczywiście parę takich programów już jest, ale to zdecydowanie za mało – mówi.

Adam nerwowo spogląda na zegarek. Mówi, że ma umówionego klienta, więc pomału musimy kończyć. Zadaję mu więc ostatnie pytanie: skąd czerpie dochody od listopada, od momentu, kiedy przestał handlować. – Naprawiam komputery, wgrywam programy, poza tym mam sporo oszczędności z tego, jak ty to nazywasz, kręcenia. Spokojnie, ja nie zginę, Polak zawsze potrafi coś zakręcić.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl

Źródło: Bankier.pl