Przetarg na akcje koncernu ENEA może być powtórzony

To miała być największa tegoroczna prywatyzacja, z której Skarb Państwa chciał uzyskać 7-8 mld zł. Niemcy, którzy byli jedynym oficjalnym inwestorem gotowym kupić poznańską Eneę, wycofali się. – Po przeprowadzonej analizie spółki RWE doszło do wniosku, że potencjalna oferta nie odpowiadałaby obecnym oczekiwaniom rynku – poinformowała Iwona Jarzębska, rzeczniczka niemieckiego koncernu w Polsce. Oznacza to, że uznano oczekiwaną przez resort skarbu cenę akcji za wygórowaną. Wcześniej wycofał się szwedzki Vattenfall, który ma już 18 proc. akcji w spółce.

Po rezygnacji RWE z przejęcia kontroli w Enei ministerstwo nie zrealizuje założonych w budżecie 12 mld zł wpływów z prywatyzacji w tym roku. Maciej Wewiór uspokaja: – Mamy wyższe przychody z dywidend, głównie dzięki ugodzie z Eureko, która pozwoli na wypłatę 3,4 mld zł z kasy PZU.

Decyzja niemieckiego koncernu jest ciosem dla ministra skarbu Aleksandra Grada, który w tym roku na swoim koncie ma już zakończony sukcesem spór o Eureko oraz porażkę przy sprzedaży polskich stoczni.

Decyzja RWE ucieszyła związkowców Enei. Oni od kilku miesięcy protestowali przeciwko tej prywatyzacji. – Proces ten nie jest transparentny, jak obiecywano, i został przygotowany w taki sposób, aby ograniczyć konkurencję między potencjalnymi inwestorami – pisali w liście do szefów RWE i szwedzkiego Vattenfalla związkowcy.

Chodzi tu o krótki czas, jaki MSP dał na odpowiedź, czy inwestorzy wezmą udział w II etapie prywatyzacji oraz o podejrzenia, że w Enei mogło dojść do szpiegostwa przemysłowego. Takie obawy, poza związkami zawodowymi, miała rada nadzorcza spółki oraz niezależny audytor. Obecnie sprawę bada prokuratura oraz ABW.

Jednak na plus resortu skarbu można zaliczyć to, że nie sprzedali spółki za mniejszą wartość niż wynika to z wycen. O to zresztą także postulowali związkowcy. Według wycen giełdowych pakiet ponad 67 proc. akcji Enei, jakie były do kupienia jest wart około 6-7 mld złotych. Jednak Ministerstwo Skarbu liczyło na dodatkową premię za pakiet kontrolny. Z nieoficjalnych informacji wynika, że RWE miała zaoferować za jedną akcję mniej, niż wynosi obecny kurs Enei na warszawskim parkiecie. Niezłożenie oferty kupna przez RWE zapewne także cieszy pozostałe europejskie koncerny energetyczne, które wyrażały zainteresowanie poznańską spółką.

Zwłaszcza szwedzki Vattenfall, który obecnie ma już około 18 proc. akcji Enei może być zadowolony. Co prawda nie odpowiedział on na zaproszenie do drugiego etapu prywatyzacji, ale tłumaczono to „przeglądem wszystkich planów inwestycyjnych”. Nie wykluczał, że jeśli będzie możliwość, to może przejąć kontrolę nad poznańską spółką. Poza Vattenfallem w prywatyzację może włączyć się także francuski GdF Suez, który od wtorku bada dokumenty finansowe Enei.