Sektor bankowy odczuje skutki sporu z frankowiczami

Od 2005 r. polskie banki sprzedały ponad 600 tys. kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich. Dotychczas nie został jednak zażegnany spór pomiędzy klientami a bankami. Sprawa rozstrzygnąć się może już 25 marca br. za sprawą decyzji Sądu Najwyższego. Swoje rekomendacje wydała również Komisja Nadzoru Finansowego, która zachęca instytucje finansowe do zawierania ugód.

fot. Vlad Ispas / Shutterstock

Uczestnicy konferencji „Zarządzanie ryzykiem i kapitałem w bankach”, która odbyła się w miniony piątek w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego, zgodzili się, że należy wypracować porozumienie korzystne dla obu stron, ale sektor bankowy odczuje jego skutki, bez względu na rezultat. Eksperci firmy doradczej Deloitte zaznaczają, że Polska to nie jedyny europejski kraj, który nie wypracował dotychczas zasad dotyczących rozwiązania kwestii frankowych hipotek. Podobna sytuacja ma miejsce w Rumunii, Słowenii, Grecji i na Cyprze.

– Pierwszy i najważniejszy element, który wpływa obecnie na postrzeganie relacji między instytucją finansową a konsumentami to sprawa kredytów frankowych, a tak naprawdę stojące za nimi stawki referencyjne i tabele kursowe, które zostały uznane za klauzule abuzywne. Na horyzoncie pojawia się jednak kilka innych obszarów, które wymagają jednak uregulowania – mówi Paweł Spławski, lider programu CFO, partner w zespole ryzyka finansowego, Deloitte.

Chodzi przede wszystkim o indeksy stóp procentowych i Reformę IBOR. Od 1 lipca 2021 r. na rynek, zgodnie z rekomendacjami grup roboczych działających na poszczególnych rynkach objętych Reformą, wprowadzane będą produkty oparte nie na indeksach stóp procentowych bazujących na LIBOR, tylko stawkach zreformowanych. Administrator wskaźników LIBOR potwierdził natomiast w ostatnich dniach zamiar zaprzestania udostępniania takich indeksów jak LIBOR dla GBP, EUR oraz CHF.

Dodatkowo, od 2020 roku polska gospodarka działa w otoczeniu praktycznie zerowych stóp procentowych. Pojawiają się w związku z tym zasadne pytania o możliwość ujemnego oprocentowania kredytów i zjawiska dotychczas niespotykanego, czyli ujemnego oprocentowania dla depozytów lub prowadzonych rachunków, w tym również depozytów i rachunków konsumentów.

W czasie debaty „Konsument świadomy ryzyka czy zbłąkana owieczka w świecie finansów – pytania o model ochrony klienta na rynku finansowym” Paweł Spławski – ekspert Deloitte – przypomniał, że sprzedaż kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich rozpoczęła się w 2004 roku i zbiegła się w czasie z dynamicznym rozwojem rynku mieszkaniowego. Wzrost w tym segmencie był w dużej mierze finansowany właśnie przez kredyty frankowe. Od 2005 do 2016 roku sprzedano ich ponad 600 tys.

Próba wypracowania kompromisu

Komisja Nadzoru Finansowego od końca 2020 roku aktywnie działa na rzecz wypracowania kompromisu pomiędzy klientami a bankami, przypominając propozycję zgłaszaną wcześniej przez ekspertów Prezydenta RP oraz cześć organizacji zrzeszających klientów tego typu produktów. Zgodnie z propozycją, banki powinny oferować ugody na takich warunkach, jak gdyby kredyt od początku był złotowy, oprocentowany według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o stosowaną historycznie dla takich kredytów marżę.

– Propozycja przewodniczącego KNF jest bardzo konkretna i spójna. To jedyne realne rozwiązanie, które obecnie funkcjonuje w debacie publicznej. Jest ono bardzo kosztowne dla sektora bankowego, bo pokryje pełen skutek zmiany kursu franka od daty udzielenia tych kredytów. Łączny koszt tej propozycji jest szacowany na około 35 mld zł. Przez lata zgromadziliśmy jednak na tyle duże bufory kapitałowe, że dzisiaj – inaczej niż 5-6 lat temu – możemy sobie na to pozwolić. W mojej ocenie rozwiązanie KNF jako jedyne może doprowadzić do konsensusu społecznego w sprawie kredytów frankowych. Jest to propozycja, która godzi interesy kredytobiorców frankowych, kredytobiorców złotowych oraz banków, ale także deponentów. Musimy  pamiętać, że kredyty frankowe pochodzą ze środków właśnie tej ostatniej grupy – mówi Rafał Kozłowski, Wiceprezes Zarządu, PKO Bank Polski.

Nad tym rozwiązaniem pracuje obecnie 9 banków, które uważnie przyglądają się możliwościom przebiegu konwersji walutowej. Również kredytobiorcy zaczynają optymistycznie podchodzić do tego pomysłu. Wśród klientów banku PKO BP przeprowadzono ankietę, w której zapytano ich, czy byliby gotowi przewalutować swoje kredyty. 70 proc. z nich odpowiedziało, że tak lub raczej tak, 5 proc. nie zgodziło się na taki wariant, a 25 proc. wskazało, że zdecyduje, gdy otrzyma szczegóły dopasowane do ich sytuacji kredytowej.

Jak podkreślili uczestnicy debaty, krajobraz w sektorze bankowym na najbliższe miesiące wyznaczy rozstrzygnięcie dotyczące kredytów frankowych Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zaplanowane na 25 marca br. Największe konsekwencje dla sektora może przynieść decyzja nazywana „darmowym mieszkaniem”. W przypadku stwierdzenia występowania klauzuli abuzywnej ogranicza ona jednocześnie możliwość dochodzenia roszczeń banku wobec kredytobiorcy ze względu na okres przedawnienia i zobowiązuje bank do zwrotu na rzecz klienta wszystkich rat kapitałowo-odsetkowych. Takie rozwiązanie może kosztować sektor 234 mld zł. Banki, które posiadają kredyty frankowe, zgromadziły fundusze własne na kwotę około 200 mld zł.

Różne pomysły na rozwiązanie problemu

W Europie opracowano dwa główne modele, które zostały wprowadzone, żeby rozwiązać problem kredytów frankowych – ustawowy i ugodowy. Pierwszy wdrożono m.in. na Węgrzech, gdzie w 2015 roku przewalutowano na forinty kredyty hipoteczne zaciągnięte we frankach szwajcarskich. Stało się to na mocy ustawy przyjętej przez parlament węgierski w 2014 roku. Kredyty zostały przewalutowane po kursie rynkowym na dzień 7 listopada 2014 roku z uwzględnieniem odchylenia nie przekraczającego 10 proc. kursu rynkowego, liczonego jako średnia z półrocza poprzedzającego przewalutowanie.

– Drugi przykład to rynek serbski, gdzie w 2019 roku uchwalono ustawę umożliwiającą dłużnikom przewalutowanie kredytów hipotecznych zaciągniętych we frankach szwajcarskich na euro, według kursu z dnia zawarcia umowy. Wprowadzone zostało odniesienie oprocentowania kredytów do analogicznych produktów tego samego rodzaju i o takim samym czasie trwania w euro. To rozwiązanie zbliżone jest więc do rozważanej obecnie propozycji – mówi Paweł Spławski.

Model ugodowy przyjęto m.in. w Austrii, gdzie poszczególne instytucje proponowały klientom opcje przejścia z kredytów we frankach szwajcarskich na euro, a także w Chorwacji. Natomiast państwa takie jak Grecja, Słowenia, Rumunia czy Cypr, pomimo podejmowanych prób wypracowania rozwiązania nadal nie były w stanie przygotować rozwiązań, które zyskałoby powszechną aprobatę.

Źródło: Deloitte