Rynek akcji – koniec czerwonego sierpnia

Giełdy w wymiarze tygodniowym nie dały inwestorom per saldo powodów do zadowolenia. Większość najważniejszych indeksów rozpoczęła tydzień kilkoma dniami wzrostów. W drugiej części tygodnia miał miejsce rajd spadkowy, po to aby w efekcie zakończyć tydzień „na zero”.

Pogarszająca się sytuacja makro oraz utrzymujące się obawy o przyszłość strefy euro przekładają się na utrzymującą się wysoką niepewność na rynkach. Skutkuje to wzrostem zmienności: obrazujący ją indeks VIX osiągnął kolejne szczyty, dochodząc do poziomu 48 pkt (na początku sierpnia było to jedynie 25 pkt).

Koniec miesiąca to naturalny moment na podsumowania. Sierpień był okresem, który inwestorzy zapamiętają z pewnością na długo. Spadki na największych światowych giełdach sięgnęły nawet dwucyfrowego poziomu. Spośród nich najbardziej osłabił się parkiet niemiecki, tracąc ponad 1/5 swojej wartości. Podobnie słabo zachowywała się giełda paryska, w przypadku której spadki sięgnęły -14%.

Indeksy po drugiej stronie oceanu zachowywały się nieco lepiej niż ich europejskie odpowiedniki. Wycena S&P500 po niespokojnych sierpniowych sesjach była „jedynie” o 9% niższa (dla Dow Jones i NASDAQ stopy zwrotu za powyższy okres uplasowały się na poziomie: -7,4% i -10,0%). Szczególnie słabo podczas tych zawirowań wypadł sektor bankowy, któremu nie pomagają niskie stopy procentowe oraz – w przypadku banków europejskich – wysoka ekspozycja na ryzykowne aktywa (dług krajów peryferyjnych strefy euro).

Giełda polska należała niestety do tych parkietów, których sierpniowe spadki dotknęły najbardziej (WIG20: -13,4%). Największa przecena dokonała się na akcjach małych i średnich spółek (mWIG40: -16,1%; sWIG80: -17,2%), co nie powinno być zaskakujące, biorąc pod uwagę niską płynność tych walorów oraz większą podatność tego segmentu na osłabienie koniunktury w gospodarce. Zahamowaniu spadków na GPW pomógł ostatni tydzień, który dla indeksu szerokiego rynku WIG okazał się być wzrostowym (+1,9%). Aż dwie spółki z indeksu WIG20 rosły w tempie dwucyfrowym. Inwestorzy pozytywnie przyjęli informację prezesa Asseco Poland o zamiarze rezygnacji z kolejnych planowanych przejęć (cena walorów spółki wzrosła o ponad 11%). Pozytywne prognozy dla cen węgla energetycznego pomogły z kolei akcjom Bogdanki (+10,7%). Dużym impetem rozpoczął tydzień Getin, jednak po informacji o zamiarze sprzedaży części ubezpieczeniowej przez głównego akcjonariusza – Leszka Czarneckiego, inwestorzy odwrócili się od akcji holdingu (ostatecznie: -0,6%). Drugi tydzień spadków zanotowały walory Lotosu. Inwestorzy są najwyraźniej rozczarowani słabymi wynikami półrocznymi koncernu.

OBLIGACJE – UCIECZKA W BEZPIECZEŃSTWO

Rynki obligacji na dobre dyskontują trwałe otoczenie niskich stóp procentowych. Dzieje się to w sytuacji napędzanej strachem o utratę kapitału, co tłumaczy nadzwyczajnie niskie rentowności obligacji najbezpieczniejszych emitentów (czyli USA, RFN i Szwajcarii). Rentowności 2-letnich obligacji USA (-0,2%), NIemiec (-0,43%) czy Szwajcarii (-0,12%) wyraźnie wskazują, że inwestorzy nie są zainteresowani dochodowością lokat, a jedynie ochroną środków.

Na rodzimym rynku widać trwałe zainteresowanie obligacjami, co definitywnie oznacza koniec cyklu podwyżek stóp procentowych. Do pełni hossy brak jeszcze komunikatu RPP utwierdzającego inwestorów, że ich oczekiwania idą we właściwym kierunku.

Szkoda tylko, że ten dobry scenariusz dla obligacji przypadł na czas kryzysu w strefie euro. Utrudnia to znacznie postrzeganie procesów makroekonomicznych, o wycenach instrumentów częściej decydują emocje, a rzadziej merytoryczna wycena.

SUROWCE – KONIEC OPTYMIZMU?

Optymizmu z ostatniego pełnego tygodnia sierpnia nie wystarczyło inwestorom na długo. Od początku września podaż na rynkach akcji i większości surowców wzięła górę. Indeks ThomReuters/Jefferies, po wzrostach w ostatnich dniach poprzedniego miesiąca, ponownie zaczął spadać. Bezpośrednim impulsem były słabe dane z amerykańskiego rynku pracy. Wagi nabrały także obawy o sytuację w strefie euro.

Redukcja oszczędności we Włoszech o ok. 7 mld euro, odroczenie głosowania nad funduszem pomocowym w Bundestagu i brak dostatecznych postępów Grecji w reformach sprawiły, iż spośród wszystkich aktywów największym zainteresowaniem cieszyły się obligacje USA i Niemiec oraz metale szlachetne. W minionym tygodniu złoto odzyskało część strat, zwyżkując o 3%. Drożała także platyna i srebro, to ostatnie zyskało ponad 4,5%. Ropa naftowa z kolei taniała pod koniec tygodnia, tracąc 2,2% w przypadku gatunku Brent i 2,8% w przypadku ropy amerykańskiej WTI. Tym samym różnica w cenie tych dwóch rodzajów surowca wzrosła do historycznego maksimum ponad 26 dolarów za uncję. Co ciekawe, różnica ta wynika przede wszystkim z braku możliwości transportowania ropy ze zbiorników stacji przeładunkowej w Cushing w Oklahomie, a więc czynnika czysto technicznego.

OTOCZENIE MAKRO – REWIZJE PROGNOZ WZROSTU

Większość najpoważniejszych instytucji finansowych na świecie zdążyło zrewidować już swoje prognozy wzrostu gospodarczego na obecny i kolejny rok. Oznaki spowolnienia gospodarczego widoczne były już wcześniej w postaci słabszych od oczekiwanych odczytów najważniejszych danych makro: rewidowanego w dół kwartalnego tempa wzrostu PKB, spadających indeksów aktywności gospodarczej PMI/ISM (w wielu przypadkach znajdują się już poniżej krytycznego poziomu 50 pkt) oraz wskaźników wyprzedzających koniunktury i pogarszającego się sentymentu konsumentów. Mimo, że brak jest oznak, które mogłyby wskazywać na „drugie dno” recesji, to spowolnienie gospodarki w drugiej połowie tego roku i – z bardzo dużym prawdopodobieństwem – w roku 2012, stało się faktem. Dodatkowo, brak jest obecnie narzędzi, które mogłyby efektywnie wpłynąć na pobudzenie wzrostu gospodarczego. Pozycja fiskalna największych gospodarek pozostaje słaba: wysokie deficyty budżetowe oraz zadłużenie publiczne nie pozwalają rządom na uruchamianie dodatkowych pakietów stymulacyjnych. Luźna polityka monetarna, której założeniem było pobudzenie wzrostu gospodarczego, okazała się mieć w przeważającej mierze działanie jedynie proinflacyjne (wpływając na wyższe ceny surowców oraz – po części – na ceny nośników energii).

Dane makro opublikowane w minionym tygodniu zdają się to potwierdzać. Czwartkowy odczyt wskaźników PMI/ISM wskazuje na postępujący spadek aktywności we wszystkich (z wyjątkiem Chin) ważniejszych gospodarkach. Pozytywny wpływ na wartość indeksów ma jedynie wzrost zapasów, bardzo niepokoi zaś spadek liczby nowych zamówień przedsiębiorstw. Obrazuje to defensywną postawę firm, które zaczynają odczuwać spadającą aktywność w gospodarce.

Oliwy do ognia dolały bardzo słabe piątkowe dane z USA, które pokazały, że w sierpniu największa gospodarka na świecie nie wytworzyła w sektorze pozarolniczym żadnych dodatkowych miejsc pracy, a stopa bezrobocia pozostała na niezmienionym poziomie.

Jedynym pozytywnym czynnikiem dla perspektyw wzrostu gospodarczego pozostaje – trwający od początku sierpnia – spadek cen surowców i ropy naftowej, łagodzący presję inflacyjną (ma to szczególne znaczenie w przypadku krajów rozwijających się – w tym Polski – gdzie ceny żywności i energii „ważą” w wydatkach prywatnych najwięcej). Efektem będzie zwiększenie siły nabywczej konsumentów i marż przedsiębiorstw.

Źródło: Skarbiec TFI