Artur Nowak-Gocławski, były prezes firmy Doradcy24, otworzył spółdzielnię zrzeszającą doradców kredytowych. To ciekawa inicjatywa i zarazem jedyny tego typu projekt w branży pośrednictwa finansowego. Założyciel spółdzielni twierdzi, że prowadzenie biznesu w tej formie da doradcom większą swobodę, a jednocześnie pozwoli zaoferować członkom najwyższe marże na rynku.
Kilka dni temu założyciel ANG Spółdzielni Doradców Finansowych, Artur Nowak-Gocławski, przedstawił nam szczegóły i plany dotyczące nowego projektu. Na początku spotkania polecił nam tekst autorstwa Edwarda Abramowskiego, z początków ubiegłego wieku, traktujący o kooperatywie spożywców. Ponieważ wspomniany tekst rzuca światło na koncepcję modelu spółdzielni interesów, pozwolimy sobie najpierw zacytować fragment:
„Kooperatywa spożywcza jest to stowarzyszenie dla wspólnego zakupu zarówno przedmiotów codziennego użytku, jak i wszelkich innych towarów (…) Kupując hurtem, stowarzyszenie kupuje taniej; członkom zaś swoim sprzedaje po zwyczajnej cenie handlowej; i stąd pochodzi zysk stowarzyszenia (…) część jego może być przeznaczona do podziału między nich jako dywidenda od zakupów, druga zaś część może być zachowana jako fundusz gromadzki dla celów użyteczności zbiorowej” (źródło: Wikipedia).
Założyciel spółdzielni wyłożył kapitał na start i razem z Katarzyną Dmowską, prezesem zarządu, wykorzystał swoje kontakty w bankach jeszcze z czasów Creditfield i Doradcy24 do wynegocjowania korzystnych warunków sprzedaży produktów. ANG Spółdzielnia Doradców Kredytowych powstała we wrześniu ubiegłego roku, a w grudniu zaczęła działalność operacyjną. Obecnie współpracuje już z 14 instytucjami. Wśród nich są m.in. PKO Bank Polski, Bank Pekao SA, BZWBK czy Bank Millennium.
Jakie są różnice między spółdzielnią doradców a zwykłą spółką kapitałową? W spółdzielni właścicielami firmy są jej członkowie, którzy wniosą wkład. Przynajmniej w teorii zarządzanie jest inne niż w normalnej spółce – potrzebny jest dialog i kompromis. W przypadku firmy ANG Spółdzielni Doradców Kredytowych, założycieli jest troje (trzy osoby prawne z grupy ANG reprezentowane przez Artura Nowak-Gocławskiego, Katarzynę Dmowską i Michała Kwasek) i każdy z nich, podobnie jak zwykły doradca zrzeszony w spółdzielni, dysponuje jednym głosem na walnym. Taki układ niesie więc za sobą pewien element ryzyka, zwłaszcza dla osób, które wyłożyły pieniądze na biznes. Wcześniej czy później w każdej spółdzielni powstają strefy wpływów i stronnictwa. Można zatem wyobrazić sobie, że także i w tym przypadku osoba, która wyłożyła kapitał na rozpoczęcie biznesu, za jakiś czas straci kontrolę nad firmą.
Kto może przystąpić do spółdzielni? Teoretycznie każdy, kto utożsamia się w jej interesami. W praktyce chodzi o doradców kredytowych. Z jednej strony mogą to być pojedynczy doradcy, z drugiej tzw. multi-spółdzielcy, czyli osoby prowadzące biura pośrednictwa i zatrudniające przynajmniej jednego pracownika. Wstępując do wspólnoty, należy wnieść wkład w wysokości kilkuset złotych w przypadku pojedynczych doradców i poniżej 2 tys. w przypadku Multi. Pośrednicy, którzy przystąpią do spółdzielni, będą musieli zrezygnować ze współpracy z dotychczasowymi firmami. Prowadzenie działalności konkurencyjnej wobec „własnej” firmy, nie będzie zresztą i tak leżało już w ich interesie. Prawdopodobnie będzie można jednak zachować sobie w okresie przejściowym niektóre umowy z bankami.
W ciągu trzech lat spółdzielnia chce trafić do pierwszej dziewiątki firm zajmujących się pośrednictwem w sprzedaży kredytów. Otworzy 12 własnych placówek na terenie kraju, w których będą sprzedawane kredyty mieszkaniowe, gotówki i kredyty dla firm. Założyciele chcą, by w ciągu trzech lat spółdzielnia pozyskała 297 doradców, a cel sprzedażowy to 25-30 mln do końca roku i 99 mln w ciągu trzech lat. Dziewiątka to szczęśliwa liczba – dziewiąte miejsce wśród doradców, 99 mln w ciągu trzech lat, 99 pośredników rocznie itd.
Pomysł wydaje się ciekawą inicjatywą. Czas pokaże czy powrót do formuły biznesu w formie spółdzielni okaże się strzałem w dziesiątkę. Jak do tej pory nikt jednak nie zdecydował się założyć spółdzielni zrzeszającej doradców kredytowych, mimo że boom na biznes oparty na pośrednictwie przeżywaliśmy już kilka lat temu. Być może również dlatego, że w Polsce spółdzielczość nie zawsze dobrze się kojarzy. Jej idea została wypaczona przez ostatnie kilkadziesiąt lat, a instytucje posługujące się nazwą „spółdzielnia” często nie mają już z nią wiele wspólnego.
Plany spółdzielni doradców nie są jakoś przesadnie wygórowane, a sam pomysłodawca ma już doświadczenie w tworzeniu firm działających na rynku finansowym. Nie stawia także wszystkiego na jedną kartę – razem z Katarzyną Dmowską i Michałem Kwasek prowadzi także drugą, „klasyczną” spółkę ANG Inwestycje i Ubezpieczeni, zarządzaną właśnie przez Michała Kwasek, do niedawna menadżera w Axa Polska, pasjonata oszczędzania i niezależności finansowej. Niemniej jednak rozkręcenie sprawnie działającej spółdzielni i zbudowanie marki nie będzie łatwym zadaniem (m.in. w tym celu ANG aktywnie wykorzystuje Facebooka). Tym bardziej że rynek doradztwa (lub będąc bardziej precyzyjnym – pośrednictwa finansowego) czeka w najbliższych latach jeszcze wiele zmian. Po kryzysie klienci stali się bardziej wymagający – wzrosły ich oczekiwania w stosunku do osób określających się mianem doradcy. Zmianie ulegnie także struktura sprzedawanych produktów. O ile nadal możemy się spodziewać sprzedaży kredytów hipotecznych czy firmowych na przyzwoitym poziomie, to złote czasy „gotówek” mamy na razie za sobą.
Źródło: PR News