Sektor bankowy czekają zmiany

Klienci banków muszą się liczyć ze wzrostem marż kredytowych w najbliższej przyszłości. Wymogi nowej dyrektywy kapitałowej sprawią, że niektóre instytucje finansowe będą musiały zmienić swoją politykę handlową i podejście do ryzyka. W lepszej sytuacji są małe i średnie banki.

Druga dekada XXI wieku dostarcza wielu wyzwań. Od bez mała 4 lat gospodarka światowa wzmaga się z problemami wzrostu gospodarczego, wysokich deficytów budżetowych i wysokiego poziomu bezrobocia. Niektóre kraje Stefy Euro stają w obliczu niewypłacalności. To z kolei skutkuje problemami banków finansujących deficyty budżetowe tych krajów. Pogarszająca się sytuacja makroekonomiczna powoduje spadek wartości nieruchomości, co rzutuje na sytuację  banków zaangażowanych w ten sektor gospodarki.

Ronald Reagan czy Ben Bernanke?

Stosowane są różne środki zaradcze. Jedni prowadzą politykę drukowania pieniędzy, inni nawołują do równoważenia finansów publicznych.  Drukowanie pieniędzy prowadzi do poprawy niektórych wskaźników gospodarczych. Ale nawet współcześni „ojcowie” tego kierunku jak prezes FED, Ben Bernanke  przyznają, że efekty są mniejsze od oczekiwanych a stabilność pozytywnych trendów jest wątpliwa. Równoważenie finansów publicznych jest za zwyczaj kombinacją wzrostu fiskalizmu i cięć wydatków socjalnych. To pierwsze prowadzi do spadku aktywności gospodarczej społeczeństwa, a także do wzrostu inflacji. Cięcia wydatków socjalnych wymagają odwagi i konsekwencji klasy politycznej i społecznej akceptacji (chociażby milczącej).

Jak do tej pory nie ma chętnych do sięgnięcia po rozwiązania zastosowane przez Ronalda Reagana. Reaganomika cechowała się obniżaniem podatków, zmniejszaniem wydatków budżetowych, ograniczaniem ingerencji państwa w gospodarkę i ograniczaniem inflacji przez kontrolę ilości pieniędzy w obiegu. Współczesne rozwiązania idą raczej w kierunku podwyższania podatków, zwiększania ingerencji państwa w gospodarkę i dość tolerancyjnego podejścia do problemu inflacji. Warto przypomnieć, że reaganomika stanowiła odpowiedź na recesję lat siedemdziesiątych po kryzysie energetycznym.

Trendy światowe można zaobserwować także w Polsce. Fiskalizacja przejawia się przede wszystkim we wzroście podatków pośrednich, wzroście pozapłacowych kosztów pracy, likwidacji niektórych ulg (wzrost efektywnej stopy podatkowej PIT). Przesuwanie wieku emerytalnego jest wyrazem cięć wydatków socjalnych. Poziom inflacji odbiega od celu inflacyjnego RPP.  Dodatkowo  liczyć się należy ze spadkiem inwestycji infrastrukturalnych zarówno centralnych jak i samorządowych. Pamiętać należy, że były one istotnym czynnikiem wzrostu gospodarczego w latach 2007-2011.

Na sytuację banków wpłynie nie tylko ekonomia

Istotnym elementem rozwoju sytuacji  w sektorze bankowym będzie praktyka wdrażania nowej dyrektywy kapitałowej (CRD IV)  i rezultat dyskusji na temat europejskiego nadzoru skonsolidowanego, który preferują duże kraje UE. Jednak odpowiedzialność za stabilność sektora finansowego  ponosi każde państwo z osobna.  Faktem jest ,że zagraniczne „matki” banków działających w Polsce zapewniały w przeszłości szerokie wsparcie kapitałowe i płynnościowe swoim „ córkom”. Sytuacja taka nie jest wszakże pewna w przyszłości. Poza tym regulacje europejskie utrzymują ciężar bezpieczeństwa depozytów detalicznych na barkach  władz poszczególnych państw. Po drugie warto zwrócić uwagę, że rynek usług bankowości komercyjnej, w przeciwieństwie do bankowości inwestycyjnej,  pozostaje rynkiem lokalnym.  Transakcje transgraniczne w segmencie detalicznym oraz małych i średnich przedsiębiorstw  są śladowe. Są to istotne argumenty za utrzymaniem istotnej roli nadzorów lokalnych. 

Polskie banki odczują wpływ europejskich regulacji

Opisane wyżej zjawiska w sposób istotny mogą wpływać rynek bankowy w Polsce w najbliższej przyszłości.

Po pierwsze – problemy z kapitałami wielu paneuropejskich banków ograniczą płynność na rynku. Wzrosną marże kredytowe na Eurorynku . A bez korzystania z tego rynku trudno będzie spełnić normy płynnościowe CRD IV. Spodziewać się należy zmian własnościowych a co za tym idzie do zmian polityki handlowej przejmowanych banków,

Po drugie – rosnąca fiskalizacja prowadzi do osłabienia sektora gospodarczego a tym samym do spadku popytu i wzrostu ryzyka kredytowego,

Po trzecie – w przypadku zwycięstwa koncepcji prymatu nadzoru skonsolidowanego nad lokalnym i w powiązaniu ze  spodziewanymi zmianami własnościowymi nastąpiłyby zakłócenia w stabilności działania niektórych banków.

Z punktu widzenia klienta powyższe zmiany będą miały istotny wpływ. Liczyć się należy ze wzrostem marż kredytowych. Podwyższona  inflacja musi się odbić na poziomach stopach  stóp procentowych. To tylko kwestia czasu.

Wymogi CRD IV niezależnie od zmian własnościowych wpłyną na zmianę polityki handlowej niektórych banków. Zmieniać się mogą preferencje banków nie tylko co do ryzyka kredytowego, ale także oferty produktowej czy nawet zainteresowania określonymi segmentami rynku.

Średni może więcej


W tym stanie rzeczy ujawnić się mogą przewagi konkurencyjne, małych i średnich banków działających w wybranych niszach rynkowych. Cechują się one prostszym modelem biznesowym. Dolegliwość CRD IV jest dla nich mniejsza.  Ich polityki handlowe są bardziej ustabilizowane. Decyzje zapadają w nich szybciej a tym samym mają większa zdolności adaptacji do zmieniających się warunków.

Piotr Juda, Prezes Toyota Bank Polska

Źródło: PR News