Raport o lichwiarzach – na co uważać?

Ile wynosi najwyższe oprocentowanie na jakie można udzielać pożyczki w Polsce? Zgodnie z polskim ustawodawstwem jest to czterokrotność stopy lombardowej, czyli obecnie 20%. Okazuje się, że wcale to nie jest przeszkoda – wiele firm skutecznie obchodzi tzw. „ustawę antylichwiarską”, udzielając pożyczek z oprocentowaniem grubo ponad 100%. Jak to w ogóle jest możliwe i w jaki sposób można obejść prawo?

Na czarnej liście wyzyskiwaczy znajdują się m.in. serwisy oferujące „pożyczki do domu”, a wśród nich tacy znawcy rzemiosła jak Provident albo mniej znani pożyczkodawcy np. Forminx i jego przybudówki – Prominent, Dobra Rata. Tych pierwszych nie trzeba nikomu przedstawiać. Działają na polskim rynku od wielu lat i skutecznie bronią się przed skrzywionymi klientami. Pozostałe dwie firmy nie prowadzą tak szeroko zakrojonej działalności, więc sporadycznie są obiektami medialnej nagonki.

Provident króluje

Słyszysz Provident – myślisz droga pożyczka. W świetle polskiego prawa Provident (oraz inne podobne mu firmy) uznawany jest za „niebankową instytucję finansową”, co oznacza, że nie podlega kontroli Komisji Nadzoru Finansowego. Jedyną instytucją, która może dobrać się do tego typu pożyczkodawców, jest UOKiK. Oczywiście, tylko jeśli zbiorowe interesy konsumentów zostaną naruszone.

Nieskuteczna ustawa antylichwiarska

20 proc. – górny limit na jaki można pożyczać pieniądze w Polsce. Ustawowe ograniczenia wysokości odsetek kapitałowych dotyczą WSZYSTKICH uczestników obrotu – zarówno banki, jak i serwisy pożyczkowe oraz konsumentów. Większość z nich opracowała już sobie system, dzięki któremu ich pożyczki są realnie dużo wyżej oprocentowane. Banki obchodzą ustawę, dorzucając drogie ubezpieczenia do kredytu. Tak samo postępują firmy pożyczkowe, które dodatkowo wykorzystują jeszcze inne kruczki – opłatę przygotowawczą oraz obsługę domową.

Dla chcącego, nic trudnego…

W ten sposób Provident ogranicza koszty kredytu do ustawowych 20 proc., ale może sobie nabić kabzę innymi opłatami. Oferta pożyczkowa jest przedstawiona w sposób klarowny i rzetelny – klienci wiedzą za co dokładnie płacą. Ba! Provident udostępnia na swojej stronie kalkulator (z ograniczonymi możliwościami), dzięki któremu możemy obliczyć wysokość rat, rzeczywistą roczną stopę oprocentowania oraz całkowitą kwotę do spłaty. Zadziwiające jest to, że klienci, widząc RRSO rzędu 80 proc. lub nawet trzycyfrowe, godzą się na takie warunki. Jeżeli nie są w stanie spłacać bankowego oprocentowania (kilkanaście procent), to w jaki sposób poradzą sobie z obsługą takiej pożyczki?

Forminx czyli Prominent

Toruńska firma Forminx Finance skutecznie działała przez kilka lat, obracając pieniędzmi w tzw. systemie argentyńskim. Najpierw wymagali opłaty przygotowawczej, a później dodatkowych zabezpieczeń. Nawet gdy klient był w stanie je zapewnić, to Forminx próbował do skutku, aż ofiara rezygnowała z pożyczki. Opłata przygotowawcza, rzecz jasna, nie podlegała zwrotom. Gdy sprawa została nagłośniona przez media, Forminx zapadł się pod ziemię, a w jego biurze pojawił się Prominent. Kolejna firma powiela te same metody. Obie spółki łączy osoba Norberta Zakrzewskiego – udziałowca i członka zarządu obydwu „naciągaczy”. Poszkodowani niewiele są w stanie wskórać pojedynczymi pozwami. Pozostają im tylko odwołania do rzecznika praw konsumenta.

Statystyki nie kłamią

Provident zaczyna tracić grunt pod nogami. Zgodnie z wynikami za rok 2009, firma straciła prawie 100 tysięcy klientów, spadła również wartość udzielanych pożyczek, a przychody firmy zmniejszyły się o ponad 9 proc. Przypominamy, że Polska jest największym zagranicznym rynkiem brytyjskiej grupy IPF, do której należy Provident.

(Nie)uczciwe traktowanie klientów

– Ocenimy twoją zdolność do spłaty pożyczki, ponieważ ani w twoim, ani w naszym interesie nie leży zaciąganie przez ciebie zobowiązania, którego nie będziesz w stanie spłacić – zapewniają eksperci Providenta w oficjalnym oświadczeniu nt. standardów „Uczciwe traktowanie klienta”. Nikt nie kwestionuje uczciwości, ale raczej metody stosowane przez firmę. Litanie żalów na forach internetowych ciągną się w nieskończoność. Końca nie widać, bo podatny grunt legislacyjny sprzyja działalności takich spółek jak Provident lub pożyczkodawców w systemie argentyńskim. Czy to już najwyższy czas na zasadnicze zmiany w ustawie antylichwiarskiej?

Pożyczki w sieci – przypadek szczególny

Pożyczki społecznościowe są bardzo gorącym i kontrowersyjnym tematem. Co do prawdy, kilka portali wyrobiło sobie już markę na rynku – Kokos, Finansowo oraz Smava rozwijają się intensywnie w swojej niszy. Natomiast popularne Monetto zawiesza działalność wraz z końcem lutego. A co z całą rzeszą pomniejszych serwisów oferujących pożyczki prywatne? Wielu klientów wpadło już w sidła trefnych pożyczkodawców.

Fala niezadowolenia przelewa się przez Internet. Oburzeni klienci bombardują fora internetowe i ostrzegają przed nieuczciwymi praktykami małych serwisów. Kto znalazł się na celowniku? Macmir, PKF Skarbiec oraz pozyczkaprywatna.pl przodują w tym niechlubnym procederze, ale przyciągają klientów magicznym hasłami typu „pożyczka bez BIK i KRD” lub „bez zaświadczeń i poręczycieli”.

www.pozyczkaprywatna.pl

Zgodnie z informacjami zawartymi na stronie – firma powstała w 2007 roku i  udziela pożyczek dosłownie wszystkim, nie wymagając nawet zaświadczenia o zatrudnieniu. Formularz wypełniamy w sieci i na jego podstawie firma ocenia naszą zdolność kredytową. Pożyczka jest finansowana przez prywatnych inwestorów, a jedynym jej zabezpieczeniem jest weksel. Kwota pożyczki waha się od 5000 do 50000 zł (dla stałych klientów).

Tyle gwoli wprowadzenia, a teraz same pikantne szczegóły. Już sam fakt, że firma nie pobiera jakichkolwiek ukrytych opłat lub prowizji zarówno przed jak i po podpisaniu umowy, wydaje się podejrzany. Pożyczkę można spłacać w 96 ratach! Oprocentowanie w skali roku wynosi bagatela 25%, co w świetle polskiego prawa jest nielegalne. Zgodnie z polskim ustawodawstwem odsetki nie mogą być wyższe niż czterokrotność stopy lombardowej, czyli 4 x 5% = 20%. Problem polega na tym, że spółka, która jest właścicielem serwisu ATM Finance Group zarejestrowana jest w  Czechach.

Jak wygląda cała procedura? Jakikolwiek kontakt z firmą uwarunkowany jest wysłaniem wiadomości sms za 19 zł, aby uzyskać kod zapewniający zainteresowanie „pożyczkobiorcą” ze strony firmy. Jeżeli serwis zainteresuje się nami, to składamy odpowiedni wniosek, który następnie może być rozpatrywany nawet przez 40 dni. Po czym jesteśmy informowani o jego negatywnym rozpatrzeniu. Serwis oczywiście nie udziela informacji o przyczynach odmowy przyznania pożyczki. Tym samym firma legalnie nabija sobie kabzę na sms-ach, żerując na naiwnych internautach.

Podobny proceder prowadziły lub prowadzą firmy MacMir, PKF Skarbiec oraz PDG-i. Ta ostatnia zwinęła manatki, a jej adres internetowy automatycznie przenosi na stronę forum portalu gazeta.pl. Policja prowadzi liczne śledztwa, bo poszkodowani klienci chcą dochodzić swoich praw. Prosta nauczka na przyszłość – nie wierzyć w chwytliwe bon moty i nie wpłacać pieniędzy przed uruchomieniem pożyczki.

Źródło: AlertFinansowy.pl