Ruszyła nagonka na złych dłużników

Do spóźnialskich nie są wysyłane upomnienia. Już kilka dni po upływie terminu spłaty raty kredytu z klientami kontaktują się pracownicy firm wyspecjalizowanych w odzyskiwaniu długów. ‚Rzeczpospolita’ dowiedziała się, że tak działa już przynajmniej kilkanaście banków, m.in. tak duże instytucje jak PKO BP, BRE Bank, Getin Bank, Bank Zachodni WBK, Euro Bank, Kredyt Bank i Deutsche Bank PBC.”, czytamy.

„– Dzięki temu bank wie, w jakiej sytuacji jest klient, i czy nie należy mu już zaproponować wydłużenia okresu kredytowania lub odroczenia spłaty rat – wyjaśnia Jarosław Długi, dyrektor sprzedaży w firmie windykacyjnej APS Poland. Gdyby jednak się okazało, że klient nie ma szans na spłatę, wówczas firma może zacząć twardą windykację, czyli nękanie niesolidnego dłużnika i próby odzyskania należnych pieniędzy.”, pisze gazeta.

Bankowcy twierdzą, że sami także dzwonią do klientów. – Bardzo szybko kontaktujemy się z klientami, bywa, że w wypadku tych, którzy notorycznie się spóźniają z regulowaniem zobowiązań, dzwonimy jeszcze przed terminem spłaty i przypominamy. Kluczowe jest pierwsze 60 dni, potem ściągnięcie zaległości jest już znacznie trudniejsze – mówi Piotr Gajdziński, rzecznik prasowy BZ WBK.”, czytamy dalej.

Z raportu firmy InfoMonitor BIG wynika, że łączna kwota zaległych płatności klientów podwyższonego ryzyka w Polsce wynosiła w lutym 8,6 miliarda złotych. Do 1,3 miliona wzrosła liczba osób, które zalegają z płatnościami powyżej 60 dni. Średnia kwota zaległego zadłużenia wzrosła do 6636 złotych. Na całościową kwotę zaległych płatności składają się zobowiązania wynikające z niespłacanych kredytów, opłat leasingowych, a także opłat za energię elektryczną, usługi telekomunikacyjne lub czynsz za mieszkanie.

Więcej informacji w „Rzeczpospolitej” w artykule Nagonka na złych dłużników