Secus Asset Management: Ekonometr

Jako, że Liga Polskich Rodzin, po tym jak nagle znalazły się środki na podwyżki dla nauczycieli (500 milionów złotych pochodzące z większego od zakładanego zysku NBP w 2006 r. – sprawą tegorocznej ustawy budżetowej zajmuje się dziś Senat) oraz pojawiły się nieoficjalne informacje o innych „bonusach” dla tej partii, spuściła nieco z tonu, to wszystko wskazuje na to, że Skrzypek ma stanowisko „na bank”.

Złoty rozpoczął dzisiejszą sesję od osłabienia. Podobnie zachowywał się we wtorek po południu. Rano cena dolara wzrosła do 2,9990 i znalazła się na najwyższym poziomie od 9 listopada zeszłego roku, a cena euro w tym samym czasie zwyżkowała do 3,8960. O godz. 10:10 (CET) kurs USD/PLN był równy 2,9945, a kurs EUR/PLN wynosił 3,8895.

Wydaje się, że decydujący wpływ na obserwowany obecnie spadek wartości, nie tylko polskiej, ale także innych walut naszego regionu, mają podobnie jak w końcówce zeszłego tygodnia wydarzenia na arenie międzynarodowej, gdzie dochodzi do silnej aprecjacji dolara. Z drugiej strony osłabienia złotego nie należy raczej wiązać z dzisiejszym głosowaniem w Sejmie, ale nie ma co jednak ukrywać, że całe to zamieszanie wokół wyboru nowego prezesa NBP i ogólnie kandydatury Sławomira Skrzypka na to stanowisko, atmosfery na rynku nie poprawia.

Na środę nie zaplanowano publikacji ważniejszych danych makro z Polski. W centrum uwagi inwestorów, oczywiście oprócz wydarzeń w Sejmie, znajdzie się niewątpliwe aukcja obligacji 10-letnich. Resort Finansów zaoferuje na niej papiery o wartości 1,8 miliarda złotych. Wynik przetargu zostanie podany o godz. 12:00 (CET).

Rynek międzynarodowy:

Na początku środowej sesji notowania europejskiej waluty względem dolara spadły do 1,2954 tj. do najniższego poziomu od 24 listopada zeszłego roku, potem doszło do lekkiego odbicia, a o godz. 10:10 (CET) kurs EUR/USD był równy 1,2985.

Zielony nadal pozostaje pod pozytywnym wpływem opublikowanych w zeszłym tygodniu dobrych danych makro z USA dotyczących kondycji sektorów: wytwórczego i usług za grudzień oraz stanu rynku pracy za ten sam miesiąc. Inwestorów do zwiększonych zakupów dolarów skłania także oczekiwanie na zaplanowane na dziś na godz. 18:00 (CET) wystąpienie szefa oddziału Fed w Chicago. Spekuluje się, że Michael Moskow może wspomnieć coś o utrzymujących się ryzykach inflacyjnych, o czym już w tym tygodniu mówił także inny przedstawiciel Banku, Donald Kohn.

Na rynku dolara pewną nerwowość może pojawić się przed popołudniowym (14:30 CET) przedstawieniem informacji dotyczących bilansu handlowego Stanów Zjednoczonych. Średnia prognoz analityków pokazuje, że w listopadzie deficyt wyniósł 59,9-60,0 miliardów dolarów, był nieco wyższy niż w październiku (-58,868 mld USD), ale nadal pozostał na najniższym poziomie od sierpnia 2005 r.

Choć w obecnych warunkach pole do dalszej aprecjacji zielonego względem euro w kierunku poziomu 1,2939 i potem 1,2900 jest otwarte, to warto pamiętać o tym, że w oczekiwaniu na jutrzejszą decyzję ECB i wystąpienie Tricheta podjęcie przez większą cześć graczy decyzji o sprzedaży wspólnej waluty może być trudne, tym bardziej, że napływające w ostatnim okresie dane makro z największej gospodarki Eurolandu, czyli Niemiec naprawdę były niezłe.