Wczorajszy wieczór i czwartkowy poranek nie przynoszą zasadniczych zmian w obrazie rynków finansowych. Dzięki poprawie nastrojów na Wall Street, możliwe jest niewielkie odbicie w Europie, w tym na GPW.
W ostatnich dniach – mimo skandalu wokół byłego już szefa MFW – rynkom brakuje nowych, silnych impulsów, które mogłyby zaważyć na kontynuacji korekty spadkowej, lub powrocie do wzrostów cen akcji (i surowców). Można było mieć nadzieję, że publikacja minutes po posiedzeniu Fed nada rynkom niezbędnej dynamiki, ale na razie nic na to nie wskazuje. S&P zyskał wprawdzie 0,9 proc., ale nie zmienia to wiele. Indeks szerokiego rynku musiałby wybić się powyżej 1350 pkt (brakuje mu 10 pkt), by perspektywa powrotu do hossy wyglądała bardziej przekonująco.
Z protokołu wynika, że Fed skłania się ku podwyżkom stóp przed sprzedażą aktywów zakupionych w ramach programów ilościowego luzowania polityki pieniężnej, ale wzrost inflacji uważa za przejściowy. Zwłaszcza ten ostatni aspekt może sprzyjać dalszej hossie na rynkach surowców (ropa zresztą podrożała po tej deklaracji, a w ślad za nią akcje spółek wydobywczych), ponieważ Fed zdaje się nie dostrzegać, że przejściowy stan utrzymuje się już od dłuższego czasu, a ryzyko peak oil jest coraz bliższe realizacji.W Azji nastroje mieliśmy mieszane, ale przeważało nastawienie pesymistyczne, zwłaszcza w Korei, gdzie Kospi zanurkował o 1,9 proc.(mimo początkowych zwyżek), notując zamknięcie najniższe od ponad miesiąca. Nikkei stracił 0,4 proc., po tym jak japońska gospodarka zanotowała spadek PKB o 3,7 proc. r/r, a oczekiwano wyniku na poziomie 2 proc. Oczywiście jest to wpływ trzęsienia ziemi, ale nie zmienia to faktu, że i bez niego gospodarka japońska byłaby bliska ponownego wejścia w recesję. Teraz jest po prostu jeszcze gorzej. Indeks giełdy w Szanghaju spadał o 0,5 proc. na pół godziny przed zamknięciem, a w Hong Kongu rósł o 0,2 proc. Indeks giełdy w Singapurze rósł w tym czasie o 0,9 proc., po tym jak rząd podniósł prognozę wzrostu na ten rok do 5-7 proc. (4-6 proc. wcześniej), zaś indeks giełdy australijskiej zyskał 1,3 proc.
W Europie nastroje mogą być umiarkowanie pozytywne po wczorajszej zwyżce Wall Street, ale do poważniejszych ruchów potrzebne będą silniejsze impulsy. Niewielką nadzieję na takowe daje zestaw publikowanych dziś danych – sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii (10:30), wnioski o zasiłki dla bezrobotnych w USA (14:30) czy indeks Fed Filadelfia, sprzedaż domów na rynku wtórnym i indeks wskaźników wyprzedzających (16:00).
WIG20 ma również szansę na wzrost na otwarciu, głównie dzięki słabemu fixingowi kończącemu handel wczoraj. W szerszej perspektywie indeks jest uwięziony pomiędzy 2800-2850 już od tygodnia. Wybicie może nadać kierunek dalszym ruchom, ale niekoniecznie musi do niego dojść akurat dziś.
Emil Szweda, Noble Securities
Źródło: Noble Securities SA