Na rynku walutowym niespodzianka: Euro spada. Czy to oznacza, że złoty może znów zacząć się umacniać?
– Piotr Krawczyński, Główny analityk DK Notus i Związku Firm Doradztwa Finansowego: – Światowy kryzys gospodarczy spowodował zmianę nastrojów wśród globalnych inwestorów. Ich tolerancja ryzyka znacząco spadła, a wśród preferowanych inwestycji znalazły się bezpieczne obligacje (głównie rządu USA). W konsekwencji, kapitał z rynków uważanych za bardziej ryzykowne (w tym również Polski) był przetransferowany na rynki bazowe. Pierwszym widocznym symptomem tej zmiany było gwałtowne osłabienie złotego.
Dane makroekonomiczne oraz zapowiedzi polskich władz o stosunkowo dobrej kondycji polskiej gospodarki na tle innych z regionu, nie były w stanie zmienić nastawienia globalnych inwestorów do naszego kraju oraz waluty. Trudno się temu dziwić, kiedy na rynkach nadal utrzymywała się niepewność.
Obecnie sentyment wśród inwestorów powoli się zmienia. Widać pierwsze symptomy – jeśli nie poprawy – to przynajmniej zahamowania negatywnych tendencji w globalnej gospodarce. Jest to więc świetny okres dla bardziej odważnych inwestorów, by poszukiwać tzw. „okazji inwestycyjnych”.
Nasza gospodarka faktycznie wypada dobrze na tle innych i choć złoty jest nadal słaby, ma szanse na dalsze umocnienie. Wobec danych makro można stwierdzić, iż nasza waluta jest niedowartościowana. Najlepszym przykładem niech będą ostatnie dane o stopie bezrobocia, która w strefie euro ukształtowała się w maju na poziomie 9,5 proc. wobec 9,3 proc. przed miesiącem i w porównaniu do 7,4 proc. rok wcześniej (jest to najwyższy poziom od maja 1999 r). Dla porównania, w Polsce stopa bezrobocia liczona według unijnej metodologii wynosi 8,1 proc. (0,9 pkt. proc. wyższa niż rok temu) – według metodologii GUS wynosi 10,8 proc. Niewykluczone, że do końca roku kurs EUR/PLN osiągnie poziom z przedziału 3,95 – 4,20 zł.
Źródło: Związek Firm Doradztwa Finansowego