Dziś krajowy rynek finansowy skupi się w oczekiwaniu na decyzję ECB i komunikat jej towarzyszący. Gdyby ten drugi, o czym się coraz częściej mówi, okazał się być bardziej gołębi, to nasza waluta w średnim i długim terminie znalazłaby się w dość komfortowej sytuacji. Prawdopodobna pauza lub zakończenie procesu podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych oraz ewentualne niewielkie pole do zacieśnienia polityki pieniężnej w Eurolandzie zwiększyłoby opłacalność inwestowania w waluty naszego regionu, w tym w złotego.
Środowa aukcja obligacji 2-letnich (OK0808) o wartości 1,8 miliarda złotych była udana. Wszystkie papiery zostały sprzedane, a stosunek popytu do podaży wyniósł 2,94. Średnia rentowność wyniosła 4,943 proc. W trakcie lipcowego przetargu popyt inwestorów na takie same instrumenty, tej samej wartości przewyższył podaż 2,27-krotnie i wyniósł 4,089 mld złotych. Z kolei średnia rentowność wyniosła 5,025 proc.
Wczoraj zdementowane zostały pogłoski o możliwej dymisji Stanisława Kluzy ze stanowiska ministra finansów w związku z dużymi naciskami koalicjantów PiS na zwiększanie wydatków. Ale po środowym spotkaniu Zyty Gilowskiej z Jarosławem Kaczyńskim ponownej zmiany na stanowisku szefa tego resortu nie można wykluczyć. Premier zaproponował Gilowskiej powrót do rządu na stanowisko wicepremiera ds. gospodarczych, lub wicepremiera i ministra finansów.
Czwartkowe doniesienia Rzeczpospolitej o tym, że do całkowitej reformy finansów publicznych w przyszłym roku nie dojdzie pozostały bez większego wpływu na rynek.
Co dalej z tymi stopami w strefie euro?
Ostatnie 24 godziny przyniosły wzrost notowań amerykańskiej waluty względem euro. Kurs EUR/USD, który jeszcze wczoraj rano czasu polskiego wynosił nawet 1,2835 i był najwyższy od 7 lipca br. dziś w pierwszych godzinach handlu zniżkował do ok. 1,2745. Inwestorzy zmniejszyli nieco swoje zaangażowanie w wspólną walutę, przed decyzją ECB, ale o tym szerzej w dalszej części tekstu.
Środa nie była zbytnio ciekawa jeśli chodzi o dane makroekonomiczne. Z Eurolandu jedyne „figury” napłynęły o godz. 11:00 (CET). Wtedy to podano, że w czerwcu ceny produkcji sprzedanej przemysłu wzrosły w ujęciu rocznym o 5,8 proc., czyli w większym stopniu niż oczekiwano (+5,7 proc.), ale w mniejszym niż w maju (+6,1 proc. po rewizji w górę z +0,6 proc.). Miesiąc do miesiąca wskaźnik PPI poszedł w górę o 0,2 proc. wobec +0,3 proc. w maju i +0,2 proc. w prognozach. Z kolei o godz. 14:15 (CET) przedstawione zostały dane z USA o nowych miejscach pracy w sektorze prywatnym. Jak się okazało w lipcu pracodawcy utworzyli ich tylko 99 tys. wobec 368 tys. wzrostu w czerwcu. Na rynku oczekiwano odczytu na poziomie 155 tys. Wpływ obu tych publikacji na rynek był jednak znikomy.
Na Stary Kontynencie najważniejszym wydarzeniem dzisiejszego dnia będzie niewątpliwie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (jego wynik ogłoszony zostanie o godz. 13:45 CET). Analitycy w zdecydowanej większości są zgodni, co do tego, że ECB zdecyduje się na czwartą od grudnia zeszłego roku, 25 pkt podwyżkę stóp procentowych w strefie euro. Główna – refinansowa – wzrosła by zatem do poziomu 3,0 proc. Wątpliwości może budzić jednak to, jakie słowa padną podczas konferencji z ust szefa ECB. Na rynku mówi się coraz częściej o tym, że mogą być one już nie tak jastrzębie jak ostatnio, a niektórzy sugerują nawet bardziej gołębie wystąpienie. Dlaczego?
O ile w tym roku wzrost gospodarczy w Eurolandzie jest w miarę niezły (w I kwartale wyniósł on 2,0 proc., a według IMF w całym 2006 r. ma być równy 2,1 proc.), to wszystko wskazuje na to, że w 2007 r. gospodarka dwunastki w związku z silnym euro, wyższymi stopami i podatkami wejdzie ponownie w fazę spowolnienia. Na możliwość zaistnienia takiego scenariusza wskazują pośrednio przedstawione dziś rano (10:00 CET) informacje z Eurolandu o kondycji sektora usług za lipiec. Indeks PMI dla Niemiec spadł do 56,1 z 61,0 w czerwcu i wobec oczekiwanej zniżki do 59,9. Z kolei indeks dla całej strefy euro poszedł w dół do 57,9 z 60,7 w czerwcu. Prognozowano zniżkę do 60,0. Warto przypomnieć, że we wtorek nienajlepsze informacje napłynęły także z sektora wytwórczego.
Z drugiej strony za dalszym zacieśnianiem polityki monetarnej w strefie euro świadczy utrzymująca się presja inflacyjna. W lipcu ceny konsumenckie poszły w górę w ujęciu rocznym o 2,5 proc., a wskaźnik HICP był najwyższy od października zr. Z kolei w czerwcu dynamika wzrostu podaży pieniądza (M3) wyniosła 8,5 proc. wobec 8,8 proc. w maju, kiedy to była najwyższa od kwietnia 2003 r. Oba wskaźniki znajdują się więc grubo powyżej komfortowego z punktu widzenia ECB poziomów, odpowiednio: 2,0 proc. i 4,5 proc.
Przedstawione dziś o godz. 11:00 (CET) dane o sprzedaży detalicznej w Eurolandzie za czerwiec okazały się zgodne z oczekiwaniami. Jej wzrost w ujęciu rocznym wyniósł 1,5 proc. Po południu opublikowane zostaną informacje z USA o: tygodniowym bezrobociu (14:30 CET) oraz zamówieniach w przemyśle za czerwiec i indeksie ISM za lipiec (16:00 CET). Dodatkowo o godz. 13:00 (CET) swoją decyzję w sprawie stóp procentowych podejmie Bank Anglii. Zdaniem analityków pozostaną one na niezmienionym 4,5 proc. poziomie.