Kryzysowa nacjonalizacja przeprowadzona w 2009 r. w Rosji nie ominęła także sektora bankowego. Szacuje się, że Kreml kontroluje już około 80 proc. rynku, gdy jeszcze latem 2008 r. była to „zaledwie” połowa.
Aż 5 bln rubli, czyli 172,5 mld USD, licząc 29 RUB za 1 USD, kosztował pakiet antykryzysowy wprowadzony w Federacji Rosyjskiej. Taką oficjalną informację podał 7 kwietnia 2010 r. Siergiej Stiepaszyn, prezes Izby Obrachunkowej Federacji Rosyjskiej, na konferencji w Astanie. Amerykanie w swój system finansowy wpompowali 700 mld USD, a Euroland około 450 mld USD i nie zmieniło to w znaczący sposób struktury własnościowej, inaczej przebiegło to w Rosji.
Renacjonanlizacja
Przypomnijmy, już 3 lutego 2009 r. rząd Władimira Putina dokapitalizował państwowe banki: Wnieszekonombank, Sbierbank i Wniesztorgbank (instytucje, za których pośrednictwem przerzucane są pieniądze do gospodarki) sumą 800 mld rubli (27,5 mld USD). Wówczas też państwo weszło z kapitałem do banków prywatnych, ale wielkości wykupionych udziałów wciąż nie podano. Na podstawie szczątkowych wypowiedzi członków rosyjskiego rządu analitycy szacują, że państwo podwyższyło swój udział w tym sektorze z 50 do 75–80 proc. Suma, jaką wówczas przeznaczono na wykup udziałów, to 40 mld USD. Miało to miejsce również w innych sektorach gospodarki. Kryzysowa nacjonalizacja najboleśniej dotknęła rosyjskich oligarchów. W sumie od jesieni 2008 r. grupa ta straciła ponad połowę swoich majątków, zastawiając prywatne aktywa pod nowe kredyty, których de facto udzielało państwo (wówczas jeden z nielicznych dysponentów gotówki). Niewątpliwie sytuacja ta wpłynie na umacnianie ekonomicznej i politycznej pozycji elity władzy, co w niedalekiej przyszłości może zaowocować kolejnym rzutem rosyjskich oligarchów, tym razem z Putinowego rozdania. Zapewne odbędzie się to pod hasłem pokryzysowej reprywatyzacji, które głośno powtarzano w trakcie dokonywania zmian własnościowych w ubiegłym roku.
Coraz mniej konkurencyjna
Reforma systemu finansowego spowodowała również zmniejszenie odpływu kapitałów za granicę, co jest skutkiem zaostrzenia kontroli finansowej. Nie jest tajemnicą, że do tej pory nagminne były przypadki występowania o wsparcie finansowe ze strony państwa, a następnie transferowanie uzyskanych w ten sposób subwencji za granicę.
Centralny bank Rosji wypowiedział również wojnę kantorom, które od 10 maja 2010 r. są już w tym państwie nielegalne. Działalność tego typu mają przejąć banki. Rosjanie nie ukrywają, że dążą do likwidacji w dłuższym okresie nawet banków charakterystycznych dla rosyjskiej prowincji, których cała działalność to kilka do kilkudziesięciu punktów wymiany walut.
Zaprenumeruj miesięcznik finansowy „Bank” |
Swego rodzaju ocenę za pakiet antykryzysowy Rosji i ręczne sterowanie gospodarką ekipie Putina wystawiło World Economic Forum. W najnowszym raporcie na temat konkurencyjności gospodarki kraj ten umieszczono na 63. pozycji (spadek aż o 12 miejsc). Strategia antykryzysowa Kremla w żaden sposób nie rozwiązuje systemowych problemów całej rosyjskiej gospodarki, jakim jest choćby nadmierne uzależnienie od sektora surowcowego. W przypadku sektora bankowego chodziło o podtrzymanie płynności finansowej, co się niewątpliwie udało.
Klient detaliczny
Dewaluacja rubla o 20 proc. i jej cel – wzmożenie eksportu (nawet w takiej dziedzinie, jak handel bronią) – nie nastąpiła. Inflacja w dużym stopniu przyczyniła się do szybkiego obniżenia poziomu życia rosyjskiego społeczeństwa. Statystyczny Rosjanin już właściwie zrezygnował z usług banków. W wielu miastach na prowincji, tak jak w latach 90. ub. wieku kwitnie handel wymienny. Pierwsze poważne zmiany w rosyjskich bankach odnotowano po krachu giełdy moskiewskiej, gdy szturmowali je klienci indywidualni, by odebrać swe depozyty. W związku z tak znacznym odpływem kapitału pod koniec 2008 r. instytucje kredytowe powoli ograniczały współpracę z klientami detalicznymi. 25 grudnia 2009 r. Sbierbank zawiesił udzielanie kredytów osobom fizycznym. Wówczas też ci, którzy jeszcze mieli depozyty w bankach, zaczęli je wycofywać w obawie przed całkowitym załamaniem systemu.
Jednocześnie następowała gwałtowna dewaluacja rubla, co zmusiło banki do konwertowania walutowych oszczędności w celu ochrony przed zmniejszeniem ich wartości. Sytuacja ustabilizowała się dopiero po pierwszym kwartale tego roku. Banki rozpoczęły spłatę swego zadłużenia zagranicznego, starały się przyciągnąć możliwie dużo kapitału, oferując korzystne oprocentowanie. Wsparcie przez państwo sektora bankowego sprawiło, że banki stały się dla Rosjan nieco bardziej wiarygodne. Aktualna popularność depozytów wynika także z tego, że stały się one najbezpieczniejszym rodzajem inwestycji. Duża część tych pasywów to depozyty na żądanie, z możliwością natychmiastowego wycofania. Niewielką popularnością cieszą się lokaty o terminach wymagalności do 30 dni, a przecież tylko pasywa długoterminowe (o wymagalności od powyżej roku – do trzech lat) stanowią o sile banku i dają możliwości faktycznego rozwoju sektora bankowego, chociażby w postaci kredytowania gospodarki.
Kredyty
Dokapitalizowanie sektora bankowego początkowo ustabilizowało tylko rynek finansowy, ale nie doprowadziło do wzrostu kredytowania gospodarki. Dlatego rząd rok temu zmusił banki, które otrzymały pomoc państwa, do wsparcia wskazanych przez władze sektorów przemysłu kredytami, ustanawiając tak zwane dolne miesięczne limity ich udzielania. Pomoc państwa dotyczy przede wszystkim największych banków, zaś ich regionalni konkurenci są w zdecydowanie trudniejszej sytuacji. Z drugiej strony banki niechętnie oddają zgromadzoną w skarbcach gotówkę. Zaostrzyły się kryteria oceny zdolności kredytowej, co zaowocowało zmniejszeniem ogółu udzielanych pożyczek. Wprawdzie ich liczba zaczęła zwiększać się pod koniec ub.r., jednak w większości na kredyt mogą liczyć jedynie duże i stabilne przedsiębiorstwa. Analitycy Banku Inwestycyjnego Goldman Sachs już rok temu stwierdzili, że bez odtworzenia poziomu kredytowania z początku 2008 r. „wzrost rosyjskiej gospodarki, nawet przy rosnącej cenie ropy będzie niemożliwy. W tej sytuacji Rosja będzie musiała sięgnąć po kredyty zagraniczne”, co właśnie ma miejsce. W kwietniu rosyjskie przedsiębiorstwa wypuściły euroobligacje na sumę 17,5 mld USD. Dodatkowo zmieniono rosyjską konstytucję, aby budżet mógł założyć deficyt powyżej 1 proc.
Załamanie moskiewskich giełd, do jakiego doszło jesienią 2008 r., stanowiło początek kryzysu gospodarczego w Rosji. Obnażył on tragicznie niski poziom sektora finansów, w tym bankowości. Funkcjonuje w Polsce ironiczne powiedzenie: pewne, jak w ruskim banku. Nie ulega wątpliwości, że Kreml robi wszystko, aby to wyrażenie nie nabrało pozytywnego znaczenia. |
Więcej w miesięczniku finansowym „Bank”
<!–