Rekordowy wzrost inflacji w kwietniu

Dodatkowo na wiele towarów wydajemy więcej pieniędzy nie tylko w związku ze wzrostem cen, ale także z praktyką zmniejszania opakowań przez producentów. Na przykład firma Cadbury Wedel zmniejszyła ostatnio gramaturę swego sztandarowego wyrobu – Ptasiego Mleczka: zamiast 450 wkłada do pudełka 420 g cukierków. Tymczasem cena pozostała bez zmian: w zależności od sklepu wynosi ok. 12-14 zł. Tyle samo wcześniej kosztowało opakowanie zawierające 450 g.

Według najnowszych danych GUS inflacja w kwietniu wyniosła aż 4 proc. w skali roku i była wyższa, niż prognozowali analitycy. Przyczyniły się do tego głównie galopujące ceny żywności. Konsumenci robiący zakupy w sklepach spożywczych wyraźnie to odczuli. Z powodu niższych ubiegłorocznych zbiorów znacząco, bo aż o 23,7 proc., wzrosły ceny marchwi oraz pomidorów (o 24,3 proc.).

Więcej wydajemy również na komunikację miejską. Ceny usług transportowych wzrosły o 2,2 proc., zaś benzyna podrożała o 1,7 proc., co jest efektem osłabienia się złotego do dolara. – Słaby złoty powoduje również, że ceny podnoszą importerzy, co także nakręca inflację – tłumaczy Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska.

Eksperci przewidują, że w maju czekają nas kolejne podwyżki artykułów rolnych. Ceny rosną, bo zapasy owoców i warzyw kurczą się w tym roku wyjątkowo szybko.- Można się spodziewać, że w maju zapłacimy za nie kolejne 2-3 proc. więcej – szacuje Dariusz Winek, główny ekonomista BGŻ. Dopiero lato przyniesie wyhamowanie inflacji. – Spodziewam się stabilizacji wzrostu cen w drugiej połowie roku w związku ze wzrostem bezrobocia i ograniczeniem zakupów – prognozuje Wiśniewski.

Obecnie ceny żywności winduje rosnący eksport, bo nasze produkty rolne ze względu na kurs złotego do euro czy dolara są tanie za granicą. W pierwszym kwartale tego roku eksport żywności był o 3 proc. większy niż przed rokiem.

Za wiele towarów płacimy więcej, bo producenci odchudzają opakowania. Szczególnie dużo takich przykładów można znaleźć w dyskontach i supermarketach. Coca-Cola specjalnie dla sieci Biedronka wprowadziła butelkę o pojemności 1,75 l (standardowa ma 2 l), a w supermarketach Tesco możemy kupić kostkę masła ważącą 170 g (standard to 200 g). Zarówno mniejsza coca-cola, jak i masło kosztują tyle samo, ile do niedawna produkty w większych opakowaniach.

Zmniejszanie ilości produktu w opakowaniu bez zmiany ceny to już prawdziwa plaga wśród producentów. Zjawisko znane jest w innych krajach świata i nosi nazwę downsizingu. To ukryta forma inflacji, bo za te same pieniądze klient otrzymuje mniej towaru. Firmy mogą w ten sposób pozostawić cenę produktu na niezmienionym poziomie lub podwyższyć ją w nieznacznym stopniu, by nie wywołać u konsumenta szoku. A gdy cena jest niższa niż u konkurencji, to wyrób lepiej się sprzedaje.

Jak wynika z badań UOKiK, aż 78 proc. klientów, dokonując wyboru zakupów, kieruje się właśnie ceną. Tymczasem etykiety czyta zaledwie 19 proc. badanych. Niestety, takie działania są legalne. Jeśli na opakowaniu znajdują się wszystkie dane o produkcie, to zgodnie z prawem wszystko jest w porządku.

Tomasz Dominiak
Współpraca Magda Olczak