Głównym powodem obserwowanej od początku tego tygodnia aprecjacji euro, jest rzecz jasna, 100 proc. prawdopodobieństwo tego, że ECB na dzisiejszym posiedzeniu zdecyduje się na kolejną podwyżkę kosztu pieniądza w Eurolandzie. Główna stopa (refinansowa) według prognoz ma wzrosnąć o 25 pkt bazowych do 4,00 proc. Co więcej zdecydowana większość ekonomistów i analityków, jest przekonana o tym, że szef tej instytucji (Jean-Claude Trichet) podczas konferencji prasowej, da sygnał do dalszych tego typu działań. Jak na razie kontrakty futures wskazują na to, że do końca br. oprocentowanie wspólnej waluty wzrośnie do 4,50 proc. Za zacieśnieniem polityki monetarnej przemawia nie tylko to, że szef ECB po ostatnim posiedzeniu banku użył bardzo ważnego stwierdzenia dotyczącego tzw. „wzmożonej czujności” względem inflacji, które to do tej pory zawsze przekładało się na podwyżkę stóp na kolejnym spotkaniu, ale także to, że w najlepszym w ostatnim dziesięcioleciu dla europejskiej gospodarki okresie, prawdopodobieństwo tego, że ceny nie będą wzrastały, jest znikome.
Notowaniom dolara zaszkodziła dodatkowo wtorkowa wypowiedź szefa Fed. Ben Bernanke podkreślił wtedy, że słaby stan amerykańskiego sektora nieruchomości, nadal będzie hamował gospodarkę tego kraju.
W takich warunkach, przedstawione także wczoraj dobre dane z sektora usług Stanów Zjednoczonych, kolejne już w ostatnim okresie, nie zdołały pomóc zielonemu. Indeks ISM wzrósł w maju do poziomu 59,7 z 56,0 w kwietniu i wobec oczekiwanego jego spadku do 55,3. Z drugiej strony również wtorkowe, tyle że już gorsze od prognoz informacje z Eurolandu (indeks PMI dla sektora usług za maj i sprzedaż detaliczna za kwiecień) nie zaszkodziły euro.
Rynek krajowy
Od wczorajszego dnia notowania naszej waluty spadły. Dziś o godz. 11:02 kurs EUR/PLN wynosił 3,8210, a kurs USD/PLN był równy 2,8260. Nie ma się jednak, co dziwić. Ostatnie (także te wtorkowe) dane makro ze Stanów Zjednoczonych oddaliły prawdopodobieństwo obniżki poziomu stóp procentowych w USA i pociągnęły do góry rentowności obligacji tego kraju. Podobnie rzecz się miała z oprocentowaniem papierów niemieckich, w oczekiwaniu na zaplanowaną na dziś podwyżkę stóp procentowych w Eurolandzie, jak i dalsze tego typu działania w tym roku. Wzrastający koszt pieniądza w największych światowych gospodarkach, powoduje, że międzynarodowi inwestorzy, coraz częściej łaskawym okiem spoglądają właśnie na tamte rynki, a nie na te wschodzące, które bez dwóch zdań charakteryzują się większym ryzykiem i dla których „ewentualne” dalsze pogorszenie sytuacji na rynku chińskim, będzie zapewne bardziej dotkliwe.