Skandynawska recepta na sukces

Prowadzenie wojen jest kosztowne. Dlatego też staramy się pokojowo, z poszanowaniem naszych skandynawskich korzeni, zmierzać w ustalonym kierunku. Nie zamierzamy prowadzić batalii, zawierać traktatów pokojowych i być wykluczonym z rynku. Nordea to stabilny, długoterminowy rozwój – mówi w rozmowie z Bankier.pl Włodzimierz Kiciński, Prezes Nordea Bank Polska.

Jak Pan w kilku słowach określi skandynawski model biznesowy, kojarzony z Bankiem Nordea?

Najogólniej rzecz ujmując, oznacza to dobrą jakość prostych produktów, łatwe, przejrzyste procedury oraz rozsądną cenę. Skandynawia kojarzy nam się z kilkoma produktami, które zwykle mają dobrą funkcjonalność i rozsądną cenę. Wiąże się to z naszym wyobrażeniem o dobrej jakości. Podobnie przekłada się ten sposób myślenia na skandynawski model w bankowości.

Jak skandynawski model sprawdził się wobec kryzysu? Najnowsze wyniki mogą napawać optymizmem.

Jeśli chodzi o Nordea Bank Polska, to kryzys istotnie nie zachwiał naszymi interesami w Polsce. Byliśmy bankiem, który konsekwentnie, przez cały rok promował kredyty hipoteczne i aktywnie je sprzedawał na polskim rynku. Jednocześnie sprostaliśmy wymaganiom naszych klientów korporacyjnych. Właśnie to doprowadziło do zwiększenia wyniku finansowego w stosunku do poprzedniego roku o ponad 6,5 proc., podczas gdy banki w Polsce obniżyły zyski o ok. 50 proc. Zwiększyliśmy wynik netto w 2009 w stosunku do 2008 i dysponowaliśmy bardzo dobrą jakością portfela kredytowego. Kredyty zagrożone to niespełna 1 proc. całości portfela, a więc kilkakrotnie lepszy wynik niż średnia dla sektora bankowego.

Znamy już wyniki za I kwartał 2010. Jakie zatem plany na ten rok?

Bank w I kwartale wypracował wynik, który jest o 96 proc. lepszy niż za I kwartał 2009 roku i wynosi 51,9 mln złotych. To bardzo dobry wynik wśród polskich banków i z drugiej strony to podstawa do dalszego rozwoju. Nordea zamierza wybudować kolejne kilkadziesiąt placówek. Będziemy obecni w głównych aglomeracjach miejskich Polski. Chcemy nadal oferować kredyty hipoteczne, rachunki bieżące oraz będziemy w stanie finansować potrzeby klientów korporacyjnych i jednostek samorządu terytorialnego. Na pewno będzie to rok obfitujący w nowe wydarzenia.

Skończyła się wojna na depozyty. Zaczęła się wojna na konta. Niektóre banki płacą swoim nowym klientom. Nordea celowo omija te wojny na promocje?

Istotnie, celowo nie uczestniczyliśmy w wojnie na depozyty. Sądzimy, że mamy wystarczająco mocne podstawy kapitałowe oraz silne wsparcie, które daje nam grupa Nordea. Sądzimy raczej, że trzeba stawiać na długoterminowe więzi z klientami. Stąd nasze zainteresowanie kredytowaniem hipotecznym oraz świadczeniem usług bankowości elektronicznej. Stąd wreszcie oferta konta Nordea Spektrum, które od dawna umożliwia wypłacanie środków ze wszystkich bankomatów bez opłat w całym kraju oraz tam, gdzie działa Nordea poza jego granicami. Uważamy, że ten, kto szanuje swój biznes, może liczyć na to, że ktoś inny będzie z szacunkiem odnosił się do relacji z takim partnerem. Chcemy być jako bank partnerem godnym zaufania.

Skoro mówimy o kredytach hipotecznych, to nie mogę nie poruszyć tematu widma nadchodzącej rekomendacji. Co zmieni rekomendacja T w przypadku Nordea Banku?

Z naszego punku widzenia zmieni naprawdę niewiele. Nadal jesteśmy jednym z bardziej aktywnych graczy, oferujemy kredyty zarówno w złotych, jak i we frankach i euro. Mamy nadzieję, że klienci będą coraz bardziej zadowoleni z usług. Podobnie jak to było w 2009 roku, chcemy być czołowym graczem hipotecznym w Polsce, niezależnie od wchodzącej w życie rekomendacji.

1 proc. zagrożonych kredytów to wynik bardzo dobry. Nordea stosuje się już do przepisów, którymi rekomendacja straszy banki?

Po prostu znamy reguły rządzące jakością portfela kredytowego. Zaczynamy od poznania klienta, weryfikujemy zdolność kredytową. Wiemy, kiedy, kogo i na co w długim okresie stać. Nigdy nie konkurujemy jakością portfela, nie zaniechamy naszych wymagań co do akceptowanego ryzyka, staramy się konkurować także jakością współpracy i atrakcyjnymi cenami kredytów.

Kiedy wszyscy reklamują usługi internetowe, Nordea rozwija placówki. Kiedy trwa wojna na depozyty, Nordea udziela spokojnie kredytów. Teraz trwa wojna na ROR-y, a Nordea przesypia rywalizację. Często pod prąd, ale czy skutecznie?

Skutecznie, jeśli chodzi o wyniki. Skutecznie również, jeśli chodzi o rozwój placówek, bo w 2010 roku będzie ich o kilkadziesiąt więcej. Zdajemy sobie sprawę, że klient nie tylko chce kupić za pomocą Internetu określone dobra, ulokować oszczędności na depozycie, zaciągnąć kredyt, ale oczekuje również doradztwa od swojego banku. Stąd właśnie nacisk na rozwój placówek także o charakterze doradczym. Prowadzenie wojen jest kosztowne. Dlatego też będziemy pokojowo, lecz konsekwentnie unowocześniać nasze usługi bankowości elektronicznej i dbać o długoterminowy postęp. My w Nordea po prostu wierzymy, że Polacy będą coraz bardziej zamożni, a polską gospodarkę, zwłaszcza po okresie bardziej skutecznego niż w innych krajach zarządzania w czasie kryzysu, czeka stabilny rozwój.

Źródło: Bankier.pl