Słabsze dane i giełdy sprowokowały korektę na walutach

Nienajlepsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości (w październiku dynamika wydanych pozwoleń  spadła o 4 proc. m/m, a rozpoczętych budów aż o 10,6 proc. m/m) w końcu zaważyły na giełdowych indeksach. To musiało przełożyć się na umocnienie dolara, chociaż w pierwszych godzinach rynek walutowy „żył” słowami jednego z członków FED, który przyznał, iż bank centralny nie powinien spieszyć się z podwyżką stóp procentowych, co zrodziło spekulacje, iż FOMC może zdecydować się na wzrost stopy funduszy federalnych dopiero w 2012 r.

W efekcie EUR/USD wieczorem zdołał jeszcze wzrosnąć w okolice 1,4990. Nieudany atak na 1,50 w połączeniu ze spadkami na giełdach, był jednak jednoznacznym sygnałem, iż czas zacząć wycofywać się z transakcji carry-trade i krótkich pozycji w dolarze. W efekcie kolejne godziny przyniosły wyraźny powrót EUR/USD poniżej 1,49 i wyraźne osłabienie walut emerging-markets. Dzisiaj rano złoty osłabił się powyżej kluczowych 4,12 zł za euro, co teoretycznie może sugerować, iż korekta będzie głębsza – nawet w okolice 4,17-4,18 zł do końca miesiąca. O godz. 14:00 GUS poda dane o produkcji przemysłowej. Gdyby globalne nastroje były dobre, to odczyt lepszy od spodziewanych 1,7 proc. r/r, mógłby stać się mocniejszym wsparciem dla złotego.

W obecnej sytuacji może być to trudne. Poza tym uwaga inwestorów skupi się na danych z USA, z których najważniejsze będzie cotygodniowe bezrobocie (poprzednio zaskoczyło in-plus) i indeks Philly FED. Kluczowe będą też giełdy, zwłaszcza, że analiza techniczna pokazuje przesłanki do nieco głębszej korekty na Wall Street i pozostałych parkietach w perspektywie 1-2 tygodni.

EUR/PLN: Na rannym otwarciu rynku inwestorzy zareagowali dość nerwowo. W efekcie złoty osłabił się powyżej ważnych 4,12 zł za euro, które były wyznaczane przez obszar konsolidacji z 11 i 12 listopada. Teoretycznie kolejnym celem stają się okolice 4,1435 wyznaczane przez minimum z 21 października. Wskaźniki na 4H są jednak już wykupione, co może sugerować nieznaczną korektę w najbliższych godzinach ze wsparciem w rejonie 4,11-4,1140.

USD/PLN: Ranny wzrost doprowadził do złamania oporów na 2,7550-2,76, a także naruszenia szczytu z 17 listopada na poziomie 2,77. W najbliższych godzinach możliwa jest jednak nieznaczna korekta z powrotem do 2,7550-2,76. W średnim horyzoncie celem stają się okolice 2,7850-2,79 wyznaczane przez szczyty z 11-13 listopada, a w perspektywie do końca listopada możliwy jest nawet ruch w okolice 2,83-2,84.

EUR/USD: Kilkudniowa konsolidacja 1,48-1,50 trwa nadal. Dzienne wskaźniki pokazują jednak, iż rośnie prawdopodobieństwo opuszczenia jej dołem. Ujęcie 4H sugeruje jednak, iż rynek znalazł chwilowe wsparcie w rejonie 1,4845-50, stąd też najbliższe godziny mogą przynieść odreagowanie do 1,4900-1,4930. Układ wskaźników 4H sugeruje jednak kontynuację spadków do końca dnia. Finalnie więc można założyć, iż docelowo możliwy jest test 1,48 dzisiaj wieczorem. Oczywiście, jeżeli „pomogą” w tym dane makro z USA i giełdy.

GBP/USD: Funt już wczoraj po południu wyglądał słabo, po tym jak z opublikowanych o godz. 10:30 zapisków z ostatniego posiedzenia Banku Anglii wynikało, że aż 7 członków tego gremium głosowało za zwiększeniem programu „QE” o 25 mld GBP. W efekcie trend spadkowy na 4H jest dość wyraźny i potwierdzany przez wskaźniki (MACD zbliża się do linii zera). W ujęciu dziennym dobrze widoczna jest formacja „2B” – zwłaszcza, że doszło dzisiaj do naruszenia drugiego ważnego w niej poziomu, czyli szczytu z 23 października (1,6693). W bardzo krótkim ujęciu rynek znalazł jednak wsparcie w strefie 1,6635-40, co może sugerować odreagowanie nawet do 1,6700-1,6724. Nie zmienia to jednak faktu, iż do końca dnia możemy spaść poniżej 1,66. Celem do końca tygodnia mogą stać się okolice 1,6514 (dołek z 12 listopada).

Źródło: DM BOŚ