Silne zwyżki w Tokio. WIG20 z szansą na rekord

Nikkei wzrósł dziś rano o 2,6 proc. dzięki danym o produkcji przemysłowej (choć słabszym niż oczekiwano). Kondycja rynków akcji na całym świecie jest dobra, pozwala myśleć o rekordach na GPW.

Wczorajsza sesja w USA przyniosła zwyżki głównych indeksów w granicach 0,7-0,9 proc., ponieważ inwestorzy sądzą, że ożywienie gospodarcze będzie postępować mimo kłopotów niektórych krajów europejskich z rynkiem długu. Warto odnotować, że kolejne obniżki ratingów dla Grecji i Portugalii właściwie nie miały wpływu na przebieg notowań w USA, co może świadczyć o sile rynku. Wall Street zignorowała także dane o spadku indeksu nastrojów konsumentów Conference Board i o niższym od oczekiwań odczycie indeksu cen domów S&P/CaseShiller.

Dobre nastroje przeniosły się do Azji, na czym najmocniej skorzystał Nikkei. O ile sesję rozpoczął w okolicach wtorkowego zamknięcia, to do końca dnia sukcesywnie zyskiwał na wartości bagatelizując kolejne alarmistyczne doniesienia z Fukushimy. Dane o produkcji przemysłowej, która wzrosła w Japonii o 2,8 proc. r/r w lutym także przyjęto ciepło, choć okazały się one słabsze od oczekiwanych 4 proc. Być może inwestorzy kupowali akcje na wieść o planowanym uruchomieniu pełnej produkcji w zakładach, które dotąd nie wróciły do pracy po trzęsieniu ziemi (np. Hitachi).

W każdym razie nastroje na rynkach europejskich powinny być dobre dziś rano, kontrakty na S&P zyskują 0,4 proc. (odległość do rekordu hossy to w przypadku tego indeksu 1,8 proc.). Warto przypomnieć, że po dzisiejszej zwyżce Nikkei jest najwyżej od 14 marca (wciąż daleko mu do poziomu sprzed trzęsienia), ale już Kospi po wzroście o 0,9 proc. jest najwyżej od 8 lutego i do rekordu hossy brakuje mu ledwie 1,1 proc.

W Warszawie rekord WIG20 jest na wyciągnięcie ręki (ok. 0,6 proc.) i przy dobrych nastrojach w Europie może zostać osiągnięty. Warto jednak wymienić czynniki, które zwyżkę mogą mimo wszystko zahamować – jutro poznamy kolejne wyniki stress-testów banków irlandzkich i spekuluje się, że kolejne z nich mogą potrzebować wsparcia publicznego. Pojawił się też kolejny głos wewnątrz Fed (Jamesa Bullarda z St. Louis) o potrzebie obcięcia programu skupu obligacji przez Fed (Bullard proponuje cięcie o 100 mld USD). Do tego rynki czekają już na piątkowe dane z rynku pracy w USA, a dziś dostaną ich zapowiedź w postaci raportów ADP i Challengera o nowych miejscach pracy i planowanych zwolnieniach. Ignorowanie przez rynki negatywnych danych makro, które można obserwować w ostatnich dniach, także może mieć swoją cenę w niedalekiej przyszłości, choć najwyraźniej jeszcze nie dziś.

Źródło: Noble Securities SA