Ryzyko długowieczności już nie straszne

Żyjemy coraz dłużej przez co zwiększają się zobowiązania rządów i firm ubezpieczeniowych wobec emerytów. Za granicą pojawiły się rozwiązania transferujące ryzyko długowieczności na inwestorów.

Ryzyko długowieczności

Na rynku kapitałowym pojawiły się właśnie innowacyjne instrumenty, które wykorzystują znane mechanizmy sekurytyzacji, ale odpowiadają na nowe potrzeby instytucji finansowych. Firmy ubezpieczeniowe przewidując konsekwencje zmian demograficznych we wszystkich rozwiniętych gospodarkach świata szukają możliwości przeniesienia ryzyka na inne podmioty. Postęp w dziedzinie technologii i medycyny sprawił, że przeciętny wiek emerytów znacznie wydłużył się w ciągu ostatnich kilku dekad, o czym wiele słyszeliśmy ostatnio przy okazji debaty nad kształtem reformy polskiego systemu emerytalnego. W Polsce kobiety żyją obecnie ok. 80 lat, a mężczyźni ok. 72 lata – to 18 lat więcej niż w latach 50. ubiegłego wieku.

Ma to przełożenie na wszystkie aspekty naszego życia, również finanse. Przecież wysokość emerytury zależy w głównej mierze od założeń modeli szacujących długość życia – jeśli system emerytalny przyjmie, że obywatel żyje średnio 75, a w rzeczywistości przeciętny wiek wydłuży się do 77 lat, pieniądze na dwa dodatkowe lata świadczeń nie wezmą się z nieba. Według firmy zarządzającej ryzykiem Artemis koszty związane z niedoszacowaniem “ryzyka długowieczności” w brytyjskim systemie emerytalnym wynoszą ok. 1 bln funtów. Tylko w 2010 r. zobowiązania funduszy emerytalnych z tego tytułu wzrosły o 5 mld funtów. Dlatego też firmy ubezpieczeniowe muszą zacieśnić współpracę z rządami oraz rynkami kapitałowymi, aby stworzyć za pomocą nowych instrumentów mosty umożliwiające spotkanie popytu z podażą.

Kup demografię

Największa na świecie firma ubezpieczeniowa SwissRe w grudniu 2010 r. wyemitowała obligacje, które transferują bezpośrednio na inwestorów ryzyko długowieczności. Ośmioletnie obligacje o wartości 50 mln funtów uzyskały od agencji Standard&Poor’s rating BB+, czyli taki, jak przed obniżką z początku lutego 2011 r. posiadał Egipt, lub Bank Irlandii po ostatniej degradacji. Obligacje uzależniają wysokość odsetek od różnicy w demograficznych trendach między określonymi grupami wiekowymi mieszkańców USA i Wielkiej Brytanii. Inwestorzy kupując takie obligacje biorą na siebie ryzyko, że do 2016 r. średnia wieku Brytyjczyków będzie rosnąć wolniej niż średnia wieku Amerykanów. Jest to pierwsza od kilku lat próba zainteresowania inwestorów transferem ryzyka długowieczności.

Sceptyczni inwestorzy

Wcześniej podobne próby kończyły się niepowodzeniem głównie ze względu na brak rynku wtórnego dla tego typu inwestycji. W 2004 r. BNP Paribas i Europejski Bank Inwestycyjny nieskutecznie starały się przetrzeć szlaki na tym rynku opakowując ryzyko długowieczności w formę obligacji katastroficznych, fiaskiem zakończył się również pilotażowy program Banku Światowego w Chile. To dlatego, że sprowadzenie do wspólnego mianownika potrzeb ubezpieczycieli i krótkoterminowych inwestorów przypominało konwersację racjonalnego rozumu i serca. Międzynarodowe firmy zatrudniające kilkadziesiąt tysięcy pracowników i posiadające własne programy emerytalne systematycznie rozwiązują ten problem za pomocą pośredników w postaci banków inwestycyjnych. W lutym 2010 r. spółka BMW zawarła z Deutsche Bankiem transakcję przekazującą na bank 3 mld funtów ryzyka długowieczności emerytów korzystających z funduszu producenta samochodów. W tym przypadku zastosowano specjalne instrumenty pochodne zwane longevity swaps.

Standaryzacja opakowania

Jeszcze ważniejszym krokiem w kierunku popularyzacji nowej klasy aktywów jest ruch banku JPMorgan, który w lutym 2011 r. umożliwił amerykańskiej spółce technologicznej zabezpieczenie się przed ryzykiem, którego do tej pory nie dotykały instytucje finansowe. W przeciwieństwie do opisanych wyżej transakcji, hedging dotyczy niedoszacowania średniej życia młodszej grupy pracowników firmy, którzy nie przeszli jeszcze na emeryturę. W tym celu bank skonstruował specjalny indeks LifeMetrics, który w przyszłości może być wykorzystany do emisji podobnych produktów struktuzywanych dla inwestorów detalicznych. Transakcja zawarta na okres 10 lat nie wymaga od firmowego funduszu emerytalnego żadnych płatności z góry, a w przypadku, gdy pracownicy będą pobierać świadczenia dłużej niż założono w indeksie, firma otrzyma na nie pieniądze od inwestorów, którym przekazała ryzyko. Innowacja tego rozwiązania polega na objęciu ryzyka długowieczności nie obecnych emerytów, ale osób pracujących, dla których średnią długość życia jest znacznie trudniej oszacować. JPMorgan przygotowuje właśnie analogiczne wersje indeksu dla rynku niemieckiego, brytyjskiego i holenderskiego, więc siwiejąca Europa wkrótce zyska możliwość równoważenia systemów emerytalnych.

Otwarte pozostaje pytanie, jakie będzie zainteresowanie inwestorów nowymi produktami, ale można przypuszczać, że w sytuacji, gdy rządowe obligacje stają się coraz mniej bezpieczne, być może więcej instytucji finansowych zamiast podejmować ryzyko polityczno-gospodarcze zechce zwiększać ekspozycję na ryzyko demograficzne. Agencja Standard&Poor’s w raporcie „Global Aging 2010” szacuje, że przy zachowaniu obecnych trendów demograficznych w 2050 r. dłużnikiem netto nie będzie tylko rząd Arabii Saudyjskiej i Norwegii, a 60 proc. wszystkich krajów będzie posiadać rating śmieciowy. Ta niezbyt optymistyczna prognoza potwierdza, że już dziś potrzebne są praktyczne rozwiązania dostosowujące długoterminowe problemy rządów i ubezpieczycieli do potrzeb krótkoterminowych inwestorów.

Źródło: Noble Bank