Rośnie składka z polis z funduszem

Ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym, zwłaszcza te ze składką jednorazową, to motor rynku ubezpieczeń na życie. W ofercie mają je praktycznie wszystkie towarzystwa. Dwa z nich – Nationwide i Skandia – specjalizują się w ich sprzedaży. Należące do Holendrów Nationwide zebrało w pierwszym półroczu tego roku 411,6 mln zł składki, o 33 proc. więcej niż przed rokiem.

Jak podaje dziennik boom na ubezpieczenia z funduszem inwestycyjnym zapoczątkował w drugiej połowie lat 90. Commercial Union Polska TUnŻ. W pierwszym półroczu 2005 roku to właśnie oferowany przez CU Życie Fundusz Dynamiczny przyniósł najlepsze zyski ze wszystkich funduszy kapitałowych na rynku za ostatnie pięć lat (stopa zwrotu ponad 126 proc.).

Rynek polis z funduszem prezentuje się znacznie lepiej niż tradycyjnych ubezpieczeń na życie. Wprawdzie według danych Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych liczba indywidualnych polis związanych z ubezpieczeniem kapitałowym spadła w pierwszym kwartale tego roku o ponad 15 proc., do blisko 1,6 mln sztuk, jednak o 8,7 proc., do 935,9 mln zł, wzrosła zebrana w tym okresie składka. Z kolei wartość rynku tradycyjnych ubezpieczeń na życie wyniosła na koniec I kwartału 601,9 mln zł (tyle ubezpieczyciele zebrali składki), czyli o 35,7 proc. mniej w porównaniu z polisami z ubezpieczeniem kapitałowym. Mniejsza jest także liczba tych polis, która na koniec marca tego roku wyniosła niespełna 1,4 mln sztuk.

W 1998 roku w Polsce było mniej więcej tyle samo polis tradycyjnych, co związanych z funduszem inwestycyjnym. W 2000 roku Polacy jednak masowo rezygnowali z ochrony życiowej, w tym inwestycyjnej. Mimo to, na koniec 2002 roku, polis z funduszem było ok. 2 mln, a klasycznych o połowę mniej. Rosła jednak liczba umów anulowanych, a spadała czynnych. Eksperci tłumaczyli to m.in. słabymi wynikami funduszy inwestycyjnych – pisze „Gazeta Prawna”.

Umowy były skomplikowane, a ryzyko duże, bo wybór funduszy dostępnych wówczas na rynku był stosunkowo niewielki.

Obecnie, zapewniają towarzystwa, umowy i opłaty są zrozumiałe, a ryzyko dużo mniejsze, ponieważ klient ma do wyboru np. dwadzieścia różnych funduszy (w tym coraz częściej zagranicznych) zarządzanych przez kilka różnych dużych instytucji – czytamy w dzienniku.