Z danych Eurostatu, unijnego urzędu statystycznego, wynika, że dla statystycznego Polaka opłaty związane z usługami finansowymi stanowią ok. 2,2 proc. całkowitej kwoty wydatków konsumpcyjnych. Średnia dla Unii Europejskiej wynosi zaś niewiele ponad 1 proc., a np. na Węgrzech wskaźnik ten sięga tylko 0,5 proc.
Najważniejszą przyczyną takiego stanu rzeczy jest mała aktywność Polaków w korzystaniu z usług finansowych – wynika z opracowania Expandera, firmy zajmującej się doradztwem finansowym. W Polsce liczba rachunków bankowych w porównaniu z liczbą gospodarstw domowych jest znacznie niższa niż średnia w regionie czy w Europie Zachodniej. Rachunek bankowy posiada jedynie 44 proc. Polaków. W niektórych, najbardziej rozwiniętych krajach, wskaźnik ten przekracza nawet 90 proc.
Niewielką liczbę klientów i zmniejszającą się w warunkach malejącej inflacji marżę odsetkową banki rekompensują sobie, podnosząc prowizje. Spadające dochody z marży banki muszą zastępować innymi źródłami przychodów. Opłaty i prowizje w największych polskich bankach to jedynie 20 – 25 proc. łącznych dochodów, gdy w zachodnich instytucjach wskaźnik ten jest nawet dwa razy wyższy. Banki nie mają też dostatecznych przychodów z kredytów. W tej sytuacji są więc zmuszone podwyższać opłaty za najpopularniejsze produkty i usługi. A jest to trudne, bo ceny usług są już i tak wysokie – pisze dziennik.