Rok 2007 – kolejny okres spadku liczby upadłości w Polsce

„Choć działalność jedynie niewielkiej części niewypłacalnych firm znajduje swój finał w orzeczeniu sądu o upadłości, większość zaś wniosków jest przez sądy odrzucana, czy to z powodu braku majątku wystarczającego do przeprowadzenia postępowania, czy też z uwagi na braki bądź błędy formalne we wnioskach, to jednak można założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że spadkowi liczby firm oficjalnie ogłoszonych „bankrutami” towarzyszy podobny spadek upadłości "nieoficjalnych" czyli likwidacji firm ze względu na brak środków na kontynuację działalności bez udziału sądu.” – komentuje Tomasz Starus, Dyrektor w Dziale Oceny Ryzyka Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes S.A.

Wzrost gospodarczy w regionie a liczba upadłości

Rozkład liczby upadłości na obszarze całego kraju nie był równomierny. Wśród województw najbardziej zagrożonych upadłościami znalazło się, podobnie jak w okresach poprzednich, województwo mazowieckie (118), śląskie (59) i dolnośląskie (46). Natomiast najmniej bankructw miało miejsce w województwie świętokrzyskim (8), opolskim (8) i podlaskim (10). Na tak znaczące rozbieżności pomiędzy poszczególnymi regionami Polski miał wpływ przede wszystkim zróżnicowany poziom rozwoju ekonomicznego poszczególnych województw. „Spojrzenie na dane w podziale na województwa potwierdza niezmienny od lat fakt – najwięcej firm upada tam, gdzie ich najwięcej działa. Nie dziwi zatem, że tradycyjnie już prowadzi w zestawieniu województwo mazowieckie, w pewnej zaś odległości od lidera, na czele peletonu znajdują się województwa śląskie i dolnośląskie. Warto podkreślić doskonały wynik, jak na ilość zarejestrowanych w nim przedsiębiorstw, województwa wielkopolskiego. Prawdopodobnie zawdzięczamy to legendarnej już gospodarności i oszczędności Wielkopolan, którzy nie wydają pieniędzy pochopnie, a jak już je wydadzą to z całą pewnością nie po to, żeby na tym stracić. Jak widać ta prosta zasada działa zaskakująco dobrze.” – podsumowuje Tomasz Starus – Dyrektor w Dziale Oceny Ryzyka Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes S.A.

Na uwagę zasługuje fakt, iż w przeciwieństwie do lat poprzednich i ogólnych trendów, w kilku województwach odnotowano wzrost liczby upadłości. Zjawisko to miało miejsce w województwie opolskim (100%), warmińsko-mazurskim (60%), podlaskim (25%) oraz małopolskim (17%). Jednocześnie najbardziej znacząca poprawa sytuacji przedsiębiorstw miała miejsce w województwach łódzkim (-66%), wielkopolskim (-53%) oraz pomorskim (-42%).

Najbardziej ryzykowne branże

Za sektor polskiej gospodarki najbardziej dotknięty zjawiskiem upadłości uznano kolejny rok z rzędu produkcję. W branży tej od stycznia do grudnia 2007 roku odnotowano blisko 177 bankructwa przedsiębiorstw. Stanowi to 37% łącznej liczby upadłości. W zakresie sektora określanego jako produkcja największa liczba upadłości miała miejsce wśród firm zajmującej się produkcją wyrobów spożywczych i napojów (31) oraz maszyn i urządzeń (21).

Kolejne miejsce zajmują usługi. W 2007 roku zbankrutowało 91 przedsiębiorstw działających w tym sektorze gospodarki. Najbardziej pogorszyła się sytuacja w usługach transportowych (25) oraz instalatorskich (15).

Sprzedaż hurtowa to kolejny sektor, który wykazuje dużą liczbę upadłości. W analizowanym okresie odnotowano tu ponad 13% łącznej liczby bankructw (63 upadłości). Najbardziej zagrożone branże sprzedaż hurtowa żywności i napojów oraz drewna i materiałów budowlanych. Miało w nich miejsce odpowiednio 19 oraz 15 upadłości.

Warto przy tej okazji wspomnieć o szeroko rozumianym budownictwie, w ramach którego w analizowanym okresie przestały działać 53 przedsiębiorstw (11% ogólnej liczy bankructw). W ramach tego segmentu najwięcej upadłości zanotowano w inżynierii lądowej (22) oraz robotach ogólnobudowlanych (21).

Ostatni sektor to sprzedaż detaliczna, która stanowi 10% wszystkich upadłości. W tym sektorze najgorsza sytuacja była w sprzedaży usług transportowych (25) i instalatorskich (15).

„Spojrzenie na upadłości w podziale na branże doskonale ilustruje obecne trendy w gospodarce. Mocny złoty faworyzuje importerów, utrudniając życie eksporterom. Rosnące żądania płacowe dotkliwie odbijają się na wynikach przedsiębiorstw, gdzie koszty pracy stanowią istotną część kosztów całkowitych. Wzrost cen paliw i energii uderza w firmy, których profil działalności wymaga korzystanie z dużej ilości energii. Wszystkie powyższe czynniki zdają się jasno wskazywać, że nastąpił ciężki czas dla producentów, podczas gdy niezwykle korzystna jest aktualnie koniunktura dla przedsiębiorstw handlowych. Spojrzenie na dane pokazuje, że istotnie najwięcej upadło w minionym roku przedsiębiorstw produkcyjnych, stosunkowo najwolniej również spada liczba bankrutów w tym sektorze. Z drugiej strony ogromną poprawę odczuła sprzedaż detaliczna, przyzwoicie również, choć nieco gorzej niż w detalu dzieje się w handlu hurtowym. Stosunkowo słabo, choć i tak lepiej niż przed rokiem, wypada na tym tle sektor usług, w przypadku którego wdzięczność należy się chyba setkom tysięcy rodaków szukających szczęścia w Irlandii, Wielkiej Brytanii i w mniejszym stopniu w pozostałych krajach "starej" Europy. To dzięki nim bowiem hasło "klient, nasz pan" straciło nieco swą moc wśród usługodawców z branży budowlanej, czy też gastronomicznej.” – podsumowuje Tomasz Starus, Dyrektor w Dziale Oceny Ryzyka Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes S.A.

Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością – najczęściej bankrutują

Po raz kolejny na pierwsze miejsce w liczbie upadłości wysunęły się spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Stanowią one aż 71% wszystkich upadłości w okresie styczeń – grudzień 2007 roku.

Drugie miejsce zajęły osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą, których udział wyniósł 15%. Natomiast 5% firm, które ogłosiły upadłość w analizowanym okresie to spółki jawne.

„W podziale ze względu na formę prawną przedsiębiorstwa, prym wiodą bankruci prowadzący działalność w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na fakt, iż stosunkowo proste jest przeprowadzenie upadłości spółki kapitałowej, gdzie odpowiedzialność właścicieli jest ograniczona, zaś majątek przedsiębiorstwa dobrze zdefiniowany, co nie jest regułą w przypadku działalności gospodarczej osób fizycznych czy też spółek osobowych (s.c., Sp.J.).

Ponadto spółki z ograniczona odpowiedzialnością to forma prawna, w której działa wiele podmiotów średniej wielkości – zbyt dużych by funkcjonować w formie działalności gospodarczej osoby fizycznej bądź spółki osobowej, zbyt małych by warto było przekształcać je w spółki akcyjne. Procesy zachodzące w globalizującej się gospodarce wymuszają zaś swego rodzaju polaryzację rynku. Z jednej strony duże i średnie przedsiębiorstwa konsolidują się by skuteczniej konkurować o klienta oraz korzystać z efektu skali, z drugiej zaś – firmy małe starają się znaleźć i zagospodarować nisze, pozwalające im prowadzić rentowną działalność przy niewielkiej skali działalności. W tej sytuacji podmioty średniej wielkości, wśród których gros to spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, znajdują się w trudnej sytuacji, z jednej strony podgryzane przez małe, wysoce wyspecjalizowane podmioty zdobywające klientów dzięki szybkości i elastyczności niedostępnej większym, bardziej sformalizowanym i zhierarchizowanym przedsiębiorstwom, z drugiej zaś miażdżone przez gigantów zagarniających rynek masowy dzięki szerokiej ofercie, mocnej pozycji przetargowej wobec dostawców i ogromnym budżetom marketingowym.”- komentuje Tomasz Starus, Dyrektor w Dziale Oceny Ryzyka Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes S.A

Podsumowanie

„Rok 2008 będzie zapewne rokiem próby sił. Z jednej strony miliardowe straty czołowych instytucji finansowych świata, groźba recesji w USA i strach inwestorów giełdowych na całym świecie, z drugiej – stabilne podstawy prywatnej części polskiej gospodarki, potwierdzone przez niezmiennie mocną złotówkę. Z jednej strony miliardy EUR funduszy unijnych, inwestycje w infrastrukturę, ochronę środowiska, EURO 2012, z drugiej – narastająca frustracja sfery budżetowej i żądania płacowe zdolne rozłożyć na łopatki gospodarki znacznie silniejsze niż polska. W dodatku rośnie inflacja, a wraz z nią zapewne wzrosną stopy procentowe, a więc i koszt kredytu. Branża deweloperska również nie jest już postrzegana tak jednoznacznie pozytywnie jak jeszcze rok temu. To wszystko sprawia, że niezwykle trudno jest ocenić, czy liczba upadłości będzie nadal spadać, czy będziemy mieć do czynienia ze zmianą trendu. Wydaje się jednak, że nawet jeśli w 2008 zobaczymy jeszcze spadek liczby bankructw, to będzie to ostatni dobry rok pod tym względem”. – podsumowuje Tomasz Starus, Dyrektor w Dziale Oceny Ryzyka Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes S.A