„Rz” wybiera tani ROR, kredyt i coś dla oszczędnych

Minusem oferty mBanku może być dla niektórych grup brak placówek. Z bankiem trzeba się kontaktować telefonicznie lub przez Internet. „Ale oferta tego banku jest tania i wygodna.” – podkreśla gazeta.

Wśród pięciu kont, jakie „Rzeczpospolita” poleca osobom wykorzystującym ROR głównie do bieżących rozliczeń, dwa to rachunki banków internetowych, trzeci to internetowe konto banku dysponującego niewielką siecią oddziałów (e-Pakiet w Fortis Banku) i tylko dwa proponowane są przez instytucje mające dużo placówek (Citibank i Bank BPH).

Jak podaje dziennik, zaletą oferty tych banków jest to, że stosunkowo tanio udostępniają one limit kredytowy w ROR osobie, która chce zapewnić sobie możliwość zadłużania się na niewielką kwotę (będzie rzadko korzystać z kredytu, ale potrzebuje go na wszelki wypadek).

Dla osób, które intensywnie korzystają z kredytu w rachunku, bardzo ważne jest oprocentowanie. Najatrakcyjniejszą stawkę – tylko 9,95 proc. – proponuje mBank, niestety jedynie przez pierwsze 6 miesięcy korzystania z linii kredytowej. Nieco więcej płaci się za pożyczanie pieniędzy w Volkswagen Banku, MultiBanku i PKO BP. Ten ostatni nie znalazł się jednak na liście z rekomendacjami, ponieważ nie wyróżnia się korzystnie pod względem kosztów podstawowych operacji.

Osoby zainteresowane oszczędzaniem mają najmniejszy wybór atrakcyjnych rachunków, przy pod uwagę brano niestandardową ofertę, a więc dostęp do funduszy inwestycyjnych i rachunków oszczędnościowych, a nie zwykłych lokat terminowych. W tej kategorii najlepiej prezentuje się Sezam Max BPH. Jest oprocentowany tak jak rachunki oszczędnościowe u konkurentów. Natomiast poszukujący wyższych zysków za pośrednictwem konta uzyskują dostęp do całej gamy funduszy inwestycyjnych. Z kolei mBank proponuje rachunek oszczędnościowy oraz możliwość kupowania jednostek funduszy inwestycyjnych 11 towarzystw bez opłat dystrybucyjnych.