Rynki nadal w bezruchu

Słabsze dane z amerykańskiego rynku usług nie spowodowały odwrotu od akcji. Z drugiej strony inwestorzy uodpornili się także na dobre informacje.

Giełdowe indeksy nie za bardzo miały wczoraj ochotę do zmian. WIG20 stracił 0,16 proc. na wartości, tymczasem WIG, głównie dzięki średnim spółkom, zyskał 0,15 procent. Większych zmian w ogólnej sytuacji na naszej giełdzie to nie wprowadza. Indeks blue-chipów znów zmagał się z poziomem 2400 pkt. i podobnie jak w środę – nie udało mu się go pokonać.

Tło w jakim przyszło handlować  naszym inwestorom nie było jednak sprzyjające. Indeksy w Europie nie potrafiły obrać kierunku, także handel w USA wydawał się  – jak to się mówi w nomenklaturze – płaski. A powody do większych ruchów były, tak zresztą jak przedwczoraj.

Indeks ISM w sektorze usług w USA nieoczekiwanie spadł i to poniżej granicy 50 pkt. uważanej za poziom rozróżniający rozwój od kurczenia się. Wynik 48,7 pkt. w listopadzie wobec 50,6 pkt. w październiku można uznać za rozczarowujący, szczególnie, że prognozy mówiły o jeszcze szybszym wzroście 51,6 punktów.

Z drugiej strony mieliśmy lepsze od szacunków tygodniowe dane z rynku pracy – liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych  spadła do 457 tysięcy. Brak zainteresowania danymi prywatnych agencji ADP i Challenger w środą sugerował jednak, że i te informacje pozostaną bez wpływu na handel.

Wczorajsza sesja była niecodzienna, bo euro zyskiwało wyraźnie do dolara od wczesnych godzin porannych do godz. 16, tymczasem większość giełd nie rosła, a niektóre wręcz traciły na wartości. Innymi słowy maszynka do zarabiania pieniędzy zwana carry trade w czwartek zacięła się.

W tym kontekście z rezerwą można podchodzić do najważniejszych w tym tygodniu danych, czyli stopy bezrobocia w USA w listopadzie. Choć brak reakcji również i na te informacje byłby naprawdę sporą niespodzianką.

Przyglądając się kursowi EUR/USD i wykresom indeksów, jak chociażby S&P500 widać, że inwestorzy niekoniecznie mają ochotę kupować nowe, drogie akcje przed końcem tego roku. Na razie panuje trend wyczekiwania – choć tak naprawdę chyba nie wiadomo na co. Ani przemawiający wczoraj Ben Bernanke ani EBC nie powiedzieli nic ponadto, niż dotychczas by nie mówili. Dzisiejsza sesja pokaże czy rynek jest zdolny w najbliższym czasie do większego działania, czy jesteśmy w spokojnej fazie dotychczasowego trendu wzrostowego.

Paweł Satalecki

Źródło: Finamo