Paliwo jest drogie. Najprostszym i najszybszym sposobem obniżenia ceny benzyny jest ingerencja w akcyzę. Pracodawcy RP zwrócili się z taką propozycją do ministra finansów – Jacka Rostowskiego. Ich zdaniem czasowa obniżka uchroniłaby polską gospodarkę przed wzrostem inflacji
Paliwo jest towarem inflacyjnym. Jeżeli drożeje to automatycznie wpływa na podwyżkę wszystkich tych produktów, które zanim trafią do finalnego odbiorcy muszą być przetransportowane. Innymi trzeba liczyć się z tym, że cena paliwa jest dodatnio skorelowana z prawie wszystkim towarami, jakie możemy zakupić w sklepach.
Naturalnie obniżenie akcyzy na paliwo nie spowoduje powrotu do cen z przed 4-5 lat. Na to co się dzieje na światowych rynkach tego surowca oraz kurs złotówki w stosunku do dolara, polscy politycy raczej mają znikomy wpływ, co z resztą już wielokrotnie udowodnili. Innymi słowy jednym rozwiązaniem jest ingerencja w obciążenia podatkowe, gdzie obniżka akcyzy wydaje się najprostszym rozwiązaniem. Z drugiej strony sytuacja finansów publicznych jest na tyle opłakana, że zmniejszenie dochodów do budżetu państwa z tytułu akcyzy za paliwo, może doprowadzić do katastrofy, której tak bardzo rząd chce uniknąć.
Zdaniem Pracodawców RP czasowa obniżka akcyzy jest konieczna, bo inflacja już wynosi 3,6%, to może doprowadzić do podniesienia stóp procentowych co w efekcie zmniejszyłoby wzrost gospodarczy. Dodatkowo podkreślają, że straty w dochodach z tytułu akcyzy, zniwelowałyby się przez wyższe wpływy z innych podaktów (np. dochodowego, VAT-u itp.).
Makroekonomia nie interesuje kierowców
Przeciętnego kierowcy nie interesują wszystkie procesy zachodzące w gospodarce. Dla niego najważniejsze jest to, by paliwo było tańsze, dzięki czemu on będzie mógł jeździć dalej i częściej. Nie ma również dla niego znaczenia to, czy będą podniesione stopy procentowe, których i tak nie rozumie oraz czy niedoskonały wskaźnik wzrostu gospodarczego wyniesie 4 czy 5%. Kierowcy to wyborcy, a oni chcą płacić mniejsze podatki. W Anglii czasowe obniżenie akcyzy było możliwe, czy w Polsce też będzie? To raczej wątpliwe.
Po pierwsze rząd nie zaryzykuje zmniejszonych wpływów do budżetu – bo o ile wyliczalne jest ile dostanie z akcyzy, o tyle nikt nie będzie w stanie obiektywnie i dokładnie policzyć w jakim stopniu wzrost gospodarczy przełoży się na wpływy do budżetu. Teraz ważna jest praktycznie każda złotówka – rząd przekroczy limit ostrożnościowy i najprawdopodobniej w niedługim czasie przestanie rządzić.
Po drugie, o ile wiadomo, że obniżenie akcyzy praktycznie natychmiast wpłynie na zmniejszenie dochodów, to nie ma pewności czy stacje benzynowe nie wykorzystają okazji do odrobienia strat sprzed wzrostu ceny paliwa do ponad 5 zł. Obecnie akcyza na benzynę wynosi 1,56 zł na litr. Gdyby teoretycznie rząd ją obniżył o złotówkę to nie oznczałoby natychmiastowego spadku ceny paliwa o tę samą kwotę. Stacje mogłyby narzucić większą marżę. Biorąc to pod uwagę czasowe obniżenie akcyzy można zaakceptować tylko w przypadku, gdyby odbywało się to stopniowo. Z drugiej strony, gdyby rząd nie zrobił by tego stopniowo, to również nie mielibyśmy wielkich powodów do narzekań.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
Źródło: Bankier.pl