Bankructwo międzynarodowego giganta, banku inwestycyjnego Lehman Brothers czy nacjonalizacja banku AIG, obnażyły przed szeroką opinią publiczną skalę trwającego od ponad roku kryzysu finansowego. Wywołało to falę paniki, która przetoczyła się przez cały giełdowy świat. W sposób negatywny odbiło się to również na giełdzie warszawskiej, co przyniosło spore spadki indeksów.
Ze śledzonych przez nas indeksów najwięcej stracił wskaźnik blue chipów WIG20 (-8,19 proc.), a najmniej indeks średnich spółek mWIG40 (-6,05 proc.). To, że duże spółki straciły więcej od małych i średnich wynika przede wszystkim z faktu, iż sprzedawali w większości inwestorzy zagraniczni, na naszej giełdzie zainteresowani niemal wyłącznie walorami dużych i płynnych firm. Ponadto MiŚ najprawdopodobniej już wcześniej w znacznym stopniu wyczerpały swój potencjał spadkowy. W skali roku bowiem indeksy mierzące koniunkturę w tym segmencie rynku straciły o kilkanaście punktów procentowych więcej niż WIG czy WIG20.
Niechciane akcje
W związku z powyższym straciły fundusze, których portfele w większości wypełnione są akcjami. Na minusie były wszystkie 30 funduszy polskich akcji. Ich średnia strata wyniosła -7,75 proc. Jest to zatem wynik o niecały punkt procentowy gorszy od naszej wartości odniesienia, czyli benchmarku, na który w 90 proc. wpływa zmiana indeksu WIG, a w 10 proc. średnia rentowność 52-tygodniowych bonów skarbowych. Nieco mniejsze straty w tym miesiącu przyniosły fundusze małych i średnich spółek – przeciętnie -6,5 proc.
Zwraca uwagę fakt, że spośród pięciu funduszy akcji uniwersalnych o najlepszym wyniku (czyt. najmniejszej stracie) we wrześniu, cztery pierwsze dysponują aktywami nie przekraczającymi 5 mln zł. Dopiero piąty w zestawieniu Subfundusz BPH Akcji gromadzi blisko 400 mln zł. Wydawało by się, że mniejszym funduszem jest łatwiej zarządzać, bo po prostu można szybciej zareagować na zdarzenia rynkowe, czyli w większym stopniu stosować tzw. timing. Okazuje się jednak, że takie twierdzenie nie do końca jest uzasadnione, a przynajmniej nie wobec wszystkich funduszy – aktywa Subfunduszu Allianz Akcji Plus, który z kolei osiągnął największą stratę, nie przekraczają nawet 30 mln zł, zatem do dużych zaliczyć ich raczej nie można (największy fundusz akcji skupia ok. 2500 mln zł). Jednak jego uczestnikom to niestety nie pomogło.
Zyskowne obligacje
W przeciwieństwie do funduszy akcji, produkty inwestujące w obligacje we wrześniu kontynuowały dobrą passę. Niestety nie wszystkie. Także w tym segmencie rynku, powszechnie uznawanym za bezpieczny, mogą nas czasem spotkać niemiłe niespodzianki. Fundusze papierów dłużnych inwestują większość aktywów w obligacje skarbowe, ale są też takie, które aby zwiększyć szansę na ekstra zarobek, część – zwykle niewielką – inwestują w papiery dłużne emitowane przez przedsiębiorstwa. Są one lepiej oprocentowane niż papiery skarbowe, ale też cechuje je większe ryzyko. Szansa na to, że państwo polskie zbankrutuje i będzie niewypłacalne – mimo wszystko – jest nieporównywalnie mniejsza niż prawdopodobieństwo plajty jakiegokolwiek przedsiębiorstwa.
Sparzył się na nich zarządzający subfunduszem SEB 2 Obligacji i Bonów Skarbowych. Część środków miał bowiem ulokowane w papierach spółki powiązanej z rynkiem rosyjskim. Biorąc pod uwagę fakt, że RTS, główny indeks moskiewskiej giełdy dla zagranicznych inwestorów, od połowy maja br. stracił na wartości przeszło 60 proc., niespecjalnie chyba powinno dziwić, że także wycena papierów dłużnych rosyjskiej spółki znacząco się obniżyła.
Powinno to być przestrogą dla tych wszystkich, którzy rozważają inwestycję w „bezpieczny” fundusz. Należy dokładnie zapoznać się ze wszystkimi dostępnymi informacjami, zwłaszcza ze szczegółami dotyczącymi strategii inwestycyjnej, które można znaleźć w prospekcie informacyjnym, aby mieć świadomość, na jakie ryzyko rzeczywiście się wystawiamy. Obowiązkową lekturę powinny też być publikowane przez fundusze co pół roku sprawozdania finansowe. Poza komentarzami do bieżącej sytuacji można tam też znaleźć pełne informacje o składzie portfela inwestycyjnego funduszu. Choć odzwierciedlają one tylko skład portfela na koniec jednego konkretnego dnia, to i tak można tam znaleźć sporo ciekawostek.
O metodologii ratingu
W zestawieniu oceniamy fundusze utworzone na mocy polskiego prawa i zarządzane przez licencjonowane przez Komisję Nadzoru Finansowego towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI). Oceniamy fundusze w pięciu podstawowych kategoriach (akcji, mieszane, stabilnego wzrostu, obligacji i rynku pieniężnego), w zależności od deklarowanych strategii inwestycyjnych. Wszystkie dotyczą funduszy inwestujących przede wszystkim w Polsce. W miarę upływu czasu i przybywania nowych funduszy, tych kategorii będzie przybywać.
Rating, czyli orchidee, otrzymują fundusze, które działają od co najmniej trzech lat (czyli od ostatnich pełnych 36 miesięcy). Jeśli fundusz ma wystarczająco długą historię, to punkty ratingowe liczymy za okresy: 3, 5 i 7 lat, a następnie obliczamy rating ostateczny, przypisując każdemu z okresów inną wagę.
Pomijamy w ten sposób sporą część funduszy, które powstały w trakcie trzech ostatnich lat. Wiele z nich to bardzo wartościowe produkty, które być może kiedyś będą liderami tego rankingu. Oceniamy jednak wyniki w długim terminie, to znaczy w okresie co najmniej 3 lat. Żeby całkowicie nie pomijać „młodziaków”, te, które skończyły 12 miesięcy, umieszczamy na końcu tabel, posortowane według wysokości rocznych stóp zwrotu, wraz z informacją o dacie pierwszej wyceny.
Każdy ze wspomnianych wyżej okresów 3, 5 i 7 lat oceniamy oddzielnie przez pryzmat trzech parametrów: tego najważniejszego, czyli stopy zwrotu oraz dwóch pozwalających określić relację pomiędzy osiągniętym zyskiem a związanym z nim ryzykiem – wskaźnika Sharpe`a i odchylenia standardowego. Poszczególne parametry punktowaliśmy w skali od 1 do 5 w zależności od pozycji zajmowanej przez fundusz w danej kategorii.
Każdemu z ocenianych parametrów przypisujemy inną wagę – do wyniku końcowego zalicza się 60 proc. oceny za stopę zwrotu oraz 40 proc. oceny za stopień ryzyka (w przypadku funduszy pieniężnych oceniamy wyłącznie stopę zwrotu). W ten sposób otrzymujemy ostateczną punktację, która może przybierać wartości w zakresie od 1 do 5. Aby jeszcze uprościć jej odczytanie, przyznajemy funduszom gwiazdki (orchidee), w sposób następujący: najlepsze 15 proc. funduszy otrzymuje cztery, kolejne 25 proc. – trzy, następne 30 proc. – dwie, a najsłabsze 30 proc. – jedną.
Obliczenia Open Finance na podstawie danych serwisu Analizy Online (wartości dzienne jednostek i indeksów).
Bernard Waszczyk
analityk Open Finance